"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

poniedziałek, 30 lipca 2018

pielgrzymkowo...

                                         zaczął mi się tydzień he,he... Po prostu rewelacyjnie:)
Rano po sygnale od Moni pobiegłem na granice miasta powitać Przyjaciół biegaczy. Z Tarnobrzega, Rzeszowa, Stalowej Woli i wielu innych miejscowości. Zrobiłem dyszkę, trochę odsapnąłem i już są! Najpierw spotkanie z Zenonem, Prezesem Witara Tarnobrzeg. I jednocześnie organizatorem, który w Pielgrzymkach biegowych z Tarnobrzega na Jasną Górę uczestniczy od samego początku.
Potem z całą grupą i  wspólna dycha pod sam Jasnogórski Szczyt:) Jak to powiedział po modlitwie przy figurze Matki Bożej Ich Kapelan: jestem szczęściarzem:) Szczęściarzem, bo znam   tylu Bohaterów! Naprawdę mimo trudnych warunków pogodowych dali radę! W przypiekającym słońcu, duchocie, Każdy z nich z "bagażem" osobistych intencji walczył z własnymi słabościami. Dorotka, Która dziś poznałem debiutowała na pielgrzymkowej trasie i chociaż dokuczały Jej dolegliwości żołądkowe nie odpuściła. Brawo!!!
Wielkie brawa również dla pozostałych fantastycznych Ludzi!  Przyznaję ja przy Nich też czerpię niezwykłą moc z Tego cudownego miejsca. Dlatego cieszę się ze spotkania i krótkiego bądź co bądź wspólnego pielgrzymowania:)
Pisałem już kiedyś, że nam miejscowym trochę Jasna Góra jakby spowszechniała:( Możemy tam być kiedy tylko zechcemy, ale jest wielu ludzi dla Których spotkanie z Królową Polski jest marzeniem i celem życia.

Po południu oczekiwany "cynk" od Gabrysi: "będziemy za około dwie godziny". Podczas naszej pielgrzymki biegowej do Sastin obiecałem Jej i Marianowi, że kiedy przybędą pieszo ze swoją parafią z Knurowa  wyjdę Ich powitać.
Słowo się rzekło, więc wyszedłem w Aleje,  by towarzyszyć Im  w drodze do Kaplicy Pani Jasnogórskiej. 
Świetne są spotkania z biegowymi Przyjaciółmi, czasem z najodleglejszych zakątków kraju. Własnie to oprócz kondycji, zdrowia i adrenaliny w bieganiu jest kapitalne. Gdyby nie bieganie nigdy nie poznałbym tak wielu cudownych ludzi!

niedziela, 29 lipca 2018

nawet...

                            gołębie nie latają w taki upał bracie! Powiedziała siostra widząc mnie zlanego potem he,he...
Nie wiedziała zapewne, że... biegacze się nie pocą hi,hi...
Zresztą jak jest lato to ma być gorąco, a jak będzie zima powinno być mroźno:)  
Przy takiej letniej aurze czasem dla ochłody w myślach wizualizuję morsowanie w lodowej przerębli he,he... 
Zazwyczaj biegam wcześnie rano przed nadejściem upałów, ale nie zawsze się da. Nieraz zawody wypadną w bardzo gorący dzień lub inne wydarzenia jak niedawna pielgrzymka biegowa do Sastin. I wtedy nie ma zmiłuj się trzeba lecieć.
Dlatego warto trochę treningów w warunkach zbliżonych do mniej komfortowych, trudnych i wymagających zrobić.
Wracając do pielgrzymki. Od wczoraj w tych afrykańskich temperaturach z Tarnobrzega, Rzeszowa, Stalowej Woli biegną moi Przyjaciele. Jak co roku niezależnie od aury przemierzają setki kilometrów pielgrzymując w ten sposób do Tronu Naszej Najświętszej Panienki - Pani Jasnogórskiej.
Jutro tradycyjnie od kilku lat wybiegnę Im naprzeciw powitać Ich przed granicami miasta:) Te ostatnie kilometry z Nimi to dla mnie również niezwykle przeżycie. Cieszę się, że będę mógł znów zobaczyć Tych sympatycznych, fantastycznych Ludzi:)
Dzisiaj wyszedłem na krótko, żeby w łączności duchowej z Nimi  zaznać przez kilkadziesiąt minut tego z czym Oni muszą zmagać się przez trzy dni biegania. Tylko ten Kto doświadczył biegu w ponad trzydziestostopniowym upale wie jak to jest wyczerpujące i niszczące zarówno fizycznie jak i psychicznie. 
Wielki szacun dla Biegaczek i Biegaczy Pielgrzymów!
Myślami cały czas jestem z Nimi. Proszę Boga o potrzebne łaski, by jutro cali i zdrowi dotarli do Kaplicy Cudownego Obrazu Czarnej Madonny.
Poniżej fotorelacja z trasy w obiektywie Andrzeja Tomczyka.
Album z etapu pierwszego
Album z etapu drugiego

piątek, 27 lipca 2018

mając...

