mewy zaliczyłem dziś na porannym bieganiu he,he... W ubiegłym tygodniu syn Marek podesłał mi info o tym ciekawym miejscu, które jest nawet zaznaczone na mapach google;)
Po przekroczeniu Czerwonej rzeczki nie dało się biec dalej plażą:( Na wysokości dawnej jednostki wojskowej kamienne rumowisko schodzi do morza i na bosaka nie da rady. Obiegłem, więc ten teren drogą. Trochę mi zeszło hi,hi... Dlatego wracając dałem znać, że spóźnię się na śniadanie. Tym bardziej, że chciałem jeszcze popluskać się na dość silnych dzisiaj falach;)
Przy poniedziałku w ostatnim dniu lipca wyszło bez mała dwanaście kilometrów:)
Kapitalna *wycieczka* i rewelacyjna kąpiel w Bałtyku to świetna dawka endorfinek;)
Jutro sierpień. Zatem krótkie podsumowanie lipca. 196 kilometrów w dwudziestu jeden wyjściach. Do tego 119km wychodzonych. Trzy cotygodniowe gimnastyki. Dwie półgodzinne sesje na rowerku stacjonarnym. Aha i szesnaście kąpieli licząc razem te w częstochowskim *Bałtyku* i morzu bałtyckim;)