"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


niedziela, 29 czerwca 2008

[136] Stopy... stadion... koszulki...

Kolejny tydzień biegowy zamknięty przebiegiem siedemdziesięciu kilometrów. Wczoraj raniutko ponad dwugodzinne wybieganie, a później wreszcie odbiór naszych "firmowych "koszulek. Wychodzi, że w najbliższą sobotę w Opolu ZABIEGANI będą widoczni!
                                             
W piątek i poniedziałek bieganko plus przebieżki, a w środę podbiegi w deszczu. Fajnie; ciepły deszczyk kropi, a ja sobie biegam... We wtorek po raz pierwszy wybrałem się na stadion; pobiegać po tartanie. Nie za bardzo lubię biegać w kółko; raczej wolę w terenie. Ale stadion ma też zalety...Od kiedy Verdi uświadomił mi, że zbyt ostro z pięty stawiam stopy; staram się kontrolować. Początkowo trochę stopy się "buntowały" lecz jest już naprawdę dużo lepiej. Na równej bieżni łatwiej prawidłowo stawiać kroki, no i była okazja, by Verdi przyjrzał mi się z boku. Ostatnio mój kolega udzielił mi wielu cennych wskazówek; Bardzo się cieszę, że mogę skorzystać z rad bardziej doświadczonego biegacza; pozostaje teraz tylko przerobić to praktycznie. Więc w tygodniowym planie na wtorki zaplanowałem stadion. Od jutra nieco luźniej, bo w sobotę dyszka na "Biegu opolskim"czyli *potem* chrzcimy nasze nowe koszulki!! Poza tym wielkimi krokami zbliża się już MW /tylko dwanaście tygodni/... No dobra, spadam ściskać kciuki za Hiszpanów w finale EURO 2008 !!!!

niedziela, 22 czerwca 2008

[135] No to wakacje ...

Niektórzy mają czerwone paski na świadectwach, albo w innych miejscach w zależności od wyników. "Jaś po zakończeniu roku szkolnego mówi do Szymka: - no to jeszcze tylko lanie i mamy wakacje"!
O Euro nie wspominam, bo po co nerwy tracić. No dobra przyznaję; oglądam! Ale zaczynam popierać Tych którzy uważają, iż sędziowie powinni korzystać z podglądów kamer. Bramka którą "zdobył" Ballack popychając wcześniej przeciwnika; notabene kolegę klubowego nie powinna być uznana!. Powinno się skończyć z aktorskim symulowaniem fauli, ignorancją sędziów, rozpychaniem się w polu karnym i zwłaszcza "grą łokciami"!!!. Piłka nożna staje się coraz bardziej brutalną i nieuczciwą grą!!!
Dlatego cieszę się, ze jestem biegaczem, a nie piłkarzem. Do niedawna uwielbiałem "nogę" ale przekręty sprawiły, że zaczynam mieć dosyć kpin z nas kibiców!
Wczoraj jak co tydzień spotkanie na Bialskiej. Obecnych sześciu biegaczy + pies. Szarik był pełnoprawnym członkiem "Czterech Pancernych" więc wychodzi, że suczkę Bema musimy również przyjąć do Zabieganych. A jak ona biega.... to się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!!! Po dreptanych pogaduchach z Zabieganymi "obleciałem" swoją stałą trasę i wyszła stuczterdziestominutowa wycieczka biegowa. Potwierdza się, że nasze spotkania to nie tylko przyjemność wspólnego biegania. Ale korzyści wynikające z wymiany doświadczeń. Wczoraj Verdi zasugerował mi zmianę techniki stawiania stóp. Twierdzi, że stawiam stopę zbyt "ostro" z pięty i proces przetaczania stopy mnie wyhamowuje. Dotychczas nie zwróciłem na to uwagi, ale fakt coś tym jest! Tygodniowy plan wykonany cztery treningi biegowe. Poniedziałek i piątek bieganko plus przebieżki. Środa podobnie; też na "p" ale z podbiegami. W sumie  blisko siedemdziesiąt kilosów  w nogach. W najbliższym czasie start w Opolu/05.07/; zapowiada się liczna ekipa Zabieganych. Chyba, że... Bem kusi Crossem IPA w Mysłowicach ? Nie wiem... co tydzień start na dychę?...

niedziela, 15 czerwca 2008

[134] A jednak..//rowerki, bieganie i podkowy// i Rudawa...

