"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


środa, 31 sierpnia 2016

to nie to samo...

niby kąpiel w "Pacyfiku", lecz to nie to co nasze morze bałtyckie he,he...
Wczoraj po nocy w domowych pieleszach tradycyjna wtorkowa gimnastyka. Po dziesięciu dniach codziennego truchtania na bosaka plażą wygibasy były niezbędne;)
W dziesięć dni zrobiłem sześćdziesiąt cztery kilometry z czego tylko dwa razy po dyszce w butach. Raz w Kołobrzegu i potem w Mielnie o czym wcześniej pisałem.
Dziś pierwsze bieganie na "starych śmieciach" hi,hi... i dwunastka w parku Lisiniec oraz wspomniane letnie morsowanie w "Pacyfiku". 
Oj nogi się odzwyczaiły od obutego biegania po chodnikach i ulicach:( Bieganie dzisiejsze specjalnie zrobiłem na "Bałtyku" tuptając ścieżką rekreacyjną, aby się przyzwyczaiły he,he...
Powietrze jakieś inne... jakby cięższe... woda cieplejsza, nie szumi i nie słona:( Brak ciągnącej się w siną dal wzdłuż brzegu tej rewelacyjnej piaskownicy. Ech, chciałaby dusza do raju;) 
Na razie powoli "rozpakowujemy" wspomnienia, oglądamy zdjęcia i przywołujemy cudowne wrażenia:) 
Jeszcze dwie fotki z XXVII Ogólnopolskiego Ulicznego Biegu "Solidarności"

 oraz z MielNogami przez 16 południk.
 i finisz;)

niedziela, 28 sierpnia 2016

Ta ostatnia...

niedziela... Jutro tegoroczna ORK_a, czyli oboz rekreacyjno kondycyjny się kończy:( Jeszcze tylko raniutko pożegnalne poniedziałkowe truchtanie na dobry początek nowego tygodnia z pożegnalną kapielą he,he... Według prognozy meteo prawdopodobnie w deszczu.
Wszystko co dobre szybko się kończy:( ale z drugiej strony pora wracac, bo już bardzo tęsknię za naszą WW (wnusią Wiktorią;)
Dzisiaj niedzielna szóstka boso w większości po wodzie i letnie morsowanie hi,hi... 
Fajnie mi się tu drepcze po tej wielkiej piaskownicy;) Zwlaszcza o wschodzie słońca:)




sobota, 27 sierpnia 2016

Atom - stop...

wczoraj w Gąskach i Mielnie świętowano zwycięstwo pięcioletniej walki z lobby atomowym. "Turystyka TAK elektrownia jądrowa NIE"
Poparłem Ich biorąc udział w biegu na dychę: MielNogami przez 16. południk.
Trasa może nie trudna, ale wymagajaca. Zwłaszcza dla Tych co lubią zacząć szybko;) Start na plaży, żeby nabrać trochę piachu w buty i "wyostrzyć" paznokcie na asfslcie he,he... Plaża, las z błotem, asfalt i plaża. 10℅ asfaltu, 40℅ lasu, 50℅ plaży pozwala się naprawdę nieźle upodlić hi,hi...
Wyników brak:( ale się nie dziwię skoro wpadająca na metę biegaczkę spiker witał jako faceta:(
Lecz mi to "lotto"! Mój Team zrobił mi dokumentację zdjęciową;) A stoper potwierdził czas: 55:31. Może nie rewelacja, ale na takiej trasie trzeba bylo na ten wynik solidnie zapracować. 
Jak zawsze w pierwszej połowie dystansu mnie wyprzedzali, a w drugiej ja;)
Prosto z mety oczywiście plum do morza i odmowa biologiczna w Baltyku:) Później regionalne zimne piwo i w "Krowie" burger *napalona krowka* hi,hi... Jeszcze w życiu tak ostrej potrawy nie jadłem hi,hi... Ale polecam! Szczególnie, że Obsluga niezwykle uprzejma i sympatyczna:)

