"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


poniedziałek, 25 marca 2013

Będzie lepiej...

znaczy cieplej, wiosennej:) Ostatnio wszyscy zarzucają mi nam, że ta zima trwa tak długo przez nas zmorsowanych hi,hi... Padły nawet propozycje, żeby przegonić Morsy z "bałtyku" bo tylko wtedy wiosna zawita;) 
Dlatego wychodząc na przeciw ciepłolubnym  i nie tylko hi,hi... w niedziele żegnaliśmy oficjalnie zimę;) witając pannę wiosnę;) Chociaż sezonu morsowego na razie nie kończymy he,he... 
Planujemy jeszcze tzw. "lany" poniedziałek zmorsowanych w drugi dzień świąt na prima aprilis;) a potem zobaczymy... 
Wczoraj, żeby Was wszystkich zadowolić "utopiłem" z bólem serca skromną co prawda, symboliczną Marzankę!:( 
Nasz  morsowy mistrz ceremonii protestował nawet, że powinniśmy jako zimnolubni raczej uratować Marzannę he,he....
Pożegnanie i witanie odbyło się dzięki pięknej zimie tej wiosny w kapitalnych warunkach:) Zabrakło niestety niektórych naszych wypróbowanych Przyjaciół:( Ale jak powiedziała Madlen: "naszych przyjaciół, których dziś z nami nie było cieplutko pozdrawiamy, tęsknimy za Wami i trzymamy kciuki by wszystkie trudne sprawy przybrały korzystny obrót! Nasza morsowa rodzina bardzo, bardzo, bardzo się rozrosła. WSZYSCY JESTEŚCIE WSPANIALI"

Wielki tydzień, przedświąteczna gorączka i bieganie trochę schodzi na drugi plan. A tu już tydzień po Wielkanocy przyjdzie sprawdzian w Brzesku;) Następny weekend nasza impreza 5 bieg częstochowski i w kolejny wiosenny maraton w stolicy:)

W minionym tygodniu udało mi się powtórnie zrobić pięć treningów biegowych:) i w sumie ponad siedemdziesiąt kilometrów. W tym już tak łatwo nie będzie he,he...  
Po wtorkowym cioraniu w kopnym śniegu w środę znów trochę potuptałem i udeptałem śnieg na pobliskiej górce;) W czwartek nie było chętnych na koleżeński półmaraton po trasie bc i przebiegłem tylko 10 mil hi,hi... Sobota cotygodniowe spotkanie na Bialskiej plus wycieczka po okolicy to dwadzieścia cztery kilometry spokojnego biegu:) Niedziela tradycyjnie bieganie z morsowaniem i szczęśliwa siódemka:)

Czas świąteczny to wzajemne składanie życzeń:) Wszystkim Przyjaciołom, Znajomym, a także przypadkowym Gościom mojego bloga pragnę też  życzyć wszystkiego najlepszego. Nie będę jednak wyszukiwał życzeń na necie, układał własnych tylko pożyczę Wam Drodzy słowami mojego  serdecznego Kumpla Kuby Ostasz od którego dzisiaj otrzymałem własnoręcznie zrobioną bajecznie kolorową pisankę i kartkę świąteczną:) W ten sposób super życzenia od tego fantastycznego chłopaka pójdą dalej w świat:)) zamiast wylądować w szufladzie:)  KUBA DZIĘKUJĘ!!!
Jak pisałem już wcześniej najbardziej cieszą mnie prezenty własnego rękodzielnictwa:)  Są cenne, bo Ktoś musiał poświęcić czas i pomyśleć o mnie choć przez chwilę;) Dlatego na koniec pochwalę się kapitalna kraszanką, którą dostałem na ostatnim morsowaniu od przesympatycznej Foczki: Renaty "Pani z Bagien" ;))
      

 dzięki Rene:)

wtorek, 19 marca 2013

wydanie specjalne

Dzisiaj rano fantastyczne bieganie "po białym":)) "Wyszalałem się" w kopnym śniegu sięgającym prawie do kolan hi,hi... Zaczęło po południu i padało całą noc. Zaskoczyło wszystkich, bo tej zimy chyba jeszcze nie było takich ilości, świeżutkiego, miękkiego puchu:)
Albo to ostatnie zimowe remanenty, albo.... Весны не будет;)

