"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


sobota, 30 września 2017

mini...

                    maraton w ramach rozruchu przed jutrzejszym "daniem" głównym he,he... W tym tygodniu tylko czternaście kilometrów w trzech wyjściach. Planowe labowanie hi,hi... regeneracja i odpoczynek:) Jutro wg Orgów słonecznie, niewielki wiatr i temperatury: na starcie +10, a na mecie +18. Start okey, lecz później "im dalej w las" może słonko za bardzo przygrzewać:( 
Jutro pierwszy październik i trzydziesta czwarta rocznica naszego ślubu, jest więc okazja pobiec "w słusznej sprawie"
Dzisiaj ostatnie delikatne szuranie nogami we wrześniu i zarazem podsumowanie miesiąca: 
233 km na dwadzieścia dwa treningi biegowe.
75 przemaszerowanych w piętnastu wyjściach. 
Do tego cotygodniowe gimnastyki i średnio co drugi dzień pływanie w "Adriatyku" :)
Jest dobrze i mam nadzieję, że kolejny maraton przyniesie mi wiele satysfakcji, radochy i oczywiście super zabawy na trasie :)
Polecam się Waszemu duchowemu wsparciu i oczywiście proszę trzymajcie kciuki!
"Zwycięzcą nie zawsze jest ten najlepszy, który zdobywa nagrodę. Zwycięzcą może być człowiek, który próbuje coś zmienić w sobie, w swoim życiu i podejściu do otaczającego go świata, pomimo wszelkich trudności. Człowiek, który robi pojedyncze, powolne kroki przekraczając własne lęki i ograniczenia, podczas gdy inni biegną bez trudu."

czwartek, 28 września 2017

środa, 27 września 2017

znalazłem...

                          termometr i co prawda nie wczoraj, a dzisiaj zmierzyłem w czasie pływania temperaturę wody w "Adriatyku". Przedwczoraj obstawiałem, że o tej porze roku i przy obecnych spadkach temperatury w nocy może mieć około trzynastu stopni plus. Niewiele się pomyliłem, bo dziś słupek rtęci pokazał dwanaście kresek powyżej zera. Temperatura otoczenia taka sama, lecz świecące słoneczko przygrzewa i odczuwalnie woda wydaje się dużo zimniejsza;)
W tygodniu przed maratońskim już nie "dokładam do pieca" he,he... Stąd znów tylko piąteczka "z buta" na "Bałtyk" i krótkie pływanie relaksacyjne hi,hi... Takie jesienne "morsowanie" ma swój urok:) Wokół zbiornika na drzewach kolorowe liście, cisza, spokój, blask promieni słonecznych na twarzy i powierzchni wody. Chłodnej;) bo po wyjściu ciągnie człeka  pogrzać się z przyjemnością na słoneczku he,he...
Jutro cotygodniowa gimnastyka i laba od tuptania. W piątek luzik;) Sobota krótki rozruch, a w niedzielę sporo fajnego dreptania przez cztery śląskie miasta;)

poniedziałek, 25 września 2017

pierwsza...

                                 jesienna kąpiel w "Adriatyku" czyli pierwsze "morsowanie" tej jesieni he,he... Nie mierzyłem temperatury wody:( Myślę, że o tym czasie będzie podobna jak otocznia, czyli ok. trzynastu stopni. Jak znajdę termometr to jutro zmierzę.
Pływanie krótsze niż do tej pory;) a i biegania jedynie piąteczka. Tyle co jedna pętla wokół glinianek z dobiegiem tam i z powrotem. Wracając pod górkę;)
W tym tygodniu planowo luzuję, labuję, odpoczywam, regeneruje się i nastrajam na niedzielny królewski dystans w Katowicach:) 
Wczoraj w ramach treningu mentalnego śledziłem transmisję maratonu ze stolicy;)
Dramat Kenijki pokazuje jak maraton uczy pokory i nieważne ścigant, czy amator każdy powinen czuć respekt przed tym dystansem.  

sobota, 23 września 2017

zlany...

