"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


poniedziałek, 30 maja 2011

[278] Gwóźdź programu /tygodnia/...

Gwoździem programu na ten tydzień był występ sztafety BLOG@CZY  na Ekidenie. Pomysł, logo, koszulki, paczka fajnych ludzi (biegających bloggerów) i przyznaję trochę żałuję, że nie było mnie z Nimi ;) Z drugiej strony patrząc na czasy jakie indywidualnie wykręcili to nie wiem, czy dostałbym hi hi... powołanie do Kadry Blogacze Team :) Musiało być być świetnie, bo fotka (z bloga Boba) z uśmiechniętymi twarzami mówi sama za siebie :)
                                                      Wielkie brawa i gratulacje 
                     dla Bartka - Ewy - Wojtka - Michała - Kuby - Krzysia   Hip hip hura ...

Żeby nie było, że się lenię ;) w niedzielne popołudnie też wystartowałem w XVII Pętli Rudnickiej na nietypowym dystansie 13 300 metrów :) W Rudnikach Wieluńskich byłem po raz drugi i na pewno nie ostatni :) Świetna pofałdowana trasa, kapitalni Kibice, bardzo dobra organizacja / zapisy do ostatniej chwili, startowe 10 zł. smaczny posiłek/ ... Nawet po trasie krążyły patrole rowerowe z wodą :) sympatyczne dziewczyny miały w koszykach butelki z wodą i każdemu biegaczowi na trasie proponowały skorzystanie z "lotnego" punktu nawadniania ;) A było ciepłoooo, aż za ciepło ;) Dlatego już od startu jakoś tak nie mogłem się zmotywować do szybszego przebierania nogami :) Na szczęście podłączyłem do klubowego Kolegi Marino i ten jak profesjonalny zając "dociągnął" mnie do ostatniego podbiegu. Tam powiedział: "możesz się jeszcze poprawić, Jak chcesz  to teraz rwij do przodu" ! Cóż było robić :) Każą gonić, trzeba gonić hi hi... Na stadionie feta!  Komentator wita każdego z osobna po numerze, z nazwiska dają medal, dyplom z wypisaną lokatą :) jak to mówią: "full wypas" cha cha... Potem prysznic, bigosik, herbata czerwony barszczyk do wyboru i koloru hi hi.. Trochę oczekiwania przy złocistym izotoniku i część artystyczna: czyli dekoracje najlepszych biegaczek i biegaczy oraz losowanie nagród wśród uczestników biegu. Trochę mam "kaca" hi hi ... bo zabrakło szesnastu sekund do poprawienia ubiegłorocznej czasówki ;) Za to jak na GP Zabieganych przystało Magda na podium, Miro podium, Jaro podium, Kossak podium !!!! Brawooooooooooo ! Wielkie gratki :)




Łącznie z niedzielnym startem cztery dni "biegiem" i 56 kilometrów na liczniku :) Nadchodzący tydzień raczej na luzie, bo w sobotę dreptane pogaduchy na czterdziestosześciokilometrowej trasie Poznań -  Lednica :)
Aha, nieśmiało się jeszcze pochwalę ;) szczęście się do mnie uśmiechnęło w niedzielne popołudnie :) :) i główna nagroda (ten stalowy rumak na zdjęciu) przyjechał ze mną do Częstochowy :)


no i nie ma się czym chwalić :(
ja pier..... właśnie dowiedziałem się, że kiedy biegłem po odbiór roweru matka zrugała dziewczynkę, która losowała nagrody jako "Sierotka Marysia" bo wylosowała Zabieganego, a nie ich.... Mała się ponoć popłakała.... :( ja to mam ku...  pecha w szczęściu :( tylko mnie w drewnianym kościele cegła spada na głowę. Szkoda, że nie wiedziałem chętnie oddałbym jej ten rower... tak mi żal tej Małej Dziouszki

niedziela, 22 maja 2011

[277] Rodzinnie....