                     w perspektywie pieczenie chleba postanowiłem pobiegać wcześnie rano. Szczególnie, że aura nadal raczej na  siedzenie w wodzie, a nie na bieganie he,he... 
Wstałem piąta trzydzieści i półgodzinki później leciałem już na Bialską zwaną Aleją Brzozową;) 
Dawno mnie już tam nie było:( więc czas zobaczyć "co w trawie piszczy" hi,hi...
Mimo wczesnej pory wśród brzóz na asfaltowym deptaku kilku kijarzy nw. Dalej w Lasku Wilka i bialskich polach więcej niestety spacerujących psiarzy ze swoimi pupilkami niż biegaczy:( Trochę to dziwne, bo pogoda fajna. Lekkie zachmurzenie, niezbyt gorąco +18 i świetne rześkie powietrze po wczorajszym deszczu:) A przecież w ciągu dnia skwar, duchota...
Jeszcze nie tak dawno rano mijałem się tam przynajmniej z kilkoma miłośnikami szybszego przebierania nogami. Cóż wakacje, "sezon ogórkowy" pewnie sporo ludzi wyjechało biegać po plaży nad morzem;)
Pobiegało mi się rewelacyjnie do tego stopnia, że wracając po ćwiczeniach na plenerowej siłowni  "zniosło" mnie jeszcze na "Bałtyk" he,he...
Po prawie osiemnastu kilometrach wejście do "Pacyfiku" było fantastyczne:) Popływałem, wymoczyłem się;) aż zaczęło mi burczeć w brzuchu hi,hi... 
Jedyny minus porannego biegania to "wilczy" apetyt;) 
motto na "łikend"

środa, 25 lipca 2018

jednak...

                              "Bałtyk", a nawet "Pacyfik" to nie to samo co nasze morze bałtyckie he,he...
Dziś bieganie już w domciu lub jak to się mawia na "starych" śmieciach" hi,hi... 
Wyjście o szóstej tak jak jeszcze niedawno na wyjeździe, żeby zdążyć przed upałem;)
Powietrze nadmorskie wydaje mi się bardziej mi służy, bo tu jakieś takie gęstsze he,he... 
Obleciałem codzienną stałą trasę zrobiłem dyszkę i plum do "Pacyfiku" A tu woda ciepła jak zupa hi,hi... Jeden plus taki, że można popływać bo lustro wody gładkie jak stół. Tam codziennie walczyłem z falami jak wańka wstańka;)
Popływałem sobie, dobiegłem jeszcze kilometr i jedenastka na liczniku:) 
Wczoraj wolne, bo pakowanie, śniadanie i podróż powrotna. Dzięki Bogu szczęśliwa! Bo jak się słyszy w radiu, albo czyta o tych wszystkich wypadkach na drogach to skóra cierpnie. 
Ludzie jeżdżą szybko, brawurowo i na granicy ryzyka o czym sami mogliśmy się przekonać w czasie jazdy.
Jutro gimnastyka. W tamtym tygodniu odpuściłem i już zaczynam "skrzypieć" he,he...
"W zdrowym ciele zdrowy duch" więc trzeba się ruszać coby nie zardzewieć, bo przecież olej drogi;)

poniedziałek, 23 lipca 2018

Najpierw...

                       bieganie potem śniadanie he,he... jak codzień przez ostatnie dni:)
Tak jak napisałem wczoraj nie ma to jak bieganie nad morzem!
Przestrzeń na plaży nie ograniczona w jedną i w drugą stronę:) Nie to co nad jeziorem.
Dzisiaj pobiegłem w druga stronę i po chwili lipa:( ogrodzenie.
Nad morzem piaseczek i chłodna woda pod stopami, a tu betonowe płyty i bruk. 
No cóż trzeba się przyzwyczajać hi,hi... bo jutro powrót:( I codzienne miejskie tuptanie.
Wydreptałem na otwarcie nowego tygodnia siódemkę i mało mi, mało he,he...

niedziela, 22 lipca 2018

Jeziora...