                 wróciłem dziś! nie, nie potem deszczem do "suchej nitki" he,he... jak to mawia Moja Lepsza Połowa;)
Po czterech dnia szlifowania gdańskiego bruku i chodników dzisiaj z przyjemnością turlałem się w bialskich polach. W deszczu, który bawił się ze mną "w kotka i myszkę" hi,hi...
Niby przestawał, by po chwili przylać jak z przysłowiowego "cebra" Wiem najgorzej jest do pierwszego wdepnięcia w kałużę he,he... Potem już się nie zwraca uwagi;) 
Zresztą bieganie w deszczu to jedyna okazja, aby jak za szczenięcych lat polatać po kałużach hi,hi... Normalnie w ciuchach niebiegowych "po cywilu" to trochę obciach;) a tak można się powygłupiać na całego:) 
No owszem patrzą co niektórzy "jak na wariata" ale trudno nie wszyscy pamiętają jaka to fantastyczna zabawa:) Fakt kilka niewiast pod Jasna Górą patrzyło na mnie z politowaniem jak mamusia na synka, który wraca ściorany z podwórka hi,hi... Byłem nawet lepszy od Wiktorii;)
Ale jedyny nie byłem! bo po drodze spotkałem dwóch takich jak ja, tylko bardziej "zabudowanych", zabezpieczonych przed deszczem. 
Było kapitalnie! mokro, grząsko i błotnisto, a przy tym ślisko. Na szczęście obyło się bez pływania w kałuży, choć niewiele brakło he,he...
Miałem chęć jeszcze na pierwsze tej jesieni jesienne morsowanie, lecz pomyślałem odpuszczę, bo i tak jestem mokry jakbym w ciuchach wyszedł z kąpieli;) W poniedziałek to nadrobię!

piątek, 22 września 2017

poszurałem...


                            nogami jeszcze z rana nad Motławą w deszczu he,he... Wczoraj długo, więc dziś krótko, bo niestety wyjazd:( Pożegnałem Gdańsk, Neptuna i garmek naliczył sześć kilometrów;)
Było super! Mokro, ale ciepło:) W ostatnie ranki temperatura o szóstej rano to 7-8 kresek powyżej zera. Dziś dwanaście:) Dlatego lato, które kończy się dzisiaj po dwudziestej drugiej pożegnałem "na krótko" he,he...
Zmokłem, lecz i tak gęba śmiała mi się od ucha do ucha hi,hi...

czwartek, 21 września 2017

zdobyłem...


  dzisiaj biegowo Westerplatte:) 
Po wtorkowym rekonesansie postanowiłem dorzucić parę kilometrów i z rana zameldować się pod pomnikiem. 
Na komórce mam problemy z obliczeniem dystansu, a kompa brak:( "Na oko" he,he... liczyłem, że zrobię z siedemnaście, a wyszło ponad dziewiętnaście kilometrów:)
To już ostatni taki kilometraż przed Silesia Maraton. Do startu tylko dziewięć dni, wiec od niedzieli regeneracja, luzowanie, odpoczywanie i nieco dreptania z tuptaniem;) aby utrzymać "parę pod gwizdkiem" hi,hi...
Jutro krótkie biegowe pożegnanie Gdańska i w sobotę Bialska może z już jesiennym morsowaniem? 
Potem wysypianie się, nawadnianie i trening mentalny. Wiadomo dlugasy biegnie się głową, a nogami tylko przebiera cha, cha...

środa, 20 września 2017

po Starym...

                       Mieście kryterium uliczne zrobiłem, żeby zobaczyć co i gdzie he,he... Jak to Adam określił na endo: "zwiedzanie przez bieganie" hi,hi...
Natuptałem dziewięć kilometrów w większości po bruku:( Nie lubię takiego podłoża, ale czasem nie ma wyjścia i "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" he,he...
Poznałem parę fajnych miejsc, których gdyby nie poranne dreptanie pewnie bym nie zobaczył;) 
Wytrząsnąłem wczorajszego hamerykańskiego burgera;) i pewnie dlatego po prysznicu z apetytem spałaszowałem śniadanie hi,hi... 
Grunt to połączyć przyjemne z pożytecznym i mieć z tego frajdę:)

wtorek, 19 września 2017

wyrwałem...