Pięćdziesiąt dwa kilometry w sześciu wyjściach. W poniedziałek normalny trening. Potem truchtanie ze Zdycią i Jaq-bem. Wtorek sam na sam na trasie plus dziesięć przebieżek. Środa fajne bieganie i sympatyczne pogaduchy z Bartkiem na trasie biegu częstochowskiego. Czwartek luz nie licząc jedenastokilometrowego marszu w towarzystwie w/w z kijami nw na Bialskiej. Maszerowało się świetnie z moimi "badylarzami" tylko mnoga liczba biegających wpływała na mnie tak destrukcyjnie, że chwilami myślałem wrzucić kije w krzaki i "w nogi" hi hi... W piątek zdecydowaliśmy się na sobotni start w Chorzowie, więc trochę podreptałem na codziennej z przyspieszeniami ;) żeby zachować świeżość ;)
Na III Bieg Rodzinny z Zabieganych stawił się też Jaro i Jaq z synami. Regulamin imprezy iście familijnej przewidywał dwa dystanse 5km - Open i 1km dla rodzin (min 3osoby) Najpierw z Jaro, Jaqiem i Jego synami zrobiliśmy piąteczkę na rozgrzewkę ;) Po czym jako rodziny: ja z Edytą, Kubą, Mateuszem oraz Jaq i synowie pokonaliśmy koronny tego dnia jeden kilometr cha cha... Warunkiem podstawowym było przekroczenie mety całą rodziną :)
Impreza organizowana w chorzowskim parku z roku na rok ściąga coraz więcej uczestników. Ale nie dziwota :) Super atmosfera, wspaniała pogoda, August Jakubik w roli prowadzącego zawody, koszulki, oprócz nagród dla najlepszych losowanie upominków w tym słoików.... ze śląskim żurem hi hi, który i mnie się trafił :)
Dla statystyki-wyniki ;) 
klasyfikacja rodzinna /dokładny dystans 884m/ msc 23/51 4:42 
5km open  86/191 M-59 10/17 22:11
Kolejny przykład, że takie kameralne zawody również dla nie biegających regularnie znakomicie promują bieganie i zachęcają do aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu.
Jutro będzie hi hi... żur na wędzonce ;)

środa, 18 maja 2011

[276] wydanie nadzwyczajne...

Niespodzianka :) Miałem dzisiaj przyjemność pobiegać w towarzystwie Bartka :) Przypadło Mu nocować w Częstochowie i zaproponował wspólny trening na trasie biegu częstochowskiego :) Z radością przyjąłem propozycję, bo jeszcze nie mieliśmy okazji  spotkać się osobiście :) Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów oprócz biegania i "odbieramy na tych samych falach" ;) Bardzo się cieszę :) i jeszcze raz dziękuję Bartek za wspólne bieganie :) Wcześniej w Krakowie spotkałem się z  Kubą i Jego Dziewczyną :) Przez bieganie poznałem już wielu świetnych Ludzi i to jest kapitalne : ) Dziś początkowo towarzyszył nam mój najstarszy syn Kuba, a średni Marek zrobił poniższą fotorelację :)
P.S. Bartek się "przygotował" i wystąpił nawet w barwach Zabieganych  cha cha ....

niedziela, 15 maja 2011

[275] Polska Biega-Częstochowa też i ja....