To nie tak miało być... Bałem się, żeby po meczu o wszystko; następny nie był tylko o honor... I niestety mamy "powtórkę z rozrywki" Przed meczem Naszych oglądałem starcie białoczerwonych Chorwatów z Niemcami i.... z całego serca życzyłem Im zwycięstwa. Zaciętość, sportowa złość, nieustępliwość i poświęcenie oraz walka do końca. Zazdroszczę kibicom z Chorwacji takich reprezentantów. Nie pojmuję dlaczego po raz kolejny na tak wielkiej imprezie Nasi wychodzą jacyś tacy wystraszeni, zlęknieni, bez wiary; niby chcą ale są spięci nie "gryzą trawy"... Pomijam mecz z Niemcami, ale przecież Austriacy, niby najsłabsi w grupie od pierwszego gwizdka nas ośmieszali... Można winić sędziego, ale gdybyśmy zdobywali gole to wszystkich nie mógłby nie uznać.... Jak słyszę mamy jeszcze szansę; wystarczy pokonać.... Chorwację dwoma bramkami i jak Austria wygra z Niemcami... gramy dalej... To proszę Boga jutro o ... łagodny wymiar kary !!
W tym tygodniu cztery dni biegowe w tym jeden start w I Jurajskim Biegu Świętojańskim w Janowie. Kilometrów niewiele, bo zaledwie 45. Ale czasami trzeba sobie odmówić przyjemności i zrobić coś dla innych. W środę bez biegania; chociaż nie całkiem, bo pobiegałem trochę za dzieciakami - prowadząc rowerowy tor przeszkód. Sport dzieci jest fantastyczny! Nie ma tu kalkulacji, kombinowania i ... Widząc Ich sportową ambicje po prostu serce się raduje!! Kolejne dwa dni z treningami biegowymi i w sobotę start w Janowie na 4 kilometry. Prawdę mówiąc niezbyt lubię tak krótkie dystanse, wolę od dyszki w górę.. Sama impreza organizowana w ramach Dni Janowa udana. Trasa dość urozmaicona; trochę piachu, odcinek kamienisty, fajny podbieg w wysokiej trawie i na koniec niespodzianka w postaci  pętelki tuż przed metą. Miał być Taki "rogal" tuż przed metą /coś na wzór podkowy/ Zaczynając rogalik zacząłem finisz.... a tu okazało się jeszcze pętelka na szczycie i to trochę osłabiło mnie psychologicznie. Jestem jednak zadowolony przebiegłem trasę w dziewiętnaście minut z sekundami i w kategorii załapałem się nawet na pudło(2). Udało mi się też zachęcić jeszcze w Olsztynie kilku młodych chłopaków do startu; więc może szeregi Zabieganych zaczną się wkrótce powiekszać ! Wcześniej wziąłem udział w konkursie rzutów podkową; spisałem się jednak słabo. W dwóch seriach zdobyłem tylko 8 punktów na szesnaście możliwych i nie wszedłem do finału. Najważniejsze jednak, że takie konkursy to naprawdę świetna zabawa dla każdego !. Dziś także rzuty podkową, ale na szkolnym festynie. Starałem się poprowadzić tę konkurencję jak najlepiej; myślę że dzieci i rodzice biorący udział w tej imprezie bawiły  się równie dobrze jak ja wczoraj w Janowie.
Dzisiaj  w Rudawie ekipa  Zabieganych /bem, boru, manitou/ brała udział w Półmaratonie Jurajskim i jak gorące wieści niosą wszyscy poprawili swoje życiówki !!! Cieszę się bardzo z sukcesów moich kolegów; tylko ciut żałuję, że mnie tam nie było. Miałem wielką ochotę tam pobiec, ale coż; jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się mą !!
Jutro białoczerwoni (Chorwaci) kontra białoczerwoni (Polacy) i jak w tej piosence: " czy szampana, czy nerwosol pić będziemy okaże się"..... 


poniedziałek, 9 czerwca 2008

[133] Marszobieg i euro...