Dzisiaj rano roztruchtanie po wczorajszych zawodach i regeneracja w falach Baltyku:) Siódemka na bosaka i kąpiel, a potem śniadanie smakuje wybornie:) 
Prawdę mówiąc to ostatnio kąpię się trzy razy dziennie: rano, w południe i wieczorem. Przed każdym posiłkiem he,he...?

czwartek, 25 sierpnia 2016

O wschodzie...

słońca bieganie boso po plaży i pływanie w morzu jest fantastyczne:)
Dzisiaj dla odmiany trzy kilometry w lewo na Sianożęty;) Facet napotkany przy molo pytał nawet, czy lecę do Kołobrzegu hi,hi... Powrót pod wschodzące słoneczko i pływanie w jego blasku przy wyjściu nr. 9 he,he... 
Wczoraj kąpałem się wczesnym rankiem, a potem po plażowaniu w południe. I powiem szczerze wolę rano! Po opalaniu wejście do wody o temperaturze + 18 jest o wiele mniej komfortowe hi,hi...
Dzis w planach jeszcze trzecie wieczorne pluskanie w Bałtyku po kolacji;) akonto piątku. 
Jutro odpuszczam ranne bieganie, bo wieczorkiem MielNogami na dychę przez 16. południk w Mielnie:)
Aktualizacja po zachodzie słońca he,he...

środa, 24 sierpnia 2016

Słoneczko...

od samego rana i na plaży o poranku już więcej uśmiechniętych twarzy he,he... i odwzajemniającyh pozdrowienia;)
Dziś trzy kilometry w prawo, żeby sprawdzić co jest za wysuniętym w morze cyplem hi,hi... Razy dwa, czyli szóstka na otwarcie dnia:) Potem kąpiel w morzu pod nadzorem MLP, Której zawdzięczam poniższą fotorelacje;)




wtorek, 23 sierpnia 2016

Replay...

Z wczorajszego poranka;) tylko w odwrotnym kieunku. Dzisiaj dodatkowa atrakcja: lecąca z nieba nawilżająca emulsja w postaci deszczu he,he...
Pięć kilometrow nie "z buta", bo na bosaka i kąpiel w morzu. Bylo bosko:)
Wczoraj Bałtyk był spokojny, a dziś fale nie dały popływać:( ale i tak bylo fajnie. 
Wszyscy w kurtkach z kapturami na głowach uciekajacy przed falami. A ja jak "wariat z mokrą głową" w krótkich portkach i koszulce bez rękawków hi,hi... 
Nawet jakaś dama karmiąca mewy zatroskana moim wygladem dopytywała, czy nie boję się przemoczony, że zachoruje. 
Oczywiście wyjaśniłem, że przecież w wodzie nie moknę;)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

To jest...

to! Nie, nie coca cola he,he tylko poranne bieganie na boso po plaży:) zakończone kąpielą w morzu. W prawdziwym Bałtyku, a nie naszym częstochowskim hi,hi...
Kilometr "z hakiem" w prawo;) powrót. Tyle samo w lewo i przy punkcie wyjścia poranne pływanie.
Woda fatastyczna:) ciepła i czysta. Ludzi na plaży niewielu. Sami biegacze (przepraszam w większości biegaczki;) i kijarki he,he... Za to amatorów kąpieli zero;) "Luz blus" i dlatego najbardziej lubię poranne i wieczorne "letnie morsowanie"
Piątka na otwarcie dnia w myśl zadady *najpierw bieganie potem śniadanie* to jest to!

niedziela, 21 sierpnia 2016

XXVII...