                                  się dzisiaj jak pies z łańcucha he,he...
Niedziela w podróży, a wczoraj lało, lało i lało:( Normalnie bym to "olał" ;) Ale przy ograniczonej garderobie biegowej i możliwości suszenia ciuchów szczególnie butów wczoraj odpuściłem:( Lepiej jeden dzień niż kilka następnych. 
Dziś trzynastka z małym hakiem w kierunku na Westerplatte i z powrotem:)  
Biegłem kiedyś Maraton Solidarności na trasie Gdynia - Gdańsk, wiec myślami wracałem do tamtych chwil. Pamiętam, że pobiegłem wtedy ze zdjęciem mojego serdecznego Kumpla Kuby na piersi. I chociaż to tylko ja przebierałem nogami biegliśmy razem:) 
W sumie to nie ma biegu, żebym choć przez chwilę nie pomyślał o moim młodym Przyjacielu:) Jego postawa i ambicja jest dla mnie niesamowitym bodźcem motywującym. 
Po dwóch dniach luzu zacząłem wolno, a skończyłem szybko hi,hi... 
Było mega rewelacyjnie:)  W myśl zasady: *najpierw bieganie potem śniadanie* pierwszy posiłek smakował pierwszorzędnie :)  

sobota, 16 września 2017

tak, czy owak...

                        norma założona wykonana, chociaż plany jak to zawsze z planami bywa sobie, a życie sobie he,he...
Punkt siódma, pochmurno i jedenaście kresek nad zerem na termometrze. Z jaq_bem ruszamy na Bialską. Na Klasztornej ślady dzisiejszej pielgrzymki leśników;) W Alei Brzozowej pusto i cisza jak "makiem zasiał" nawet ptaki nie świergocą:( 
Robimy pętle za Sanktuarium Krwi Chrystusa i pierworodny musi z racji wyjazdu wracać:( a ja lecę drugie kółko:) Potem jeszcze trzecie i zaczyna padać. Myślę skoro zaraz będę zmoczony to lecę nad "Adriatyk" popływać he,he... Woda nadal cieplejsza niż powietrze:) Pasowałoby zmierzyć temperaturę. Ciekawe ile ma stopni? 
Kąpiel w deszczu jest fantastyczna:) dookoła głowy krople rozbryzgują się o powierzchnię wody, a chłodne powietrze zachęca do pełnego zanurzenia:)
Popływałem pół godzinki i gdy już miałem się zbierać jakiś poczciwy wędkarz zatroskany moim zdrowiem zaczął biadolić: "panie połamie pana taka zimna woda" albo dostaniesz pan zapalenia płuc" Rzuciłem - nie będzie tak źle, zimą się kapię przy mrozie i jakoś "złego diabli nie biorą" hi,hi... 
Gdy zacząłem się ubierać bez wycierania w ciuchy pokiwał
tylko głową i pokwękiwał: "człowieku nie masz ręcznika i mokry, w mokrym ubraniu będziesz wracał do domu? Przecież Cię przewieje" Odparłem - mam blisko, poza tym pobiegnę, więc się rozgrzeje. Niech się Pan nie martwi nic mi nie będzie:) Miłego dnia! 
Swoją droga są jeszcze Ludzie, Którzy przejmuję się drugim człowiekiem:)
Podsumowując tydzień. Z dzisiejszymi 23 kilometrami przebieg w sześciu wyjściach 60km. Jest dobrze!

piątek, 15 września 2017

cieplej...

