he,he... więc wybiegłem dopiero 5:10. Ostatnie bieganie w lipcu krótkie:( Dobieg na kąpielisko nad "Adriatykiem" i trzydzieści razy na bosaka po wodzie wzdłuż linii brzegowej:)) Krótki odcinek około czterdziestometrowy, ale co tam Artur Kujawiński robił kiedyś półmaraton w mieszkaniu dookoła stołu hi,hi...
Potem dwadzieścia minut pływania i szybko na śniadanie, bo znowu zaplanowałem pieczenie domowego chleba biegacza;)
Niby najpierw powinny być obowiązki, a później przyjemności. A u mnie dzisiaj jedna pasja, druga i dopiero proza życia, czyli sprzątanie hi,hi... Nie ma to jednak jak dobry początek dnia:)
Jutro ostatni dzień lipca, ale wolne od szybszego przebierania nogami. Mogę zatem podsumować miesiąc:
Nabiegane 209 kilometrów w 25 wyjściach. 91 kilometrów wychodzone w 25 marszach z czego 55km pchając wózek z MLP. Często, gęsto pod górkę;) Do tego cztery cotygodniowe gimnastyki i osiemnaście kąpieli z pływaniem w "Adriatyku" lub "Pacyfiku".
Cytat dnia:
„Dziel z innymi swój chleb, a lepiej będzie Ci smakował.“ — Phil Bosmans