Ogólnopolski Bieg Uliczny Solidarności w Kolobrzegu zaliczony:)
Pięć dwukilometrowych pętli w czasie czterdziestu ośmiu minut nie rewelacja:( Ale jak na wakacyjną porę ujdzie, choć mogłoby być lepiej;) 
Pogoda super! Po nocnych opadach pochmurno i plus dziewiętnaście stopni na termometrze.
Biegło mi się świetnie, chociaż nie tak szybko jakbym chciał he,he...
Open 147/255, M 124/188, M50 17/27.
Fajnie było!
W pakiecie za 25 złotych pamiątkowa koszulka nareszcie bawełniana;) Na mecie medal w etui:) jabłko i drożdżówka, a na deser grochówka hi,hi...  

sobota, 20 sierpnia 2016

Rozruch...

po dwóch dniach bez biegania:( 
Licheń, Gniezno i dziś Ustronie Morskie:)
Na komórce ciężko pisze się posty, więc w telegraficznym skrócie he,he...
Rozruch i zwiady wieczorową porą masakryczny. Na plaży, chodnikach i ulicach ludzi pełno jak drzew w lesie;)
Zrobiłem "slalomem" cztery kilometry i dałem sobie spokój.
Od poniedziałku tak jak zawsze do tej pory praktykowalem wracam do wczesnoporannego biegania plażą. Nie po to przecież jechałem tyle kilometrów nad morze, żeby szlifować chodniki hi,hi...

środa, 17 sierpnia 2016

krótki...

tydzień przez poniedziałkowe święto;) Fajnie jak po niedzieli jest znów niedziela czyt. czerwona kartka w kalendarzu hi,hi... 
Bieganie też w tym tygodniu krótsze dla nabrania świeżości i "głodu" biegania;)
Dziś dwie pętle w parku Lisiniec i dziesięć przebieżek. Znowu doping w osobie Kijarki i "rekord" szybkości he,he...
Po serii szybszego przebierania nogami przeplatanego truchtem trochę spokojnego dreptania na kąpielisko "pod brzózkami" i pływanko w kapitalnie chłodnej wodzie. Po ostatnich spadkach temperatury nocami woda w "Pacyfiku" już wyraźnie zimniejsza.
W sumie przebiegłem dzisiaj ponad dziesięć kilometrów. Przywitałem się na trasie z dwiema biegaczkami i trzema biegaczami:) 
Było bardzo fajnie:) Niby tylko krótki duathlon, a radochy co nie miara he,he...

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

kartka z kalendarza...

jako ciekawostka z racji święta:) A jak święto to święto. Przed południem do kościoła, żeby co Boskie Bogu, a biegaczowi po ooo omszy he,he... Wcześniej jednak obiad w rodzinnym gronie, a po deserze spacerek z najdroższą Wiktoreńką;) Pierwszy spacer i może wkrótce pierwszy bieg;) Cudowne jest to Maleństwo:)

Pod wieczór gdy "Młodzi" z Wiktorcią poszli trenować pływanie w wanience;) dziadek buty biegowe na nogi i na bieganko hi,hi...
Odpukać w niemalowane forma rośnie, oby tylko nie zapeszyć. Nogi same rwą do przodu, ale to jeszcze nie ten czas, więc starałem się "ręczny" cały czas trochę zaciągać.
Zaplanowałem na dziś dychę, lecz wyszła jedenastka i dobrze bo biegło mi się lekko i fantastycznie:) Zasługa to pewnie mojej motywacji z Którą miałem szczęście przez pół dnia się rewelacyjnie bawić:) 

Ciesze się, że wybiera moją drożdżówkę zamiast "kupnego" ciasta:) i czekam kiedy przejdzie na mój chleb;)

Pobiegłem dzisiaj jak zawsze ostatnio w poniedziałki przez "Bałtyk" i przyległe od zachodu ulice. Wróciłem specjalnie od zaplecza klasztoru, żeby sprawdzić ilu pielgrzymów okupuje pole namiotowe i parkingi. Zaskoczenie niebywałe! Wszędzie pusto cisza jak nigdy. Potwierdza to moje spostrzeżenie, że pielgrzymi idą na pielgrzymkę, a nie na Święto Wniebowzięcia NMP:( jak to od wieków bywało. 
Niestety odpust Matki Bożej Częstochowskiej spędzimy "na obczyźnie". Ale i tak będzie *Jestem przy Tobie pamiętam, czuwam!*
To był piękny, niezapomniany dzień:)
Mimo przegranej  naszych szczypiornistów i gloryfikacji w mediach naszej armii z racji "Cudu nad Wisłą". 