Zresztą podobno u naszych wschodnich sąsiadów  jest dziewięć miesięcy zimy, a potem wsio lato i lato he,he...

poniedziałek, 18 marca 2013

"Wiosna...

cieplejszy wieje wiatr, wiosna"... 
Już w najbliższy czwartek pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, czyli pożegnanie zimy;( Co prawda nam zimnolubnym Zmorsowanym, aż tak bardzo nie zależy na "utopieniu Marzanny" ;) bo to znaczy, że wkrótce trzeba będzie zamykać sezon morsowy 2012/2013:( Słonko faktycznie przygrzewa, ale ostatnie minusowe temperatury utrzymały naszą "wannę" w dobrym stanie;) Śniegu już prawie nie widać, ale lód przed morsowaniem musieliśmy rąbać;) 
Wczoraj z racji Światowego Dnia Morza było morsowanko marynistyczne;) Dlatego nasza plaża nad "adriatykiem" udawało Mielno he,he..., a przesmyk łączący go z "bałtykiem" kanał La Manche hi,hi...

Z drugiej strony koniec morsowania to początek startów w weekendowych imprezach biegowych:) W tym roku zainauguruję;) połóweczką w Brzesku:) Pierwszy "łikend" po świętach będzie więc okazja trochę brzucho wytrząść przed maratonem paliwowym he,he... 
Do startu już tylko 33 dni:) dlatego od dwóch tygodni wprowadziłem niewielkie korekty do spontan biegania;) 
W minionym tygodniu przebieg w pięciu wyjściach to siedemdziesiąt siedem kilometrów. 
Poniedziałek solidna porcja gimnastyki. Wtorek, środa trenowanie samotności długodystansowca hi,hi.. i dwadzieścia kilometrów, czyli średnio dycha na dzień. Trochę krosów, przebieżek, podbiegów coby się nie zanudzić z braku towarzystwa;)
Czwartek cotygodniowy trening na trasie biegu częstochowskiego i trzy kółka z dobiegiem, czyli szesnastka wieczorową porą;)
Sobota wspólne sobotnie bieganie w alei brzozowej plus solo na kontrolę stanu morsowiska;) W sumie dwadzieścia cztery kilometry z niewielkim "hakiem"
Niedziela jak zawsze w sezonie morsowym dobieg tam i z powrotem plus trzy i półkilometrowa pętla na rozgrzewkę przed kąpielą daje rekreacyjną siódemkę;)

Na koniec z informacji klubowych: podobnie jak roku ubiegłym przed biegiem częstochowskim każdy chętny może sprawdzić swoją kondycję na Teście Coopera  

 Zapraszamy!
Brak kondycji Ci doskwiera przyjdź wykonaj Test Coopera

piątek, 15 marca 2013

zaległe obiecanki

Na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku kupiłem buty hiszpańskiej firmy wyprodukowane oczywiście w Azji. Obiecałem opinię o tych mało popularnych wśród biegaczy jomach. Do dziś zrobiłem nich około pięciuset kilometrów. Testowałem je w bardzo rożnych warunkach pogodowych :) w jesienne szarugi, zimowe śniegi, po lodzie, na asfalcie, bruku i bezdrożach Bialskiej;)
Wygląd zewnętrzny rzecz gustu;) dla mnie okey. Dobra cena:) Leciutkie;) Wygoda, wykonanie i trwałość: siateczki, wyściółki, podeszwy ok:) Dla początkujących lub biegania rekreacyjnego z czystym sumieniem mogę polecić. Jednak jeśli Ktoś biega kilka razy w tygodniu i przebiega kilkadziesiąt kilometrów to amortyzacja może być za słaba;(

Przesiadłem się na nie po adasiach  i miałem wrażenie biegania w startówkach;) 
Podchodziłem do "zabiegania" jomek trzy razy, ale za każdym razem po dłuższym użytkowaniu objawiały się u mnie niedomagania stawu skokowego. 
Dlatego zaraz po pierwszym "buncie" kostki do regularnych treningów kupiłem w D....lonie Mizuno Wawe Fortis 3. Jomki zostawiłem na *krótkie po miękkim* choć jeszcze dwukrotnie chciałem je przekonać do dłuższych dystansów;)

W MWF3 przebiegłem do tej pory ponad osiemset kilometrów i biega mi się w nich rewelacyjnie:) Dałem za nie stówkę więcej od hiszpanek (całe 249,99) ale uważam że były tego warte;) Świetnie zdały egzamin na Kaliskiej Setce, więc to naprawdę dobre buty:)
 Dzisiaj w sklepie tej samej sieciówki zobaczyłem w takiej samej cenie MWF5 i nie namyślając się wiele przygarnąłem nowszą wersję;) Trochę rozbiegam i na OM w Wawie będą jak znalazł:)
Aha, wcześniej dam im szansę sprawdzić się jeszcze na dystansie półmaratonu w Brzesku:)


poniedziałek, 11 marca 2013

Pierwszy start...

w zawodach w tym roku;) do tego w kapitalnym biegu korespondencyjno-charytatywnym "Cała Polska biegnie dla Karoliny" Czas imprezy 8-10 marca w dowolnie wybranych godzinach i miejscu;) więc nie zastanawiałem się długo tylko opłaciłem wpisowe i zgłosiłem udział:) Z naszego klubu "wystartowali" jeszcze tomek111, evakol, edekb i ja_qb. Chyba, że jeszcze Ktoś o kim nie wiem;) Podobno w sumie zgłosiło się ok. pięciuset osób:) Dlatego mam nadzieję, że charytatywna zbiórka z "opłaty startowej" pozwoli na zdobycie potrzebnego Karolinie leku:) W sobotę na cotygodniowym klubowym spotkaniu biegowym zrobiliśmy jak zwykle 11,5 km, ale potem z elf_ikiem i Krzychem drugie tyle z "hakiem" i razem wyszło dwadzieścia pięć kilometrów:) W niedzielę przed i po morsowaniu w sumie dołożyłem siódemkę. W rezultacie wyszły 32 kilometry dla Kroliny z Karoliną, chociaż to tylko ja przebierałem nogami;) Podobno Karolina była wolontariuszką na maratonie poznańskim, a dla mnie to najlepszy maraton w Polsce:) Byłem trzy razy i mam nadzieję znów tam pobiec i koniecznie spotkać się z Karoliną na trasie:) 

Skoro wspomniałem o morsowaniu to wczoraj było Foczkowanie;) czyli obchody piątkowego Dnia Kobiet w przerębli;) 
Przygotowaliśmy naszym Foczkom przybraną kwiatami "wannę" i nawet pokaz zmorsowanych chippendelsów hi,hi... 
Fajnie, że zawsze z nami są Kobiety:) Radosne, uśmiechnięte i pełne wdzięku sprawiają, że nad naszą "wanną" niezależnie od aury świeci słoneczko;)

Wracając do biegania;) do połówki cztery, a do maratonu sześć tygodni. Pojawiła się trasa półmaratonu w Brzesku:
  





  
Liczyłem na pętle he,he... a tu "agrafa" 
Tak, czy tak lecieć trzeba;) dobrze, że chociaż trochę górek to nie będzie nudno;) Cytat ze strony organizatora: "Obydwie trasy (druga biegu towarzyszącego) są bardzo urozmaicone, ale spokojnie do przebiegnięcia. Nie wymagają sprzętu wysokogórskiego."