                        to jednak nie to samo co morze:(
Nie da się pobiegać boso linią brzegową;( Przyszło więc przeprosić się z butami  he,he...
Trochę chodnikiem, potem betonowym nabrzeżem i w las:) sześć kilometrów. W drodze powrotnej dwa kilometry sprintu, bo całe chmary komarów hi,hi...
Droga powrotna zawsze jest krótsza i dlatego wyszła piątka;)
Po Ostródzie polatane:) ślad na mapie zostawiony;)
W sumie jedenaście kilometrów w ostatnim dniu tygodnia:)
Razem w minionym tygodniu pięćdziesiąt dziewięć w siedmiu wyjściach:)

sobota, 21 lipca 2018

wszystko...

               co dobre szybko się kończy. Niestety:( 
Dzisiaj wcześniej niż zwykle z racji wyjazdu pożegnalny bieg po plaży na bosaka i ostatnia kąpiel w targanym falami Bałtyku;)
W ciągu tygodnia "udeptałem" pięćdziesiąt sześć kilometrów piachu nad samiutkim morzem he,he...
Było rewelacyjnie! Pogoda dopisała zwłaszcza każdego dnia o poranku hi,hi...
Co dzień dwa razy się kąpałem walcząc z falami;) Najpierw raniutko po bieganiu, a potem po plażowaniu. Do tego dużo spacerowania i wdychania jodu. Który podobno uwalnia się najbardziej właśnie przy wietrznej aurze. "Baterie" naładowane:) 
Tęsknię już bardzo za naszą Wiktorą, wiec czas powoli wracać.

piątek, 20 lipca 2018

Dni...

              Gminy Krokowa zaczęły się dzisiaj dwoma biegami. Jeden leśny na 10 kilometrów z Białogóry do Dębek. Drugi plażowy 5 km też do Dębek z Karwieńskich Błot.









Wybrałem ten drugi, bo z Karwi na start miałem spacerkiem tylko trzy i pół kilometra. Fajny bieg tylko cały czas pod bardzo mocny wiatr.
Po byłem trochę "niedojedzony"  he,he... więc z powrotem nabiegałem jeszcze siódemkę:)
Ostatni dzień w Karwi mimo niesamowicie wietrznej aury "pracowity" hi,hi... dwanaście kilometrów przebiegniętych:) oraz pięć przemaszerowanych;)



czwartek, 19 lipca 2018

po dwa...

                      kilometry w jedną i w drugą stronę. Najpierw za Kanał Karwianki w kierunku Dębek. Potem do ujścia Czarnej Wody na Jastrzebią Górę. 
W sumie spokojna ósemka. I kolejne kapitalne bieganie nad Bałtykiem:) 
Niestety dziś bez wstającego słonka:( 
Pochmurno, ale ciepło +18, więc przed wyjściem z plaży tradycyjnie kąpiel w morzu:) 
Później śniadanko, bo apetyt po porannej aktywności  można powiedzieć wilczy hi,hi... A smakuje he,he...

środa, 18 lipca 2018

z dokładką...

                        jak wczoraj he,he... udeptałem ponad dziesięć kilometrów plażowego piasku;) Po wczorajszych odpadach i nocnej burzy z wichurą poranek ciepły (+18) i słoneczny:) Bieganie było kapitalne! Niestety morze tak wzburzone, że fale mnie przewracały hi,hi... ale skakanie wśród bałwanów ma też swój urok:)

wtorek, 17 lipca 2018

między...

                    Czarną Wodą, a Kanałem Karwianka biegałem dziś rano po plaży:) 
Natuptałem sześć kilometrów, wykąpałem się w morzu i nabuzowany he,he... endorfinami poleciałem na śniadanko:) 

poniedziałek, 16 lipca 2018

Dzień...

                drugi:) dziś kierunek Dębki, czyli przeciwny niż wczoraj;)
Ciepło (+16) o szóstej rano. Paru kijarzy, trzy biegaczki i dwóch biegaczy oraz sporo spacerujących.  
Było mega! Kapitalna ósemka plażą na bosaka he,he... i na koniec pływanie w Bałtyku.

niedziela, 15 lipca 2018

Dzień...

                      pierwszy i bieg inauguracyjny;)





piątek, 13 lipca 2018

jaki...