Już kiedyś zapewniano "nie oddamy nawet guzika od munduru". Ale jak co do czego przyjdzie to rząd ewakuuje się do Brukseli, a walczyć będzie musiał zwyczajny, prosty Człowiek:(
Jutro planuję wygibasy, czyli gimnastykę. W środę trochę przebieżek i w niedziele start poprzedzony mam nadzieję sobotnim rozruchem he,he...
 więcej jak zawsze tutaj;)

sobota, 13 sierpnia 2016

"Verdi"...

swego czasu mawiał: "jak się zapiszę, że będę w sobotę rano, albo obiecam to bankowo zaśpię lub wydarzy się coś nieprzewidywanego i nie stawie się pobiegać". 
Ja wczoraj napisałem: "będę rano" i "figa z makiem" mogłem wyjść dopiero o dziewiątej:(
Z powodu "inwazji" Pielgrzymów i dwóch czerwonych kartek w kalendarzu trzeba było zrobić bez tłoku z rana zaopatrzenie na dwa dni;) Cóż jak się mieszka w cieniu "Świętej Wieży" trzeba być zapobiegliwym hi,hi... "Atakują Pątnicy ze wszystkich stron i już w obrębie klasztoru jest tłoczno.
Pogoda dla biegaczy super! Pochmurno, troszkę deszczu i nie za gorąco:) Piechurzy maszerujący w pielgrzymce pewnie woleliby bardziej stabilną aurę. Ale Oni jak biegacze są twardzi, więc zapewne dadzą radę:) Czasami żal mi szczególnie małych dzieciaków i Tych dużo wcześniej urodzonych. Bo codzienne pokonywanie kilkudziesięciu kilometrów czasem w skrajnych warunkach pogodowych daje Im "popalić". Jednak jak sami mówią kiedy stają przed Cudownym Obrazem Pani Jasnogórskiej nie czują zmęczenia i są bardziej szczęśliwi od maratończyków wpadających na metę:)
Zacząłem dziś z małym opóźnieniem, ale swoje zrobiłem he,he... Niecałe dwa kilometry dreptania na rozkręcenie i siłownia na wolnym powietrzu;) Potem fantastyczna o tej porze roku Aleją Brzozową za Sanktuarium Krwi Chrystusa. Tam w bialskich polach dwie czterokilometrowe pętle. Po pierwszej w delikatnym deszczyku:) Super! Jak ja to lubię. Musiała mi się podejrzanie gęba śmiać;) Jak dobiegłem z powrotem pod bloki na Bialskiej i zacząłem ćwiczyć na przyrządach pani pod parasolką podejrzliwie mi się długo przyglądała hi,hi...
Od Rynku Wieluńskiego leciałem już slalomem między utrudzonymi Pielgrzymami i autokarami;)
Wg endo zrobiłem szesnaście kilometrów, a w całym tygodniu sześćdziesiąt dwa w pięciu wyjściach. Biegło mi się dziś rewelacyjnie:) Nie wiem, czy to po wczorajszych "zawodach" mnie tak niosło hi,hi... czy podwójne endorfiny z racji deszczu;) Jutro luzik;) a poniedziałkowe święto postaram się dodatkowo uczcić bieganiem. 
zdjęcia Biuro Prasowe Jasnej Góry

piątek, 12 sierpnia 2016

potrenowałem...

