znów na koniec treningu tylko zgryz trochę nierówny hi,hi...
Miało być dziesięć przebieżek, ale z rozpędu wyszło jedenaście;)
Wahałem się do ostatniej chwili zrobić je dziś, czy w niedziele? Ostatnie "skrobanie" achillesa ostudziło moje zapędy do podnoszenia poprzeczki he,he... W sumie objawy są dwuznaczne niby achilles, ale chwilami wydaje mi się jakby staw skokowy szwankował. Nie ma wyraźnego bólu, opuchlizny, więc to sprawa przeciążeniowa myślę.
Przed dziewiątym kilometrem "zjechałem" na ścieżkę prowadzącą z Inowrocławskiej do "Adriatyku".
Zacząłem delikatnie, ostrożnie z postanowieniem, że gdyby tylko symptomy stały się wyraźniejsze - odpuszczę. Po piątej wyszło: decyzja była słuszna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz