"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 30 września 2018

sztafeta biegowa...

                        *Ku chwale Ojców Niepodległości* na trasie Jasna Góra - Knurów - Katowice - Wawel przeszła już do historii
Doborowe Towarzystwo, fantastyczni Ludzie, rewelacyjna atmosfera, fajne bieganie i dobra zabawa. Przygoda, moc wrażeń, trochę nerwówki;) i niespodzianki bez których byłoby nudno he,he... Jedna zapewne nie do zapomnienia to nocny alarm, bo spaliśmy w remizie Straży Pożarnej. Jestem zaskoczony szybkością z jaką zastęp wyjeżdża po sygnale. Podziwiam! I nie zazdroszczę emocji.
Impreza patriotyczno - reliligijno - sportowa zaczęła się 28_go ósmego Apelem Jasnogórskim w kaplicy Matki Bożej Królowej Polski. Mówi się "jaki piątek taki światek" hi,hi... Dlatego dla mnie dziś skończyła się ponownie o dwudziestej pierwszej u Tronu Bogurodzicy.
Radochę, satysfakcję jaką czerpałem w trakcie tego Wydarzenia, ale i trudy które przyszło znosić ofiarowuję Bogu w wiadomej intencji.  
W ciągu dwóch dni przebiegłem prawie trzydzieści kilometrów. Mimo chłodu trochę potu wylałem he,he... ale tak po prawdzie Opatrzność nad nami czuwała:) Pogoda pomimo pesymistycznych prognoz była prawdziwie biegowa;)
Takim super akcentem zakończyłem wrzesień. 
W ciągu całego miesiąca wydeptałem dwieście trzynaście kilometrów w osiemnastu wyjściach. Wychodziłem siedemdziesiąt jeden kilometrów w szesnastu marszach. Zaliczyłem cztery cotygodniowe gimnastyki. W pięciu sesjach wykręciłem sto pięćdziesiąt minut na rowerku stacjonarnym i cztery razy popływałem w "Pacyfiku"
Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje na ostatniej imprezie tego sezonu w Koszalinie już za dwadzieścia siedem nocy;)
W tym miejscu jeszcze raz dziękuję Organizatorowi i wszystkim Współuczestnikom:) Niezmiernie się cieszę, że razem mogliśmy uczcić 100 - lecie Niepodległości naszej Ojczyzny. Manifestowanie Symboli Narodowych, pamięć o Tych dzięki Którym możemy cieszyć się, że żyjemy w wolnej Polsce jest naszym szczególnym obowiązkiem. Dlatego ważne byśmy przekazali Go kolejnemu pokoleniu młodych Rodaków.
Poniżej coś dla oka;)

piątek, 28 września 2018

zostały...

                         ostatnie godziny!!! 
Wieczorem Apel Jasnogórski w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Królowej Polski. 
W sobotę rano Msza św. i biegniemy na Wawel przez Knurów i Katowice. 
Marian PłaszczykRycerz Komandor Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy pomysłodawca i organizator tego wydarzenia zaprosił syna Jakuba i mnie do zacnej kompanii z czego jestem niezmiernie rad:) Wdzięczny Mu jestem bardzo i dlatego w tym miejscu jeszcze raz serdecznie dziękuję:)

Na razie trochę udeptywania stałej trasy;) Żeby jutro nóżka podawała he,he...
Dzisiaj wg garmka równa dycha! Rzadko się zdarza, ale jest równe dziesięć kilometrów z zegarkiem w ręku;) a raczej na ręce hi,hi...
Obiegłem trasę prawie taką samą jak przedwczoraj tylko w odwrotnym kierunku. Pościgałem się w zwolnionym tempie z własnym cieniem he,he... i kilka razy udało mi się go nawet wyprzedzić;)

Jesienny maraton jednak będzie! Mam już nawet nadany numer 173:) Nie dość, że mnie tam jeszcze nie było he,he... to jest szansa na czas jakiego dotąd nie było hi,hi... Wszystko za sprawą zmiany czasu z letniego na zimowy;) Impreza nazywa się Nocna Ściema, bo rozpoczyna się o drugiej w nocy z soboty na niedzielę (27/28 października:) Do startu 29 nocy!
Droga trochę daleka, bo królewski dystans tym razem w Koszalinie:( Ale czego się nie robi, żeby pościemniać he,he...
To ósma edycja tej imprezy i ma już swoich sympatyków. Znalazłem sporo dobrych opinii o organizacji i niepowtarzalnym klimacie tych zawodów. Czas przekonać się na własnej skórze hi,hi...