co nieco ostatnimi czasy he,he... Naczytałem się "Jak bardzo chcesz" Matt Fitzgeralda wydanej przez Inne Spacery, "Szybkość i siła po 50-tce" Joe Friela wydawnictwa Galaktyka:) I zmobilizowany dołożyłem do ciągłego biegania w strefie komfortu trochę szybszego przebierania nogami;) bo w tym roku ze startami krucho:( A przecież mówi się o zawodach, że to też element treningu. 
Na czas wakacji w ramach szybszego biegania zaplanowałem cykl piątkowych szóstek wokół "Bałtyku" i "Adriatyku". Żeby było ciekawiej i może nie trudniej, ale śmieszniej końcówki kilometrów podobnie jak meta "uciekają", bo pętla nie ma pełnych dwóch kilometrów;) Info o dystansie i czasie mam z endo na telefonie, więc z dokładnością plus- minus muszę się liczyć i dodatkowo łapię czas poszczególnych odcinków stoperem.
Po raz piąty w kolejny piątek pościgałem się z samym sobą i hurrra! wygrałem hi,hi... 
A już myślałem: chyba wyśrubowanego debiutu nie pobiję;) Za pierwszym razem "na żywca" zrobiłem 28:46, a potem było już gorzej 29:11/29:06/28:54 i dzisiaj 28:22:) W dodatku ostatni kilometr najszybciej. Przyznać muszę zasługa to znajomej Kijarki (dziękuję!:) której obecność na ostatniej prostej zdopingowała mnie do dodania "gazu" he,he... 
W nagrodę zrobiłem jeszcze sześć kilometrów i dwunastego wyszła fajna dwunastka;)
Jutro spokojne udeptywanie bialskich pól. Na pewno rano, wolno, a jak długo? się zobaczy;) Zależy od motywacji...

czwartek, 11 sierpnia 2016

ORK_a...

czyli Obóz Regeneracyjno Kondycyjny już za tydzień;) Dzisiaj krótko i wolno, bo jutro znowu kolejne "zawody". Szóstka wokół "Bałtyku" i "Adriatyku" po raz piąty:) Ostatni sprawdzian przed XXVII Biegiem Solidarności. Zobaczymy jaka będzie aura. 
Na razie w wysokich tatrach śnieg, a u nas o poranku jedynie +9. Nagrzana woda w gliniankach
paruje niczym w termach he,he...
Plaża w parku Lisiniec opustoszała podobnie jak ścieżka:( 
Żadnych biegaczy, Kijarzy, spacerowiczów, jedynie zatwardziali miłośnicy moczenia kija  nie dają za wygraną hi,hi... 
Chyba dlatego na skrzyżowaniu przy kortach wpadłem na "wpadłem" na szalejące w koszu na śmieci wiewiórki.
Wracając trochę inną drogą bardzo spodobało mi się ukwiecone ogrodzenie posesji:) No proszę, a mówią, że bieganie jest nudne, bo nic się nie dzieje;) Ale to tylko Ci, Którzy jeszcze nie wiedzą jak bardzo chcą biegać hi,hi...  
Mnie było dziś mało:( Siódemka na spokojnie:) fajna! Żeby jutro nogi były lekkie. Lecz jak zawsze kiedy rozsądek mówi starczy uzależnienie podszeptuje jeszcze jeszcze, dalej dalej...
Głód endorfinek i wciąż chce się więcej, więcej i więcej.

środa, 10 sierpnia 2016

nie wytrzymał...

zegarek Timex_a i padł zaraz po pierwszej przebieżce:( ale ja dałem radę he,he... 
Nagły spadek temperatury z dnia na dzień o dwadzieścia stopni i zacinający deszcz to nawet dla Morsa śródlądowego to trochę szokujące warunki hi,hi... Na termometrze tylko dwanaście kresek powyżej zera. Dlatego pierwsze wystawienie plecków pod krople deszczu mało komfortowe;)
Ale po dwóch kilometrach rozgrzewki już opady przestały mi przeszkadzać. Lubię bieganie w deszczu, więc serię dziesięciu przebieżek biegło mi się rewelacyjnie. Zmokłem, ale nie spociłem się he,he...
 Dołożyłem zatem jeszcze jedno kółko wokół "Bałtyku" i "Adriatyku" po czym poleciałem popływać w "Pacyfiku". Temperatura wody musi być wyższa od powietrza i kapitalnie paruję. Deszcz nie przeszkadza, bo przecież w wodzie nie da się zmoknąć he,he... Kąpiel i bieganie przy takiej aurze jest naprawdę fantastyczna.
Trochę może tylko kaczuchy były nieco zdziwione i przyglądały mi się jakby zdumione;) 
Nabiegałem jedenastkę z małym "hakiem" ale radochy z treningu miałem co nie miara:) Po ostatnich upałach i duchocie, biegło mi się nad wyraz lekko i radośnie:)

