z domowego *aresztu* he,he... Dużo słońca:) Temperatura plus trzy stopnie, więc nie mogłem wytrzymać, aż skończą roboty na klatce. Stała przydomowa trasa i jak zawsze improwizowana na *gorąco*
Po wczorajszej gimnastyce tuptało mi się rewelacyjnie lekko:) Wiosna "idzie", bo na "Bałtyku" spotkałem dwóch biegaczy, biegaczkę i kilku kijarzy.
Jak zwykle po dniu wolnym od biegania nogi same rwały się do przodu, więc musiałem hamować hi,hi... Przecież *kiedy robię to co lubię nie lubię się spieszyć*
Wychodziłem z planem na dyszkę, wyszła dwunastka na zamknięcie lutego.
W całym minionym /krótkim/ miesiącu przebiegłem 161 kilometrów w piętnastu wyjściach. Do tego wymaszerowałem 48. Były jeszcze cztery cotygodniowe gimnastki i trzy morsowania. Szału nie ma/ nie było he,he... Lecz na rekordach mi nie zależy. Biegam sobie jak mi w duszy gra i dobrze mi z tym hi,hi...
Przysłowia:
- „Gdy wiatr ostro w lutym wieje, chłop ma dobrą nadzieję”
- „Gdy bez wiatrów luty chodzi, w kwietniu wicher nie zawodzi”
- „Jeśli luty śnieżny, mroźny, spodziewaj się wczesnej wiosny”
- Cytat dnia:
„Ludzie zbyt łatwo rezygnują z władzy nad własnym życiem.” - William Wharton