środa, 26 września 2018

nagle...

                        skoki temperatur funduje nam tegoroczna jesień he,he... 
W tamtym tygodniu upalne lato, a dziś rano szron, czyli przygruntowe przymrozki. 
Na mojej trasie zdziwko mnie wzięło gdy z daleka ujrzałem śnieg przy skraju jezdni!?!?! 
Dopiero po chwili okazało się z bliska, że to piana pozostała po strażakach hi,hi...
Obecny tydzień "przedstartowy", więc relaksacyjno regeneracyjny, żeby na weekend fizycznie i mentalnie mieć zapas świeżości  he,he...
Poniedziałek trzy kilometry marszu, cotygodniowa gimnastyka i półgodzinki pedałowania na rowerku stacjonarnym. Wtorek piątka marszu plus trzydzieści minut kolarstwa stacjonarnego hi,hi...
Środa spokojna jedenastka:) Na luzie w długich spodniach i koszulce z długim rękawem:( Bo przed wyjściem termometr wskazywał tylko pięć kresek powyżej zera;)
Zaczyna się okres, którego bardzo nie lubię ponieważ przed każdym wyjściem pojawia się dylemat: *co ja mam na siebie włożyć*  hi,hi...
Nie cierpię się ugrzać, spocić i kisić we własnym "sosie" he,he... Lecz i wyziębić się nie lubię.
Dzisiaj przy plus pięć było idealnie! Na początku trochę zimny wiatr dawał mi się we znaki, ale potem słoneczko dźwigało temperaturę w górę;) i już było okey:) 
Na koniec nie mogę sobie odmówić udostępnienia "przesyłki" od Adama, Który znów spadł z wagi i nawet się nie potłukł hi,hi... Brawo, szacun!

niedziela, 23 września 2018

pozazdrościłem...

                                        młodzieży z naszego rodzinnego Team_u hi,hi... 
Kuba z Edytą pojechali na zawody do Kluczborka, a Adam do Knurowa. 
Dziadkowi zrobiło się żal he,he... i po śniadaniu wypad na "Bałtyk" żeby rozdziewiczyć nowe kiprun fast_y hi,hi... 
Rozdarte jeszcze w piątek zawiozłem do Decathlonu i od ręki dostałem nowe:) Jeden z niewielu sklepów gdzie oczywiste reklamacje załatwiane są błyskawicznie. Chwała Im i wielkie brawa za podejście do klienta. W większości z łaski reklamacje przyjmują,  potem zaraz odmowa:( i "przepychanki" Kolejne odmowy, bzdurne uzasadnienia, żeby tylko kupujący się "odczepił":(
Po niecałej piątce zrobiłem jedenaście przebieżek. 
Miało być dziesięć, ale z rozpędu źle policzyłem;) Jedna więcej nie zaszkodzi he,he...
W sumie nadeptałem prawie dziewięć kilometrów i żadnych problemów *nówki* nie robiły:)   
W całym minionym tygodniu w pięciu wyjściach przebiegłem czterdzieści dziewięć kilometrów i dwadzieścia trzy przemaszerowałem;)  

piątek, 21 września 2018

niedobrze...