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

imieniny...

miesiąca:) Ósmy dzień ósmego miesiąca uczciłem porannym bieganie na niegdyś codziennej trasie;) Po imprezowym hi,hi... "łikendzie" myślałem, że będzie długodystansowe powłóczenie nogami he,he... A tu nogi wciąż rwały do przodu i prawie cały czas zaciągałem ręczny hamulec;)
Pogoda fajna, więc natuptałem na luzie prawie szesnaście kilometrów. 
Kanikuła w pełni  i na razie specjalnie nie "dokładam  "do pieca". 
Zwłaszcza, że czekają mnie wkrótce dwa letnie starty:) Najpierw uliczna dycha w Kołobrzegu, a później w Mielnie dycha uliczno - plażowa he,he...
W zeszłym roku leciałem półmaraton plażą i było kapitalnie chociaż przyznaję ciężko;) Rozochociłem się w ubiegłym roku i marzy mi się ponowny start w Jastarni już na królewskim dystansie, ale na razie pozostaje w sferze marzeń hi,hi... Może kiedyś?
Na razie jednak to tylko plany na przyszłość;) i biegam gdzie się da i kiedy się da. W tym tygodniu szczyt pielgrzymkowy przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny /15 sierpnia
Przez cały tydzień będą wchodziły pielgrzymki, a w niedziele czternastego ta największa warszawska. Muszę moje trasy dostosować do Gości;) bo zawsze okupują nie tylko pola namiotowe Jasnej Góry, ale "Bałtyk" i nie tylko he,he... 
Tak czy inaczej w okolicy klasztoru ruch jest już wzmożony. Jednego roku udało mi się ten czas przeżyć nad Bałtykiem i choć było też tłoczno to inaczej;)

sobota, 6 sierpnia 2016

przedłużyłem...

regeneracje i nie wstałem skoro świt:( Ale po nocnej ulewie nic dziwnego. Nawet ptaki w Alei Brzozowej i bialskich polach zamilkły:( Cisza jak makiem zasiał. Wybiegłem wcześniej niż zazwyczaj, bo znów obudziło mnie palenie w pięty hi,hi... 
Mokro, wilgotno, ale ciepło +15 na termometrze. Jak dla mnie pogoda na bieganie rewelacyjna:) 
Trochę truchtu, ćwiczenia na plenerowej siłowni przy Bialskiej i Aleją Brzozową w pola za sanktuarium. 
Dzisiaj nie dość, że cisza, aż w uszach dzwoni jakby wszystkie ptaki odleciały to jeszcze pusto:( Żadnych biegaczy, biegaczek, spacerowiczów:( Jedynie dwóch starszych Kijarzy, którzy są zawsze co sobota. Zrobiłem jedną pętle slalomem między kałużami i kiedy miałem zawrócić zobaczyłem nadbiegającego Marka. Kolejne kółko za sanktuarium i długość Alei Brzozowej do Okulickiego zrobiliśmy razem. Po rozstaniu porobiłem wygibasy na przyrządach i poleciałem w kierunku parku Lisiniec. Tam też wszędzie mokro, wilgotno i pusto. Tylko kilku uzależnionych od moczenia kija w wodzie gdzieniegdzie na brzegu "Bałtyku" he,he... Jako uzależniony od biegania rozumiem Ich pasję;)
Na na moim kąpielisku  "pod brzózkami" tylko dyżurne kaczki, więc oczywiście grzechem byłoby nie skorzystać ze spa i odnowy biologicznej hi,hi...
Woda fantastyczna! Popływałem sobie jak nigdy:) Także za środę i piątek;) Zregenerowałem mięśnie i stawy po siedemnastu kilometrach biegu i osiemnasty poleciałem niczym młody bóg hi,hi...
Pierwszy tydzień sierpnia całkiem, całkiem. Pięćdziesiąt sześć kilometrów w czterech wyjściach:)

piątek, 5 sierpnia 2016

na szybko...