                   piątek taki świątek mówi się he,he... Żeby się powiedzenie sprawdziło trzeba mu pomóc hi,hi... Dlatego pobudka piata trzydzieści, toaleta, krótki rozruch, ciuchy biegowe i wypad na "Bałtyk";) 
Na razie ten nasz częstochowski, ale w światek czyt. niedziele ma być już ten słony Bałtyk he,he... 
Najpierw oblot stałej codziennej trasy i na koniec dziesięć przebieżek na "mojej" łączce;) 
Aura w sam raz na bieganie. Lekkie zachmurzenie, temperatura trzynaście stopni i na trawie rosa:) Korciło mnie "na bosaka", ale za dużo tam różnych "niespodzianek:( 
Kiedyś bywało, że biegałem po rosie na murawie boiska:) Rewelacja! 
Dzisiaj trzynasty piątek! Jak zawsze szczęśliwy:) Trzynastka na liczniku i endorfiny buzują hi,hi...
Bieganie brzegiem morza po piasku też jest świetne. Gdy jestem nad Bałtykiem codziennie o poranku trenuję na plaży. 
Ulice i chodniki mam u siebie, więc wolę korzystać z tego czego się nie mam w domu;) Rano pusto, cicho, spokojnie i super widoki, oraz  to powietrze...
Za każdym razem stosuję zasadę: *najpierw bieganie potem śniadanie* he,he... 
Wcześniej jeszcze oczywiście kąpiel w morzu:)  
Po drodze świeże bułeczki z piekarni;) i kapitalny początek dnia gwarantowany:)

czwartek, 12 lipca 2018

długo...

                     było wczoraj, więc dziś krótko he,he... Ósemka "z buta" na "Bałtyku" i regeneracyjna kąpiel w "Pacyfiku"
Po wczorajszej dziewiętnastce na wertepach i bialskich piachach pływanie w chłodnej wodzie to znakomita odnowa biologiczna:)
Fajnie było! Zastanawiam się tylko... Lato w pełni. Czas wakacyjny, a z parku Lisiniec "wymiotło" gdzieś kijarzy i biegaczy:( W sumie też pomyślałem wczoraj, że muszę częściej wybierać bieganie na Bialskiej i w bialskich polach. Mniej psów, przyjaźniejsze podłoże i większa przestrzeń;) Tym bardziej, że trwa jeszcze budowa przy kanale łączącym "Bałtyk" z "Adriatykiem"
Jutro jeszcze chyba jednak "Bałtyk" bo blisko i przebieżki, które bardzo lubię:) W sobotę podróż na północ i w niedziele mam nadzieję już udeptywanie plaży o poranku. Ma się rozumieć na boso hi,hi...
Bo to: Angażowanie rzadko używanych mięśni, piasek to naturalna amortyzacja, peeling dla stóp, dawka jodu,  ćwiczenie równowagi i prawidłowej postawy. 

środa, 11 lipca 2018

poniosło...

                           mnie znowu he,he... Po wczorajszej gimnastyce dziś wybrałem kierunek Bialska - Aleja Brzozowa. Potem dalej Lasek wilka i bialskie pola. Po ćwiczeniach rozluźniony i głodny biegania postanowiłem zrobić z piętnaście kilometrów. 
Biegło mi się jednak tak fajnie, że aż żal było wracać:( Dlatego udeptałem udeptałem łączniki między Buffalo i Zakopiańską:) W drodze powrotnej  skorzystałem jeszcze z plenerowej siłowni.
Później, żeby odwlec zejście z trasy hi,hi... po "ścianie płaczu" na Klasztornej pobiegłem wzdłuż jasnogórskich murów, aby dobiec na "metę" od Kordeckiego;) I tym sposobem zaliczyłem kapitalną dziewiętnastkę he,he... 

Od naszego pielgrzymowania do paulińskiego sanktuarium na Słowacji minęły już trzy dni. A w mojej wyobraźni wciąż "żywe" obrazy z tego wyjątkowego Wydarzenia. 
A tu w naszej Cze-wie - Stolicy Duchowej Polski też coraz więcej pielgrzymek, choć szczyt ruchu pątniczego to dopiero 15 sierpnia. 
Wczoraj Zenon na fesie napisał: "Wielkimi krokami zbliża się 22 już Pielgrzymka biegowa Tarnobrzeg - Jasna Góra organizowana przez nasz klub biegacza Witar i Parafię MBNP na Serbinowie. Czas biegowego pielgrzymowania jest wielkim przeżyciem sportowo-duchowym dla jego uczestników. Jak nigdy dotąd w tym roku zgłosiła się rekordowa liczba chętnych osób do udziału w tej jedynej w swoim rodzaju, specyficznej imprezie. Trzon uczestników stanowią biegacze naszego klubu, ale są też osoby z ościennych miast m.in. Rzeszowa, Stalowej Woli, a nawet Warszawy i Gdańska. Rozpoczęcie naszej Pielgrzymki nastąpi 28.07.18. Mszą św. w kościele na Serbinowie, a zakończenie 30.06.18. na Jasnej Górze"
Czeka mnie zatem "pracowity" poniedziałek trzydziestego hi,hi... Najpierw tradycyjnie już "wprowadzę" Ich od granic miasta. A po południu przywitam Przyjaciół z Knurowa z Którymi dopiero co biegłem do Sastin:)

poniedziałek, 9 lipca 2018

powrót...