                          zajechałem kiprun fast_y he,he... Pięćset kilometrów przebiegu i na połączeniu cholewki z podeszwą zrobił się na jesień otwór wentylacyjny hi,hi... Ciekawy jestem jak Decathlon potraktuje moją reklamacje??? Dotychczas zwracałem raz buty i raz sandały. Problemów nie robili i od razu dostałem nówki, no ale to było dawno;)
          Dziś czternastka! O wschodzie słońca dycha spokojnego wolnego, biegu. Na stałej trasie lekko zmodyfikowanej, żeby się nie znudziła hi,hi... Z prędkością ekonomiczną;) 
Potem dziesięć podbiegów na jasnogórskim polu namiotowym;) Bieganie było jak zawsze rewelacyjne:)
Humor nieco zepsuły mi sprzęty:( Najpierw "za chiny" nie chciał się połączyć przez bluetooth garmek z telefonem. 
Chciałem Adamowi zaprezentować "śledzenie" przez livetracka w connect mobile i lipa. Dostał maila: tete biega, lecz aktywność się nie wyświetliła:( Później już w domu zauważyłem w lewym bucie pęknięcie materiału na styku z podeszwą. Jak to się mówi: "nieszczęścia chodzą parami" he,he... Choć w takim przypadku nieszczęście to zbyt przesadne określenie. *Bardziej złośliwość rzeczy martwych* hi,hi... Albo pech? co prawda dzisiaj piątek tyle, że nie trzynasty;)

czwartek, 20 września 2018

szybko - wolno...

                                                długo - krótko, mocno - lajtowo...  luzacko przypadło właśnie  dzisiaj he,he...  W dodatku ostatnie letnie "morsowanie" hi,hi... Od niedzieli astronomiczna i kalendarzowa jesień
Dziś "z buta" jedynie piątka tyle coby dobiec i wrócić;)
Woda w "Pacyfiku" coraz chłodniejsza i wciąż stygnie;) Już niedługo w zależności od aury kolejny sezon morsowań. Dla mnie jubileuszowy dziesiąty!:)
Na razie jednak jeszcze kąpiele jesienne, które polecam wszystkim przyszłym Foczkom i Morsom:) Takie łagodne wejście z przygotowaniem do zimowych morsowań jest jest dla mniej hardcorowych ciepłolubnych zbawcze he,he...
Wszystkim niezdecydowanym szczerze polecam tę formę aktywności! Oprócz doskonałej okazji "załadowania" potężnej dawki hormonów szczęścia czyt. endorfin hi,hi... Świetnej zabawy na świeżym powietrzu w przypadku zbiorowej kąpieli to przede wszystkim  rewelacyjny i nieoceniony, dobroczynny wpływ zimnej wody na organizm. Mówiąc prościej: *zimna woda zdrowia doda*

środa, 19 września 2018

przepłoszyli...

                                   mnie "Kałamarze" z orlika na trzynastce o siódmej he,he...
Na szczęście już po wykonaniu zaplanowanej na dzisiaj serii dziesięciu podwójnych okrążeń:) 
Swoją drogą nie wiedziałem, że uczniowie tak bardzo wcześnie zaczynają lekcje. 
Dwa kółka szybko - jedno wolno i tak pięć razy. Potem krótki pit stop na foto;) i jeszcze raz to samo w druga stronę hi,hi... Achilles wytrzymał, kostka też, więc się cieszę jak nie wiem co:)) Bo przecież za dziewięć dni lecimy sztafetowo z Jasnej Góry na Wawel! 
Powrót przez "Bałtyk" i na liczniku stan na dziewiętnastego września dwanaście kilometrów. 
Fajnie, że wyrwałem się z objęć Orfeusza przed szóstą he,he... Gdybym nie pokonał lenia, to z planów byłyby nici;) Chyba, że Pani wuefistka zechciałaby potrenować z małolatami i dziadka hi,hi...

poniedziałek, 17 września 2018

przy blasku ...