                    w wodzie niż na powietrzu o temperaturze +11 i aż się nie chce wychodzić hi,hi... zwłaszcza, że wieje i leci  z nieba mżawka;)
Po wczorajszym "zabieganym" i przechodzonym dniu pokicałem jedynie na kąpielisko popływać he,he... Było rewelacyjnie! 
Na "Bałtyk" mam nieco ponad kilometr, a tam obleciałem  tylko glinianki z pit stopem przy "Adriatyku" na kąpiel, więc przebiegu wyszła piątka:( Ale tak miało być, bo jutro szósty dzień tygodnia, a jak sobota to Aleje Brzozową, Lasek Wilka i bialskie pola trzeb oblecieć he,he... 
Planuję 200% normy hi,hi... tj. cztery pętle za Sanktuarium Krwi Chrystusa co powinno dać prawie "połówkę"
W ramach przygotowania mentalnego coś o moich postępach he,he... >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

czwartek, 14 września 2017

1950...

                  z takim numerem 1 października wystartuję w Silesia Maraton:) Szkoda, że nie 1959 he,he...
Wczoraj wygibasy czyt. gimnastyki dwie godziny lekcyjne. Dzisiaj na przemian raz, dwa, trzy, cztery;)
Najpierw z rana dwójka chodu z małym hakiem na rozbudzenie. Potem ósemka biegu z przerwą półgodzinną na pływanie. 
Woda świetna! chłodniutka:) 
Później piątka marszu na dwa razy i wieczorkiem zapowiadane od niedzieli dreptane pogaduchy z jaq_bem między deszczem, którego bardzo nie lubi he,he... 
W rezultacie przy czwartku chciał nie chciał siedem kilometrów marszu i przebiegnięta szesnastka:)
Taki dzień "sportu" hi,hi... zdarza się bardzo rzadko:( raz na jakiś czas dlatego pewnie był tak wyjątkowo fajny:)
Niecałe trzy tygodnie do maratonu, a w zasadzie dwa. Ostatni tydzień przed startem to już tylko labowanie, żeby poczuć głód biegania;) 
W myśl zasady czego nie zrobiłeś to już nie nadrobisz, a możesz tylko zepsuć specjalnie już się nie wysilam. Zrobiłem trzydziestkę. Biegam prawie co dziennie. W weekend trochę dłużej. Pływam i z konieczności hi,hi... dużo chodzę. 
Poza tym przygotowuje się mentalnie do walki na królewskim dystansie:)
                      "Nie Jesteś słaby dopóki nie zaczniesz tak myśleć"

wtorek, 12 września 2017

wieczorne...

                       tuptanie miało być z najstarszym synem. Niestety Pierworodny nie dał rady, ale zaplanowaliśmy już kolejne dreptane pogaduchy:) w czwartek, a potem w sobotę rano na Bialskiej.
Dziś już po ciemku:( bo dzień kurczy się błyskawicznie:( Nie przeszkadza mi zimno, nawet mróz, deszcz, śnieg, ale nie cierpię krótkich dni:( Brak naturalnego światła ma fatalny wpływ na moje samopoczucie psychofizyczne. "sorry taki mamy klimat" hi,hi...
Oczywiście walczę z tą niemocą he,he... głównie poprzez aktywności fizyczne bieganie, pływanie i morsowanie;)
Ciemno, więc przeszlifowałem miejskie trotuary he,he... Trzeba "po twardym" bo przecież za niecałe trzy tygodnie lecimy Silesia Maraton. Tzn. ja dystans królewski, a Kuba z Adamem połówkę;) Zrobię 42.195 km i Oni we dwójkę też tyle, czyli maraton i będzie po równo;)
Krótki raport z dzisiaj: marszu 5 kilometrów, przebiegnięte dziewięć. 
Leciało mi się fantastycznie lekko to mało powiedziane;) Zasuwałem jak ścigant tak, że nie mogłem za sobą nadążyć i na Augustyna wypi... się znaczy "złapałem zająca" hi,hi... Dzięki Bogu pad był kontrolowany i tylko leciutko przytarłem kolanko he,he...
Nie wiem czy to zasługa niedzielnej trzydziestki (na pewno tak:) czy dzisiejszego mięska z grila na kolacji przygotowanej przez Mateusza najmłodszego syna:)  Na wszelki wypadek zamówiłem podobny posiłek przed Silesią hi,hi...

poniedziałek, 11 września 2017

podczas...