XIII Marszobieg w Olsztynie zaliczony. Dystans sześciu kilometrów pokonałem w czasie 28:20, tj. równo minutę szybciej niż w roku ubiegłym. Chociaż wczoraj biegło mi się niezbyt dobrze. Bardzo nie lubię jak przed biegiem pada deszcz, a potem wychodzi słoneczko i zaczyna przygrzewać. Czuję jakbym biegał w saunie; Dodatkowo "wszedł" mi jakiś ból w pośladek i nie mogę się go pozbyć. Odpuściłem trochę w ubiegłym tygodniu, ale nic to nie dało. Najbardziej dokucza mi przed biegiem, jak już się rozkręcę jest lepiej. Również po gimnastyce jest mniej uciążliwy. Chyba wychodzi wychłodzenie podczas Cracovia Maraton. Takie "ciągnięcie" od pośladka do uda wg literatury może oznaczać rwe kulszową. Chyba może to być to, bo ulgę przynosi smarowanie rozgrzewającym bengayem. Samo przyszło samo powinno wyjść; a jak nie trzeba będzie poszukać jakiegoś specjalisty. Chociaż jak MLP poszła ze skierowaniem od neurologa na zabiegi rehabilitacji to najbliższy termin za pół roku. "Śmich z pogrzebu" ten cały nfz sobie robi. Tak samo jak wykorzystuje się śmierć Agaty Mróz ['] twierdząc, że w naszym kraju nie ma chętnych do oddawania szpiku. Totalna bzdura! Chętni są ! Tylko ogranicza się wyselekcjonownia dawców, bo.....badanie kosztuje ok tysiąca złotych. Najważniejsze, że "mój ból" nie pojawia się w trakcie biegu, więc może go "zabiegam" Wczoraj udało mi się namówić na marszobieg kilka osób; zobaczymy czy ktoś załapie bakcyla i dołączy do naszego grona. Według organizatorów w XIII Marszobiegu wystartowało ponad sześćset osób; to jest prawie dwa razy tyle niż przed rokiem. Mimo wszystko daleko do frekwencji z pierwszych edycji marszobiegu kiedy uczestniczyło nawet 800 osób. Ogólnie z wczorajszej imprezy jestem zadowolony. Była okazja spotkać się ze znajomymi, trochę pobiegać i wypocząć w miłej atmosferze na świeżym powietrzu. Poznałem kilka osób już biegających i paru chętnych na przygodę z bieganiem. Najbardziej ucieszyłem się, że wreszcie mogłem poznać Tigresskę. Tigresska pierwszy raz wystartowała w biegu na promenadzie; który współorganizowaliśmy w ramach akcji Polska Biega. W piątek brała udział w nocnym biegu godzinnym i pomimo obtarć na stopach zjawiła się w Olsztynie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują,.... na początki uzależnienia biegowego! A mówi się słaba płeć! Nasze panie są niesamowite! Świetna biegaczka CKS-u Mariola Konowalska w sobotę została mistrzynią Polski w biegu anglosaskim. A w niedzielę w Olsztynie była najszybszą wśród kobiet. Wielkie brawa i słowa uznania! Pełen podziwu jestem także dla naszego "zabieganego" Bema. Ścigant z Niego pierwsza klasa. Wystartowaliśmy razem i próbowałem załapać się na kółko" jak mówią rowerowcy, ale dałem sobie spokój /jeszcze bym sobie język przydepnął/. Za tydzień na Półmaratonie Jurajskim zapewne zrobi bardzo dobry wynik; czego mu serdecznie życzę! Niedziela była super, bo i Kubica po raz pierwszy stanął na najwyższym podium w Grand Prix Kanady F1!! Niestety debiut naszych piłkarzy na Euro zmącił tę sielankę. Było jak zwykle...bo i tak...wygrywają Niemcy. Buńczucze zapowiedzi w stylu "nie oddamy guzika od munduru" przed mistrzostwami i brak pokory "odbiły się czkawką" A mądre przysłowia mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca, pokorne ciele dwie matki ssie, krowa która dużo ryczy mało mleka daje itd itd. Pozytywne nastawienie, wiara i wewnętrzna wola zwycięstwa  to droga do sukcesu. Zawsze kiedy traktowano Polaków jak "chłopców do bicia" i stawiano na pozycji przegranej sportowa złość dodawała skrzydeł i "Dawid bił Goliata" Nie wszystko jeszcze stracone; w czwartek mecz *o wszystko* ale kolejny żeby tylko nie był o honor.....

poniedziałek, 2 czerwca 2008

[132] Turniej miast..