                             księżyca co prawda lekko zamglonego hi,hi... razem z Kubą świńskim truchtem he,he... na otwarcie nowego tygodnia przetuptliśmy dziewięć kilometrów:)
On zajechany w robocie:( ja zmulony całym dniem na Śląsku, ale daliśmy radę. Jak syn powiedział sam by nie wyszedł, tylko mój esemes Go zmobilizował. Ja z łażącymi po mnie od wczoraj bólami po kościach, stawach i mięśniach gdyby nie Jego: "jakbyś szedł daj znać" zastanawiałem się już czy nie odpuścić. I mamy konkretny przykład, że jednak siła wzajemnej motywacji jest nieoceniona he,he....
Dawno razem nie robiliśmy dreptanych pogaduch i  chyba obu nam tego było potrzeba. Spokojnie na luzie, bez napinki noga za nogą byle do przodu i mało brakło, a byłaby dycha hi,hi... Choć na starcie "licytowaliśmy się" wzajemnie - dużo nie! jakąś piątkę, może mniej, no najwyżej ósemkę! lecz bardzo wolno, bo nie mam siły i ja też;)
Fajnie było! Warto było! Zawsze to jakieś otwarcie nowego tygodnia jest, a nie pusta kratka w dzienniczku treningowym he,he... 

niedziela, 16 września 2018

pękła...

                        szóstka z przodu na liczniku tygodniowym:) i dwa tysiące kilometrów na rocznym.
Dzisiaj przy czerwonej kartce w kalendarzu wpadłem na orbitę wokół "Adriatyku" i "Bałtyku" w parku Lisiniec he,he...
Po dziewiątce polatałem zaplanowaną serię przebieżek pod czujnym okiem dziewczyny czytającej książkę hi,hi... I jakiegoś szpiega co ukradkiem zza krzaków robił mi zdjęcia;) Fan jakiś czy co? A może chcą mnie do jakiegoś klubu kupić hi,hi...
Po wczorajszym wolnym dniu od szybszego przebierania nogami biegało mi się rewelacyjnie:) 
Zastanawiałem się jaką trasę wybrać, bo wokół Jasnej Góry znów tłumy pielgrzymów. Nie chciałem też zbytnio się oddalać, żeby mnie czasem nie poniosło he,he... bo nasza Wiktorka się zapowiedziała:)) Wybrałem teren "Bałtyku" z przyległościami, a i tak w sumie wyszła fajna czternastka.
Dziwne tylko, że gdy biegam dzień po dniu z achillesem jest ok, a po wolnym się odzywa:( 

Cytat dnia„Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro.”  św. Jan Paweł II

piątek, 14 września 2018

chwalił się...

                             wczoraj Kuba, że wieczorem idzie biegać;) Ale nie wiedziałem, że po popołudniowej drzemce nabiegał 13,87 km. Dziś nieświadomie Go dogoniłem;) a nawet przegoniłem he,he... Bo licznik na garmku pokazał 13,90 km hi,hi...
Na dzisiaj zaplanowałem spokojny bieg i taki był:) oraz górkę na polu namiotowym Jasnej Góry. 
Na luzie obleciałem stałą codzienna trasę i na koniec zrobiłem serię dziesięciu podbiegów. Czym zmyliłem MLP hi,hi... Dla bezpieczeństwa za pomocą LiveTrack_a dostaje maila z Garmin Connect do śledzenia mojej aktywności.
Podejrzała gdy leciałem Żuławską i zaczęła robić śniadanie myśląc, że wracam. Gdy wszedłem od razu w progu usłyszałem: "czekam i czekam, a Ciebie niema. Sprawdzam jeszcze raz, a On sobie po górce lata" 
Fajnie mi się biegało chociaż na górce pod sam koniec zaczęło mi już burczeć w brzuchu hi,hi... no i pary też zaczęło brakować;) 
Zasada *najpierw bieganie potem śniadanie* sprawdza się przy krótszych dystansach he,he... 

czwartek, 13 września 2018

jak w Bawarii...