Ubiegłotygodniowe zmagania zakończone ;) hi hi.. Resztki kataru zostały w Działoszynie ;) W poniedziałek po niedzielnym starcie luzik od biegania, ale za to solidna porcja gimnastyki, bo stawy rdzewieją. We wtorek miało być normalne bieganie, lecz Ja_qb namówił Zdycię na próbne bieganie. Żeby więc dziewczyny od razu nie "zajechać" przez godzinę lekcyjną truchtaliśmy z przerwami na marsz. W sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo pewnie wyrwałbym jak pies spuszczony z łańcucha hi hi.. A tak w środę dziewięć kilometrów spokojnego biegu było czystą przyjemnością. Czwartkowy cotygodniowy trening na trasie biegu musiałem odpuścić, bo trafiło się wyjście na fajne przedstawienie teatralne. Co by jednak było i dla ducha i ciała zrobiłem wcześniej "nieprzełajową ósemkę" (na przełajową właśnie ruszyły zapisy) plus dziesięć przebieżek :) Piątek zabiegany niestety bez biegania :( Sobota od rana przygotowania do akcji Polska Biega - Częstochowa też !
 Jak co roku częstochowski MOSiR i Zabiegani zorganizowali dla mieszkańców miasta i nie tylko bieg na promenadzie im.Czesława Niemena. Dystans 3km można było pokonać biegiem, marszobiegiem albo przejść. W tym roku po raz pierwszy na starcie stanęli także maszerzy nordic walking. Zgłosiło się ponad sto osób, a trasę pokonało 102 uczestników. Ubiegłoroczny rekord frekwencji pobity :) hip hip hura ! Cieszy udział zwłaszcza dzieciaków z rodzicami, bo wiadomo nie od dziś "czym skorupka za młodu nasiąknie" cha cha... Dlatego dzieci otrzymały medale, a najlepsi: kobieta i mężczyzna w kategorii bieg oraz NW statuetki. Uhonorowano także najstarszego, najmłodszego uczestnika  i najliczniejsza rodzinkę :)
Była prowadzona klasyfikacja, mierzony czas, ale najważniejszy tego dnia był udział i dobra zabawa. Budujące, że z roku na rok coraz więcej osób się zgłasza, a  na co dzień widać biegaczki i biegaczy na ulicach w parkach....
Przedpołudnie na promenadzie (musi Ktoś robić, żeby Ktoś mógł biegać ;) Potem obowiązki rodzinne i dopiero wieczorem *ja* wziąłem udział w akcji Polska Biega hi hi... Punktualnie o dwudziestej wyruszyłem na piętnastokilometrową ekskursję po dawno nie odwiedzanych "kątach" ;) Pogoda była super!  Nie prażyło jak w ciągu dnia, więc biegło mi się rewelacyjnie :) Spotkałem dwóch biegaczy :) i o dziwo żadnego czworonoga żądnego moich łydek ;)
Dziś załamanie pogody :( wiadomo "zimna Zośka" chłodno, pada i w ogóle pogoda  barowa. Trochę szkoda, bo znowu kolarze kiepsko trafili z dzisiejszym Grand Prix Częstochowy. Aby zakończyć optymistycznie od jutra poprawa pogody i według prognozy długoterminowej synoptyków do końca maja ma być bardzo ciepło, a nawet  upalnie. W sumie to chyba niezbyt to optymistyczne hi hi hi... patrząc na zbliżające się starty ;)

poniedziałek, 9 maja 2011

[274] Zemsta Filipidesa...

lub jak to ujęła Hankaskakanka "wymuszona regeneracja". Chyba trochę Jej "pozazdrościłem" ;) hi hi..
Po maratonie krakowskim niesiony na fali samozadowolenia, ani ani myślałem zwolnić tylko do przodu!  A organizm to cwana bestia i powiedział hola hola ;)
W ostatnią sobotę maja jakoś tak trudno wstawało mi się na Bialską :( Przeszła mi nawet przez głowę jeszcze w łóżku myśl: może dziś odpuścić ? Ale gdzie tam nałóg odpuści ;) Wspólne klubowe bieganko to jest TO !

Po obiedzie coś zaczęło mnie brać.  Po południu temperatura ciała prawie czterdzieści stopni i dreszcze, więc smarowanie rozgrzewające, aspiryna i do wyrka. Ostatnio tak właśnie choruję wysoka gorączka w jeden wieczór coś na poty i na drugi dzień OK.
Teraz też wygrzałem się, wypociłem i w niedzielę trochę "pociągający" nosem, ale bez temperatury normalnie na chodzie :) W poniedziałek skoro zdrów no to delikatnie zrobiłem na próbę dyszkę i super żadnych niepożądanych objawów.  We wtorek z ostrożności odpuściłem, chociaż z bólem ;) serca.
Niestety w środę katar mega :( W dodatku gęsty. ...., ....., ....... (zaoszczędzę Wam dokładnego opisu, bo pewnie  każdy wie o co biega ;) No, to już wiedziałem, że tu żadne aspirynki, sudafedy i inne specyfiki nie pomogą, bo siedzi wszystko w  zatokach :( Bez antybiotyku nie da rady. Ale ostatnia deska ratunku czym się strułeś tym się lecz ;) Nie ma co czekać, bo w perspektywie przecież niedzielne GP Zabieganych w Działoszynie :) Więc krótko jakieś cztery kilometry z przebieżkami i albo wóz albo przewóz :)
Czwartek: krótka piłka i do przychodni ;) w płucach czysto: krople do nosa, i trzy tabletki antybiotyku. Pierwsza od razu, druga w piątek, trzecia w sobotę... myślę w niedziele powinno w Działoszynie być w porzo. Asekuracyjnie postanowiłem do niedzieli nawet nie myśleć o bieganiu :( chociaż przecież to tylko katar. W niedzielę prawie Ok, ale o ściganiu się nie ma co marzyć. Wydolność byle jaka, lecz przecież mogę polecieć na "ukończenie" a przy okazji jakby się na wyjeździe udało katar sprzedać będzie podwójny sukces ;)

Działoszyn: Część Zabieganych miała startować w nordic walking dlatego zorganizowany wyjazd busem Zabieganych musiał być dużo wcześniej. Na szczęście aura dopisała i pobyt na świeżym powietrzu w działoszyńskim parku był przyjemnością.  
 
Kijarze na dziesięciokilometrową trasę (dwie pętle) wyruszyli o czternastej, a biegacze za nimi dwie godziny później. Trasa ciekawa, lekko pofałdowana, czyli taka jaką lubię najbardziej :) Wystartowałem z zamiarem zaliczenia imprezy wchodzącej w GP i udało się ;) W dodatku od czwartego kilometra do mety miałem przyjemność i zaszczyt  towarzyszyć naszej Ani ;) 
Oddychałem na trasie jakby mi ktoś nadepnął na rurkę z tlenem hi hi ... lecz udało się na luzie dojechać na 50:08 Co prawda gdzieś tak na ósmym  kiedy mijał nas jeden z biegaczy miałem odruch kota któremu przelatuje mysz przed nosem ;) hi hi.. Ale zaraz pomyślałem po co Ci to? odpuść ! Posłuchałem siebie i dobrze, bo mam fajne fotki na mecie z ładna dziewczyną :) 

Co do kataru to chyba trochę w lesie zostawiłem, bo dziś już o niebo lepiej :) W sumie to można chorować ;)  byle w te dni w które się nie biega. Niestety statystyka jest bezwzględna w minionym tygodniu tylko trzy wyjścia i 24 km. No, ale jak regeneracja, zwłaszcza wymuszona to regeneracja :) teraz kolej na następne GP, czyli Rudnicka Pętla. Zaraz, zaraz jeszcze w tę sobotę z MOSiR_em robimy Polska Biega :)

sobota, 7 maja 2011

[273] test: Run Tone Prime-Reebok...