                    w rodzinne strony, bo jak to mówią: "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" he,he... A i bliskość naszej Mateczki Częstochowskiej Panny Maryi robi swoje:) Przecież "bliższa ciału koszula niż sukmana" powiadają;)
Dwanaście kilometrów na stałej codziennej trasie na dobry początek nowego tygodnia. W przyszłym mam nadzieje biegać po wielkiej "piaskownicy" w Karwi hi,hi...
Już się nie mogę doczekać;) Uwielbiam wczesnoporanne  udeptywanie piasku na plaży i po... kąpiel w morzu:)
W tym tygodniu bez specjalnych "fajerwerków" Zwykłe, jak się uda codzienne bieganie dla radochy i dobrego samopoczucia.
Na koniec prośba jeżeli Ktoś może zachęcam do wsparcia mojego kumpla Kuby.
Poprzez fundacje Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Jego mama Ewa Ostasz prowadzi zbiórkę pieniędzy*Kochani zwracamy się do Was z serdeczną prośbą o pomoc w zakupie aparatów umożliwiających chodzenie i pionizację...>więcej szczegółów tutaj<

niedziela, 8 lipca 2018

do Matki...

               Bożej Siedmiobolesnej Patronki Słowacji biegliśmy z Jasnej Góry do Šaštín przez trzy dni od piątego do siódmego lipca.
Ponad trzysta kilometrów pokonaliśmy sztafetowo, etapami. Biegnąc pojedyńczo tam gdzie warunki drogowe ze względów bezpieczeństwa nie pozwalały większej liczbie osób jednocześnie przebywać na trasie,  lub parami, albo całą grupą. Bo nie były to zawody na zabezpieczonej trasie i obowiązywały nas przepisy ruchu drogowego.
Łącznie wszyscy uczestnicy pielgrzymki biegowej razem nabiegali o wiele więcej kilometrów niż dystans który dzieli oba te Sanktuaria Paulińskie.
Było fantastycznie! Dlatego jeszcze w tym miejscu  dziękuję pomysłodawcy i głównemu organizatorowi Panu Komandorowi Marianowi Płaszczyk z Rycerstwa Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy. 
Cieszę się, że dane mi było uczestniczyć w tym Wydarzeniu:) Cztery dni spędzone z doborową Ekipą kapitalnych Ludzi były niezapomnianym przeżyciem. Zarówno od strony fizycznej, ale zwłaszcza duchowej.
Zaczęliśmy od Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej odprawionej przez Generała Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika o. A. Chrapkowskiego.
Po uroczystym Błogosławieństwie pamiątkowe zdjęciawywiad dla radia Jasna Góra i w drogę. 
Z Jakubem moim najstarszym synem mieliśmy przyjemność i zaszczyt pobiec pierwszy jedenastokilometrowy odcinek do miejscowości Wygoda.

Było fizycznie ciężko, trudno mentalnie, bo upalna aura nie jest sprzymierzeńcem biegaczy. Nikt jednak przecież nie powiedział, że będzie łatwo;) Wytchnieniem były wizyty w wyznaczonych parafiach i krótkie postoje dla nawodnienia, czy pstryknięcia foty w ciekawym miejscu. 
Nie obyło się bez przygód he,he... m.in. takiej jak awaria jednego z naszych serwisowych pojazdów, ale Opatrzność nad nami czuwała i wszystko skończyło się dobrze. Przebieraliśmy nogami przez dziesiątki kilometrów, lecz tak naprawdę "biegliśmy głową" z naszymi osobistymi intencjami pod wspólnym mottem: „Pani siedmiu mieczami przebita boleści Spraw niech każdy w swym sercu obraz Twój umieści". 
Nie będę się nawet starał opisać całej naszej trasy, bo to nie możliwe. Działo się tak dużo... Żadne słowa jak to się mówi "przelane na papier" nie są wstanie tego oddać. Tylko Ci co Byli wiedzą ilu doznaliśmy emocji i jakie rewelacyjne chwile przeżyliśmy. 
Nagroda na "Mecie" była cudowna! Msza św. w Bazylice Sedembolestnej Panny Marie celebrowana przez abp Trnawy Jana Orosch. Jego powitanie pielgrzymów - biegaczy i wyrazy życzliwości zgromadzonych Słowaków sprawiły, że chyba najtwardszemu z nas zakręciła się łza w oku ze wzruszenia.
więcej zdjęć syna Mateusza

trochę rożnych;)

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13