                                               poczułem się rano wracając z kąpieli w "Pacyfiku" he,he...
Minąłem rondo na Kingi pnę się pod Kordeckiego i widzę biegnących z góry dwóch Gości. Już z daleka rzuciły mi się w oczy Ich siwe czupryny, potem ciuchy, a na koniec "gębule";) jakieś obce hi,hi... Gdy zbliżyliśmy się  i nawiązali kontakt wzrokowy pierwszy podniosłem dłoń mówiąc - cześć! Na co Oni jakby nieśmiało - Grüß Gott!  Ki diabeł myślę sobie? Chyba się nie przesłyszałem? Dopiero w domu kiedy opowiadałem o tym spotkaniu Kubie przypomniało mi się, że pewnie Niemcy przyjechali na Złotą Milę:)
Dziwna to impreza biegowa organizowana przez miejscowy klub lekkoatletyczny i szkolny związek sportowy. Odbywa się w piątek przed południem kiedy ludzie (także biegacze;) są w pracy?! Choć w w/w artykule pisze: "Celem jest zachęcenie dzieci, młodzieży oraz dorosłych do biegania."??!!? Nie jest specjalnie rozreklamowana, ale zawsze zaraz "po" w mediach pełen zachwyt: "ponad tysiąc uczestników!" Z tym, że w wynikach są tylko pierwsze trójki z każdej kategorii, a nie jak na każdym biegu pełna lista uczestników nawet z DNF_ami tzn. Tymi co nie ukończyli. 
Jeśli w większości bierze udział młodzież i dzieci to tym bardziej należy Im się uznanie w postaci zamieszczenia imienia i nazwiska, że wzięli udział, czyli podjęli rywalizacje! 
Jednym z partnerskich miast naszego grodu jest Altotting, gdzie  organizowany jest bieg odpustowy. Stąd wzajemna wymiana biegaczy w której kilka lat wstecz miałem też okazję uczestniczyć:) Tam własnie doznałem "szoku" hi,hi... bo wszyscy na ulicach pozdrawiali się Grüß Gott! Grüß Gott! 
Bardzo miło wspominam pobyt w "małej niemieckiej Jasnej Górze" gościnność Bawarczyków i sam bieg:)
Dziś poleciałem tylko popływać. Dobieg tam i z powrotem na "okrągło" he,he... to tylko piątka, ale tak miało być! 
Woda jeszcze ciepła, temperatura powietrza +11, lecz gdyby Ktoś myślał o inicjacji morsowej hi,hi... to najlepiej od teraz zacząć się aklimatyzować;)

środa, 12 września 2018

rano...

                         kiedy budzę się rano... Myślę trzeba by wstać i się kulnąć hi,hi... Piąta trzydzieści ciemno:( Walczę z samym sobą, bo nie chce mi się podnieść;) Piętnaście minut później  pierwszy sukces tego dnia:) wychodzę z pieleszy;) Po kolejnym kwadransie wybiegam z domu:)
 Trochę przemeblowałem swój plan i na dziś wyszło pętelkowanie he,he... Prawie trójka dobiegu na bieżnie przy Trzynastce jako rozgrzewka. Potem kołeczka - szybko pięć razy po dwa okrążenia w prawo, a pomiędzy nimi jedno wolno. 
Później jeszcze pięć na odwrót, czyli w lewo;)
Powrót przez "Bałtyk" i w sumie dwanaście kilometrów na liczniku:) Świetnie mi się dziś kręciło kółeczka na tartanie:) Lekko, bez jakichkolwiek sygnałów bólowych ze strony achillesa, stawu skokowego, czy innego ustrojstwa hi,hi... Tak fajnie, że ostatnie dziesiąte powtórzenie było trzy kółkowe;) Znów mnie poniosło he,he...😉

poniedziałek, 10 września 2018

już się nie chce...