W poprzednim tygodniu; 28-go w całej Polsce odbywał się IV Ogólnopolski Sportowy Turniej Miast i Gmin. Formuła przedsięwzięcia przewidywała organizowanie tego dnia wszelkiego rodzaju imprez, zawodów, zajęć sportowo-rekreacyjnych trwających minimum 30 minut. Po krótce chodziło o to, aby jak najwięcej osób niezależnie od wieku /dorosłych, dzieci, młodzieży/ wykazało się aktywnością fizyczną. Dane były zbierane przez koordynatorów, którzy następnie przekazywali je organizatorom. Dla miejscowości najaktywniejszych przewidziano nagrody w postaci sprzętu sportowego. "Zabiegani" postanowili właczyć się do akcji i zorganizować truchtanie t.j. bieganie dla każdego w reprezentacyjnej części miasta czyli III aleja NMP Parki /Stascica - 3-go maja/ Podaliśmy informacje do lokalnych gazet, żeby udało się skrzyknąć jak najwięcej osób. Niestety lokalne dzienniki nas zignorowały. G.W. i DZ. Z. nie zmieściły żadnej wzmianki, a Ż. Cz. napisało i owszem  artykuł, ale w dniu ....imrezy. Tego nie rozumiem!!! Czy naprawdę dziennikarze myślą, że ludzie nie mają nic do roboty, tylko zaczynają dzień od prasówki? Ciekawe ilu pracowników, czy uczniów może zacząć prace/lekcje od przegladu prasy? Po za tym każdy układa plany z wyprzedzeniem i jak nawet dowie się rano o imprezie to jest "po herbacie" Termin takiego turnieju też jest niewypałem, bo w środku tygodnia w normalnym dniu pracy/nauki naprawdę trudno liczyć na ekstra frekwencję. Tak czy inaczej; trzech przedstawicieli zabieganych pojawiło się punktualnie na wyznaczonym miejscu. Dołączyła piątka młodzieży i wspólny jogging trwał ponad półgodziny. Pamiątkowe fotki: http://foto.onet.pl/ba109,8ou9q0398go9,u.html?V=1
Drugie ważne wydarzenie w tym tygodniu to cztery latka Verdiego. Dla ścisłości cztery lata ...biegania!! Najpierw współny trening na stadionie /z wyścigiem na 4000m/ A potem spotkanie przy złocistym izotonku. Fajne takie spotkania, bo cementują grupę szkoda tylko, że nie wszyscy ze względu na obowiązki mogli się pojawić.
W weekend w  Krzepicach "Bieg krzepkich" bardzo mnie kusił. Niestety; Dzień Dziecka i jeszcze imieniny Jakuba.  Więc impreza rodzinna wzięła górę nad impreza biegową.  
Ostatni tydzień maja dość pracowity: pn-godzinka owb1+ 10 przebieżek, wt-80 minut luźnego biegu, śr- jak nigdy dwa treningi; raniutko owb1+ 10podbiegów, a po południu truchtanko alejami. Czw- gimnastyka, pt-wb2 i sobota spotkanie na Bialskiej +"samotna wycieczka" razem 140 minut spokojnego wybiegania. Podsumowanie maja: 19 treningów - 266 kilometrów.
Obecny tydzień trochę luźniejszy z konieczności, ale w niedzielę start w Marszobiegu w Olsztynie. Przez ostatnie dni "biłem się" z myślami; gdzie wystartować na dyszkę w Myszkowie, czy w Olsztynie na szóstkę. Ostatecznie wybrałem wariant drugi. W olsztyńskim marszobiegu bierzemy udział całą rodzinką już od ładnych kilku lat. Zawsze robią tę imprezę w pierwszą niedzielę czerwca. W ubiegłym roku w biegu "Pięciu stawów" dali orgowie plamę z wynikami. Myszków droższy dojazd i opłata startowa. Więc w tym "turnieju miast i gmin" Myszków musi uznać wyższość Olsztyna...

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13