                          wczorajszej pielgrzymki, czy jak kto woli wycieczki biegowej he,he... w Witkowicach jakaś Pani pozdrowiła mnie staropolskim *Szczęść Boże* :))
Gdy odwzajemniłem powitanie -spytała "co to za bieg?" 
-odpowiedziałem krótko: do Gidel!
-na co Ona: "a skąd?"
-z Częstochowy! 
-"ło Matko Boska!"
hi,hi... świadomość, że taki dystans robi na Kimś wrażenie dodaje skrzydeł;)
W czasie całej drogi jeszcze trzy Kierowniczki tj. Babeczki za kierownicą;) trąbiły i machały przez szybę do mnie:) Może też biegaczki? No bo przecież nie dlatego, że Im się spodobałem hi,hi... Chyba, że wzięły mnie za kogoś innego he,he...
Cieszę się, że udało mi się zrobić taki dłuższy bieg na trzy tygodnie przed maratonem:) Zmęczyłem się, ale nie zajechałem;) Trasa od punktu A do punktu B podbudowała mnie też mentalnie, a meta oczywiście duchowo:)
Nie "upodliłem się" he,he... choć jasne, że trochę kilometry w nogach poczułem. Wieczorkiem delikatnie się wyrolowałem;) a dziś poleciałem na "Bałtyk" do mojego naturalnego SPA na odnowę biologiczną hi,hi... Półgodziny pływania w chłodnej wodzie to naprawdę świetna regeneracja dla zmęczonych mięśni i stawów:)
Przy okazji (trzeba jakoś dotrzeć nad "Adriatyk" w parku Lisiniec) natuptałem siedem kilometrów:)
Kiedyś po zawodach lub dłuższym wybieganiu robiłem dzień wolny. Od pewnego czasu za radą Verdiego "dzień po" wychodzę na delikatne roztruchtanie. Z doświadczenia na sobie mogę powiedzieć: faktycznie ruch leczy!

niedziela, 10 września 2017

moja...

biegowa pielgrzymka od Tronu Pani Jasnogórskiej Królowej Polski do Matki Bożej Gidelskiej Uzdrowicielki chorych:) W myśl zasady łącz przyjemne z pożytecznym he,he... w ramach dłuższego wybiegania przed Silesią wyleciałem dzisiaj jeszcze przed wschodem słońca do Gidel. 
Kiedyś jeden z biegających duchownych twierdził, że długie dystanse biegane tylko dla samego szybszego przebierania nogami nie mają sensu i  warto wysiłek, trud maratonu lub innego długiego dystansu ofiarować Bogu w czyjejś intencji. Bo przy całej przyjemności biegania zawsze mniejszy, czy większy dyskomfort jest i nie ma tu co się oszukiwać;)
Dlatego dziś swoje niedogodności na 34 kilometrowej trasie oraz eucharystię w Bazylice pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ofiarowuję za chorych i utrapionych z naszej rodziny. 
Fajnie było:)) chociaż jeden paznokieć nieco się sklepał;) Trochę potu wylałem i parę innych dokuczliwości by się znalazło he,he... Przyznaję pod koniec trochę znudzony samotnością lekki kryzysik zaliczyłem hi,hi...  Na szczęście zaraz na horyzoncie nad drzewami pojawił się CEL i podniesiony na duchu jakoś się otrząsnąłem;) "Duch silny, lecz ciało słabe" więc się buntuje odkąd padło hasło będzie maraton hi,hi...

piątek, 8 września 2017

że...

         było fajnie, super, świetnie, rewelacyjnie itd.itd. piszę po każdym biegu he,he... i będę się powtarzał "do znudzenia" hi,hi... Bieganie jest fantastyczne:)