                                                rano wstać:( od uchylonego okna wieje chłodem, bo na termometrze tylko dziesięć kresek nad zerem. W dodatku słonka nie ma:( i wpół do szóstej ciemna noc jeszcze he,he... Lubię kiedy słonko zagląda do domu i w przez głowę przebiega mi myśl: "wstawaj szkoda dnia..." 
Masochistą nie jestem hi,hi... więc skoro mogę przewracam się na drugi bok;) Dla wylegiwania się i przeciągania skoro już zasnąć nie idzie. 
Tryb jesienny załączony, czyli pobudka po szóstej, śniadanko i dopiero skok w buty he,he...
Dzisiaj tak jak ostatnio w każdy poniedziałek Bialska lub jak Kto woli Aleja Brzozowa, cień w lasku Wilka i nasłonecznione bialskie pola:) Uwielbiam słońce, które ładuje moje baterie. 
Dwie pętle za Sanktuarium Krwi Chrystusa dziś wyjątkowo w odwrotnym kierunku. Potem powrót grzecznie prosto do domu bez jakiegokolwiek zbaczania z kursu skoro obiecałem być po dziewiątej he,he...  
Tzn. lekko zboczyłem hi,hi... zobaczyć, czy znów będzie mi się lekko wbiegać Mazowiecką pod górę;) Nic się nie zmieniło;) Niby lekki, długi podbieg, ale po trzynastym kilometrze jest jakiś cug  he,he... 
Na dobry początek tygodnia dobra szesnastka:) Coś tam w stawach trzeszczy:( i achillesa czuję. Niemniej poruszam się do przodu! Zresztą podobno jak po pięćdziesiątce nic rano nie dolega to człowiek nie wie czy jeszcze jest na tym łez padole, czy już u św. Pietra hi,hi...


Cytat dnia: „Co należy zrobić po upadku? To co robią dzieci: podnieść się.” -  Aldous Huxley

niedziela, 9 września 2018

imieniny...

                              miesiąca uczciłem fajną przedpołudniową jedenastką:)
Trochę uspokoiłem lewą kostkę i achillesa, więc korciło mnie pokręcić kółka na bieżni przy Trzynastce. Pobiegłem tam nawet, ale na dwutorowej bieżni truchtał Gościu. Nie wiem czy niepełnosprawny, czy z jakąś kontuzją, lecz wyraźnie tuptanie sprawiało Mu trudność:( Odpuściłem petelkowanie he,he... Nie chciałem wejść na Jego "podwórko" i pod nosem "popisywać"  przed nim jak to sobie beztrosko latam. 
Obleciałem park Lisiniec i w drodze powrotnej zrobiłem sobie zabawę biegową z przyspieszeniami hi,hi...
Najpierw na Wałowej popędziłem za rowerzystką;) Po chwili wyrównania oddechu na poznańskiej wyznaczyłem sobie metę na skrzyżowaniu ze szczecińską;) Znów uspokojenie i na wręczyckiej zryw przy budzie he,he... Później to samo jeszcze na podhalańskiej i dwa razy na Wyszyńskiego. Ostatni odcinek był z dodatkową motywacją, bo jakiś burek się przyplątał i do samego parkingu jasnogórskiego leciał za mną hi,hi... 
Było super! Solidnie przewietrzyłem płuca i cały czas wysyłałem pozytywną energię w kierunku Wrocka gdzie Teresa walczyła na królewskim dystansie:) 
Po biegu okazało się jeszcze, że w tym samym czasie biegał Adam w Żernicy:) czyli dzisiejsze bieganie było korespondencyjne he,he...
W całym minionym tygodniu nabiegane pięćdziesiąt dwa kilometry w czterech wyjścia i dwadzieścia sześć wychodzone;) 

piątek, 7 września 2018

ząbki...

                          znów na koniec treningu tylko zgryz trochę nierówny hi,hi...
Miało być dziesięć przebieżek, ale z rozpędu wyszło jedenaście;)
Wahałem się do ostatniej chwili zrobić je dziś, czy w niedziele? Ostatnie "skrobanie" achillesa ostudziło moje zapędy do podnoszenia poprzeczki he,he... W sumie objawy są dwuznaczne niby achilles, ale chwilami wydaje mi się jakby staw skokowy szwankował. Nie ma wyraźnego bólu, opuchlizny, więc to sprawa przeciążeniowa myślę.
Przed dziewiątym kilometrem "zjechałem" na ścieżkę prowadzącą z Inowrocławskiej do "Adriatyku".  
Zacząłem delikatnie, ostrożnie z postanowieniem, że gdyby tylko symptomy stały się wyraźniejsze - odpuszczę. Po piątej wyszło: decyzja była słuszna! 
Zabiegałem;) niedomaganie albo rozbiegałem:) Chyba, że... pomogły przyklejone na nogę kolorowe paski? Było fajnie! Tym bardzie, że nóżka podawała;)

środa, 5 września 2018

rekord życiowy w maratonie...