W minionym tygodniu zrobiłem łącznie pięćdziesiąt dziewięć kilometrów. Oprócz "łikendowego" biegania dla Karoli:) we wtorek dychę z przebieżkami na wiosenne odmulenie i w czwartek siedemnaście kilosów z czego cztery po "górkach" zdopingowany rysunkiem Darka cha,cha...
 

poniedziałek, 4 marca 2013

dookoła miasta

czyli bieg granicami administracyjnymi Częstochowy zaproponował kiedyś verdi, ale jakoś nic z tego nie wyszło;( Ostatnio temat odświeżył  wlodec i od razu na forum zaczął przekonywać do tego pomysłu. W sobotę o szóstej rano skromna Ekipa ruszyła z ronda Pileckiego kierując się zgodnie z ruchem wskazówek zegara na orbitę naszego miasta;) Przez dziewięć i pół godziny biegu skład biegaczy się zmieniał jedni kończyli inni dołączali w trakcie, ale w sumie uczestniczyła dziesiątka Zbieganych (3k+7M:) Jedynym Który obiegł całe miasto był nasz znakomity ultras darekk!!! Wielkie brawa i gratulacje! Poniżej fotka z pętlą Darka i Jego galeria zdjęć:)
Przebieg Darka to 74 550 m. Pozostali nabiegali od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów:) 
Wycieczka wiodła nie tylko ulicami, lecz także przez pola i bezdroża;) Coś jak bieg na orientację:) i choć posiłkując się nawigacją i papierową mapą czasem zdarzało się zawrócić;) było fantastycznie:)) Pogoda świetna, no może trochę przeszkadzał lodowaty wiatr;( Chwilami buty ciążyły od błota, a wewnątrz chlupała woda he,he... co rusz jednak wyglądało słoneczko:) Humory też wszystkim dopisywały dlatego nie brakowało śmichów chichów;)

 Razem z Magdą i Moniką dołączyliśmy w Dźbowie. Garmin Darka pokazywał wtedy 46 kilometrów. Licząc wcześniejszy dobieg przebiegliśmy w sobotę z Monią 33 km;) Myślałem zacząć w okolicach Gnaszyna, ale nie żałuję wydłużenia dystansu. Znaczy się żałuje, że tak późno "wpadłem" na orbitę;) Biegło mi się kapitalnie i prawdę mówiąc na mecie byłem ciut niedobiegany hi,hi.... Są już plany powtórzenia takiej eskapady, więc będę chciał zaliczyć pełną pętlę:) Po drodze Ktoś rzucił propozycję dla zarządu, aby potencjalni nowi członkowie  musieli pokonać taką trasę przed przyjęciem w szeregi KLA Zabiegani Częstochowa hi,hi...
Na mecie /rondzie/ prawdziwe przyjęcie zgotowała nam koleżanka klubowa przygotowując smaczny makaronik z sosem:) Była jeszcze ciepła herbata i ciasto na deser:) Po prostu full wypas:)) Dziękujemy Ola!

Dzięki sobotniej wycieczce tygodniowy licznik kilometrów po raz pierwszy od dłuższego czasu pokazał z przodu siódemkę;) Cieszy mnie, że "odbijam" się z dołka, bo połówka już za pięć tygodni, a maraton za siedem. W sobotę z racji wycieczki dookoła Cze-wy odpuściłem spotkanie biegowe na Bialskiej. Wcześniej we wtorek była dycha w błocie "po pachy" i w czwartek "dwa biegi częstochowskie", czyli półmaraton koleżeński na trasie BC;)  W niedzielę rozgrzewka biegowa przed morsowaniem i tym razem "konkurs skoków na czym popadnie do wanny"  

 
 






Warunki wczoraj były trudne;( przy brzegu kruchy lód, pomimo temperatury powyżej zera odczuwalna była sporo niższa z uwagi na lodowaty wiatr. Jednak jak zawsze atmosfera na naszym morsowisku była bardzo gorąca, a zabawa przednia:) co widać na powyżej załączonych obrazkach emte i darra:)

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13