Dzisiaj piątka w parku Lisiniec na ścieżce rekreacyjnej "na krótko" bo na termometrze trzynaście kresek powyżej zera.
Czułem się trochę dziwnie widząc taaaaką liczbę biegających zmarzluchów he,he... Ostatnio bowiem biegaczy ani, ani, nawet "na lekarstwo";) A dziś cztery biegaczki i trzech biegaczy i wszyscy jakby była zima hi,hi... długie leginsy, bluzy, kurtki he,he... a przecież jeszcze wcale nie jest zimno!!!
Fakt jak popływałem półgodzinki to zrobiło mi się chłodniej i dobrze, bo ostatnie dwa kilometry biegło mi się jeszcze lepiej;) 

środa, 6 września 2017

ale jaja...

                 udało mi się wygrać pakiet startowy na Silesia Maraton!!!! 
Jesień mnie lubi hi,hi... w ubiegłym roku wygrałem start na Poznań Maraton, a teraz czeka mnie finisz na Stadionie Ślaskim he,he... 
Fajnie, bo: 
*w tym roku królewskiego dystansu nie biegłem:(
*tego maratonu jeszcze nie zaliczyłem:)
*blisko domu:)
*za frico;)
*a i termin szczególnie szczególny;)
Właśnie miałem zmodyfikować tygodniowy plan biegowy. Tzn. wielkiej rewolucji nie będzie, bo podobno czego się nie zrobiło to się już nie zrobi he,he... a można tylko wszystko zepsuć. Niemniej korekta nawet "kosmetyczna" powinna być. 
W wolnej chwili coś pomyślę. Tymczasem po staremu jeszcze. Dziewięć kilometrów udeptywania stałej trasy, a potem chlup do "Adriatyku" na półgodziny pływania. Dwójka na powrót i dorobek środy to jedenastka biegiem plus wychodzona ósemka;) 
Dziś pogoda całkiem odmienna od wczorajszej. Mglisto, wilgotna, ale ciepło. Z rana piętnaście kresek na plusie. Przed wczoraj było dwie, trzy mniej, ale zimne powiewy wiatru potęgowały uczucie chłodu.
Jutro gimnastyka, a potem zobaczymy:)

wtorek, 5 września 2017

"wanna"...

                          z "prysznicem" dzisiaj he,he...
Zrobiło się już jesiennie. Temperatura nocą spada do ok. dziesięciu stopni. 
W sobotę na "Adriatyku" funkcjonowało jeszcze wyznaczone kąpielisko, a wczoraj bojki zniknęły. Oznacza to, że sezon letni MOSiR zakończył z końcem wakacji:( Ale życie nie zna pojęcia pustki coś się kończy, coś zaczyna i jak to mówią "karawana jedzie dalej" hi,hi... Miłośnicy plażowania i ciepłej wody czekają na kolejny "sezon ogórkowy" a Ich miejsce wkrótce zajmą zimnolubni Zmorsowani, czyli Foczki i Morsy śródlądowe he,he...
Wszystkich Którzy chcieliby zacząć przygodę z morsowaniem tzn. zimnymi kąpielami zachęcam już do powolnego przyzwyczajania się do coraz chłodniejszej wody. Oczywiście można i od razu "na głęboką wodę" wraz z otwarciem sezonu;) To bardzo indywidualna sprawa. Zależy co Kto lubi. Ja kąpię się od kilku sezonów cały rok "na okrągło" i z doświadczenia wiem, że łatwiej "wchodzi się" w sezon stopniowo.

Dzisiaj siódemka wybiegana i podobnie jak wczoraj półgodzinne pływanie z "prysznicem" z nieba;) Fajnie biega się między kroplami deszczu, chociaż co niektórzy nie biegacze spoglądają z politowaniem jak na "wariata z mokrą głową" hi,hi... ale mi to lotto;)

poniedziałek, 4 września 2017

nowy...