                                                                     mi się zamarzył hi,hi...
W tym roku królewski dystans zrobiłem wiosną z Adamem w Krakowie. Pasowałoby jeszcze jakiś jesienny przebiec, żebym mógł o sobie mówić maratończyk he,he... Kiedyś w jednym roku wystartowałem w czterech maratonach:) Przejrzałem kalendarz biegów i spodobały mi się najbardziej dwa Świnoujście - Wolgast oraz Koszalińska Nocna Ściema. Marzył mi się jeszcze Zamość z Czteroetapowym Biegiem Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny 
Na pierwszą i ostatnią imprezę "obudziłem" się zbyt późno:( Bo obie maja termin na przełomie sierpnia i września. Został więc Koszalin. W przyszłym roku jak zdecydują, że nie będzie zmiany czasy z zimowego na letni szansa zrobienia życiówki przejdzie koło nosa hi,hi... 
Trochę daleko! Z naszymi kolejami to wyprawa:( Ale tam mnie jeszcze nie było:) Mają fajne koszulki bez wielgachnych logo reklamodawców na literę 'p' co to obsiedli już większość maratonów:( A i podobno klimat tej nocnej imprezy jest jedyny w swoim rodzaju. Opinie biegaczy o atmosferze tego biegu są pełne zachwytu:)
W tym miesiącu czeka mnie jeszcze bieg na Wawel:) Ale potem za miesiąc można by odświeżyć patent maratończyka he,he...
Na razie trenuję, myślę i kombinuję;)
Dzisiaj rekreacyjny bieg po stałej trasie i regeneracyjne pływanie w "Adriatyku" bo coś achilles mnie skrobie.
Po wczorajszej gimnastyce jedenaście kilometrów wydreptane, półgodziny pływania zaliczone:)  Jeszcze rower i byłby triathlon na raty hi,hi...

poniedziałek, 3 września 2018

wziąłem sobie...

                                         dwa dni wolnego hi,hi... Jak podsumowałem wrzesień to się trochę wystraszyłem he,he... że aż tyle kilometrów wydeptałem w ciągu miesiąca. 
Dawno nie miałem"łikendu" wolnego, więc żeby czasem nie nastąpiło zmęczenie materiału;) bo *cóś* achilles zaczął o sobie przypominać:( Sobotę i niedziele przeleżałem bykiem hi,hi... No nie całkiem, bo w sobotę trójkę po bułki przemaszerowałem he,he..
Po siedemdziesięcio dwugodzinnej przerwie nogi jakieś kołkowate:( Od pewnego czasu obserwuję, że dłuższe przerwy od szybszego przebierania nogami mi wybitnie nie służą;) Zaraz odzywają się kolana:( stopy:( stawy skokowe:( itp. Dlatego ostatnio biegałem przemiennie: dzień normalny;) i następny 2-3 km max piątka he,he...
Dziś poniedziałek 246 dzień roku i otwarcie kolejnego trzydziestego szóstego tygodnia:)
O szóstej ruszyłem w bialskie pola przez Aleję Brzozową i Lasek Wilka. Bez żadnych improwizacji hi,hi... Tak jak drzewiej bywało dwie pętle za Sanktuarium Krwi Chrystusa i powrót przez "Bałtyk". Oczywiście nie mogłem sobie odmówić Mazowieckiej z jej dziwnym podbiegiem o którym niedawno pisałem;) Dzisiaj po dwunastu kilometrach leciałem nią bez napinki 5:33/km he,he... 
Po szesnastce w ramach odnowy biologicznej;) półgodziny pływania dla regeneracji. Rewelacja! Dobrze, że mnie tam "zniosło" hi,hi... Woda już przyjemnie chłodna:) 
Udał mi się poranek, więc zapowiada się dobry dzień:) Tym bardziej, że Teresa na endo skomentowała moją aktywność słowami: "Wow świetny początek dnia :))))"


"W każdym nor­malnym człowieku tkwi sza­leniec i próbu­je wy­dos­tać się na zewnątrz.” -  Terry Pratchett

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13