Od 7 kwietnia testowałem buty Run Tone Prime-Reebok dla portalu eTrampki.pl Wykonałem 12 treningów o przebiegu od czterech do szesnastu kilometrów. Na stronie firmowej opis butów jest lakoniczny. Brak bowiem podstawowych informacji: waga?, czy jest to but neutralny? dla pronatorów? supinatorów?
Cytat ze strony Reeboka:
"Buty do biegania RunTone Prime zostały zaprojektowane z myślą o kształtowaniu kluczowych mięśni nóg i pośladków podczas treningu. Technologia Moving Air z komorami powietrznymi, które stwarzają poczucie biegania po piasku, zmuszając mięśnie do jeszcze cięższej pracy.
Opatentowana technologia zastosowana w podeszwie butów RunTone wykorzystuje komory z powietrzem, które zwiększają wysiłek mięśni, i tym samym wpływają na ich kształtowanie, siłę i wytrzymałość
Wierzch syntetyczny/z siateczki, krój inspirowany obuwiem do biegania: komfort, podparcie, wentylacja i trwałość
Struktura przedniej części podeszwy zwiększa elastyczność buta.Podeszwa środkowa z pianki EVA zwiększa amortyzację i pochłania wstrząsy; wielowarstwowa podeszwa zewnętrzna zapewnia optymalną przyczepność i trwałość"
Przedmiot i charakter testu
Model butów: Run Tone Prime Reebok
Przebieg: ok. 143 km
Warunki atmosferyczne: zróżnicowane: temperatury od +2 do + 20, deszcz
Podłoże: asfalt, kostka granitowa, drogi gruntowe, trawiaste, szuter
 Wygląd: Wygląd ma w zasadzie drugorzędne znaczenie, ale w przypadku tego modelu bardzo zaskoczyła mnie konstrukcja podeszwy. Osiem kapsuł powietrznych sprawia wrażenie kompletnego braku stabilności nawet na równym podłożu. Siateczka oraz elementy białe jak w każdym innym modelu po kilku treningach zwłaszcza w trudnych warunkach przybiera odcień szarości. Na stronie Reeboka model występuje w kolorze czarnym i biało-pomarańczowym. Mnie akurat przypasował do barw klubowych ten ostatni.
Wykonanie: Do tej pory nie miałem okazji biegać w butach tej marki. Ale jeśli idzie o dopasowanie wkładki, szycie, wewnętrzne wyłożenie cholewki nie można powiedzieć złego słowa. Wszystko jest OK.
Wygoda: Na początku miałem obawy, czy brak stabilności buta  nawet postawionego nawet na równym podłożu nie skończy się skręceniem stawu skokowego zaraz na pierwszym treningu. Dlatego przez dwa pierwsze dni "testowałem" RTPR chodząc w nich po mieszkaniu. Bardzo zdziwiło mnie, że zaprojektowane kapsuły powietrzne przy chodzeniu nie dają odczuć żadnego braku stabilności, a przemieszczające się powietrze  między komorami daje miękkość i łatwość przetaczania. Ogólnie but jest bardzo wygodny. Przy pierwszym treningu piętnastokilometrowym żadnych otarć, ani bólu stóp
Bieganie:  Buty jak tylko wziąłem do ręki wydały mi się dość ciężkie. Postawione na wadze dały odczyt ponad czterysta gram dla  jednej sztuki. Biegałem w nich po asfalcie w terenie i nie można powiedzieć, że są "kulą u nogi" Ale kiedy po kilku treningach założyłem na maraton krakowski Bostonki (Adidas) to czułem się jakbym biegł w skarpetach. Jeśli chodzi  o specjalną technologię mającą podnosić kształtowanie kluczowych mięśni nóg i pośladków poprzez zmuszanie do większego wysiłku ?? Nic takiego nie stwierdziłem. Może dlatego, że od ponad roku przestawiłem się i nie biegam już "ostro" z pięty, ale ze śródstopia?? Czyżby lądowanie na śródstopiu nie wykorzystywało przemieszczania się powietrza między kapsułami??? Coś chyba w tym może być bo na fotce ze strony Reeboka biegacz w ..Prime.. biegnie wyraźnie z pięty !
Wyraźnym minusem jest mała przewiewność, buty są dość "ciepłe" Na plus brak protektora na podeszwie i dzięki temu nie wchodzą  małe kamyki. Jedynie drobinki wciskają się w szczeliny wokół kapsuł powietrznych, ale nie ma to żadnego wpływu na komfort biegania.
Podsumowanie: Nie wydaje mi się, aby były to podstawowe buty treningowe dla biegacza amatora, który miałby w nich  biegać tak jak ja średnio ok. 60 km tygodniowo. Raczej sugerowałbym jak to określa jedna z sieci handlowych, że buty poleca się osobom uprawiającym jogging, nie pokonującym jednorazowo znacznej liczby kilometrów. Owszem buty są wygodne, ale sama pianka EVA i kapsuły powietrzne pod śródstopiem to trochę jakby za mało dla zaawansowanych biegaczy nawet amatorów. Trwałość elementów zewnętrznych i miękkie wyściełanie wewnątrz cholewki przyniesie zadowolenie z kupna tego modelu  na pewno okazjonalnym  jak i początkującym biegaczom.

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13