              rok szkolny nastał i miała być korekta w tygodniowym planie treningowym, ale po "łikendzie" pogoda się poprawiła i zostało "po staremu" he,he... Dycha "z buta" i letnie morsowanie hi,hi... Woda stygnie! z dnia na dzień staje się coraz chłodniejsza, a i temperatura powietrza już mało letnia, bo jedynie dwanaście kresek powyżej zera;) Półgodzinne pływanie z rana jest świetne:) Szkoda, że lato się kończy:( 
Bieganie, pływanie i na dokładkę dziś jeszcze osiem kilometrów marszu "na raty";) Rano przed bieganiem dwa i pół na rozruszanie się, a po obiedzie pięć i pół dla relaksu he,he... Grunt to dobry początek! 

sobota, 2 września 2017

tradycyjnie...

                       jak prawie w każdą sobotę z samego ranka kurs na "mekkę" częstochowskich biegaczy he,he... Czyli Aleja Brzozowa, albo ulica Bialska jak kto woli;) Potem Lasek Wilka i bialskie pola. Po wczorajszej ulewie dziś tylko mżawka, sporo kałuż i miejscami błota. Temperatura z dnia na dzień spadła o dziesięć stopni. Rano tylko plus jedenaście, przy czym odczuwalna jedynie osiem kresek powyżej zera. 
Dwukrotne, spokojne udeptywanie pętli za Sanktuarium Krwi Chrystusa, po czym kierunek "Bałtyk". Siąpiący deszczyk, mgiełka nad "Adriatykiem" i niesamowicie cieplutka woda. Pływanie w takich klimatach to rewelacja:) Do tego efekt jak na morsowaniu w wodzie miło, ciepło, ale po wynurzeniu "gęsia skórka" hi,hi...
W sumie dziewiętnaście kilometrów biegiem;) półgodziny pływania i w rezultacie całe mnóstwo endorfin czyt. hormonów szczęścia we mnie buzuje he,he...

Za miesiąc Maraton Silesia. Znów konkurs na fb w którym można wygrać pakiet startowy. A co!? myślę "ryzyk fizyk" jak się uda hi,hi... to będę miał niebywałą atrakcje, bo meta na "nowym" Stadionie Śląskim:)

piątek, 1 września 2017

sierpień...

                               zakończyłem wygibasami, czyli solidną porcja gimnastyki:) Miało jeszcze być krótkie dreptanie na "Bałtyk" i pływanie, lecz niestety nie wyszło:( Znaczy mógłbym, ale już po zmroku wieczorową porą he,he...  
Z tym, że do takiej romantycznej kąpieli byłoby trzeba dwojga hi,hi...
Wracając do sierpnia;) 247 kilometrów biegiem i 73 marszem. Do tego dwadzieścia trzy pływania w "Adriatyku" albo "Pacyfiku"
Już wrzesień i czyste kratki w dzienniczku treningowym. Dziewiąty miesiąc roku startuje i ja dalej razem z nim;) Mimo załamania hi,hi...     
...pogody jak to mówią synoptycy:) Ósemka z buta i pływanie przy delikatnie kropiącym deszczyku he,he... REWELACJA! Temperatura powietrza plus osiemnaście chociaż podobno po południu ma spadać. 
Świetnie się biega kiedy taka ożywcza emulsja leci z nieba;) Podczas pływania deszczu się nie czuje, bo w wodzie się nie moknie hi,hi... 
Było dziś super! Życzyłbym sobie podobnej aury jutro z rana, bo wybieram się oczywiście jak co sobota w bialskie pola:)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj kolejna rocznica napaści niemiec hitlerowskich na Polskę:( Trzeba pamiętać! Także o zdradzeniu naszej Ojczyzny przez 'sojuszników'. Świętować raczej nie ma czego. Każda wojna to porażka ludzkości. Konkretnie polityków i możnych tego świata. Sukces narodów to zakończenie wojny, utrzymywanie pokoju i zapobieganie zbrojnym konfliktom. Niestety zwykli, prości ludzi zawsze walczą, często giną za interesy, politykę i żądze rządzących. 
"Wojna to jedyna zabawa bogatych w której udział biorą biedni" 
Dlatego ludzie powinni ciągle głośno wołać: *NIGDY WIĘCEJ WOJNY*

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13