przy piątku z braku czasu o siódmej na "Bałtyk":) Tam próba pobicia pierwszej szóstki z ósmego lipca he,he... Niestety zabrakło ośmiu sekund:( Po ściganiu się z samym sobą hi,hi... powrót, bo nastawiony zakwas woła;) i pora uruchomić piekarnie. 
Fajnie raz na jakiś czas przewietrzyć płuca przebierając szybciej nogami:)
Jednak przy tej pogodzie: duchota, gorąco i lejący skwar z nieba, ani bieganie, ani pieczenie chleba nie jest najlepszym wyborem. Przy takiej aurze to tylko zimne piwo w cieniu, albo plaża i i cały czas w wodzie he,he...

Wczoraj wspominałem o dziewczynach i morsowaniu. Dzisiaj przypomniałem sobie, że przy tych afrykańskich temperaturach warto zerknąć na obrazki  morsowe, bo od razu robi się lepiej;) 
W zasadzie skoro są sauny dla wygrzewanie się to dlaczego nie ma np. w jakiejś chłodni basenu z zimną wodą, ze śniegiem i lodem dookoła hi hi...

Prawie dziewięć kilometrów. Lepiej brzmi niż niecałe dziewięć. W dodatku bez mała dziewięć! I znów bez kąpieli i pływania w "Pacyfiku":(
Jutro Aleja Brzozowa potocznie zwana Bialską i chyba jak będą zapowiadali takie wysokie temperatury jak dziś to wstanę skoro świt he,he... 
Pooddychać świeżym, rześkim powietrzem. Posłuchać świergotu budzącego się ptactwa. A przede wszystkim spokojnie pobiegać między bialskimi polami, bez wylewania litrów potu.  

środa, 3 sierpnia 2016

grupa...


dziewcząt biegała dziś po "mojej" trasie na "Bałtyku". Zazwyczaj ćwiczą na trawie przy plaży, a dzisiaj zrobiły ze dwa okrążenia i chyba pozazdrościły mi przebieżek he,he... Bo gdy skończyłem i wszedłem "na orbitę" zobaczyłem jak kręcą na małej pętli vis a vis plaży kółeczka na czas. Latały jak frygi i nawet pomyślałem, czy aby trenerka Ich nie zajedzie. Świetne dziewczyny! 

Muszę Je następnym razem zaprosić na niedzielne zimowe bieganie i... morsowanie hi,hi... Przecież Foczek nigdy za dużo;)

Dzisiaj zacząłem od slalomu na polu namiotowym:) Potem dwa kółka ścieżką rekreacyjną i seria dziesięciu przebieżek. Następnie znów dwie pętle wydłużone o obieg "Pacyfiku" i na koniec w drodze powrotnej podwójny podbieg. 
Wracając do czasu kolejnych przebieżek zauważyłem, że te podczas których mijałem się z dziewczynami pobiegłem szybciej niż pozostałe. Niezła motywacja hi,hi... 

Wyszło o  kobietach i dobrze:) Biegaczki są rewelacyjne;)

Niestety dziś bez pływania:( moje kąpielisko zajęte:( Został tylko po prysznicu zimny tusz;)
W sumie jedenaście kilometrów, ale bardzo fajne:) 
A było kiedyś nie fajne bieganie? Nie przypominam sobie! 
Jutro wolne, a w piątek prywatne "zawody" na dystansie sześciu kilometrów;)

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13