"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


czwartek, 30 listopada 2017

atak...

zimy he,he... i pierwsze w tym sezonie bieganie "po białym" oraz jesienne morsowanie w zimowej aurze;) 
Tuptania niewiele, bo roztrenowanie jeszcze trwa. Tyle co dobieg na rozgrzewkę.
Trzeci ostatni tydzień, dzień osiemnasty, a więc końcówka i po niedzieli wracam "do gry" hi,hi...
Na razie koniec listopada, więc krótkie podsumowanie miesiąca. Sto szesnaście kilometrów biegiem w trzynastu wyjściach. Pięć cotygodniowych półtoragodzinnych ćwiczeń - gimnastyki. Dziewięćdziesiąt siedem kilometrów chodu w osiemnastu marszach i sześć godzin kręcenia pedałami na rowerze stacjonarnym:) Plus osiem jesiennych morsowań w zimnej wodzie;)
Roztrenowanie roztrenowaniem, ale lenić się chyba nie leniłem mimo ograniczenia biegania. 
Teraz gorący okres przedświąteczny, a potem zrzucanie jak co roku poświątecznego balastu he,he...

niedziela, 26 listopada 2017

drugi...

           tydzień roztrenowania zakończyłem jak co niedziela morsowaniem i przebiegniętą siódemką:) 
Tradycyjnie pól dystansu na biegowo i pół w stroju "organizacyjnym" Morsa he,he... Cały tydzień to tylko przetuptana dycha, dwie kąpiele w zimnej wodzie hi,hi... oraz dwadzieścia dwa kilometry marszu w czterech wyjściach plus pięć razy po trzydzieści minut pedałowania na rowerku stacjonarnym:) 
Wczoraj trafił mi się fajny " partner"  w czasie przedpołudniowego marszu:) Dołączył na "Bałtyku" i zrobił ze mną całe cztery kilometry!  "Odczepił się" dopiero przy budce z kurczakami na rożnie;) A już bałem się, że będzie mi chciał wejść "na chatę" hi,hi... 
Biegnąc z morsowiska zauważyłem, że organizm już "zapomniał" treningi biegowe, bo dreptało mi się ciężko:( Poza tym jakoś dziwnie przebierałem nogami;) Jakbym na szczudłach leciał he,he... Do tego jakieś chwilowe bóle to tu to tam hi,hi... Niezbity dowód, że czas wracać do "kieratu"
Od jutra ostatni, trzeci tydzień roztrenowania, a potem stopniowy powrót do regularnego szybszego przebierania nogami:)

środa, 22 listopada 2017

dziesiąty...

                            dzień roztrenowania. Po niedzielnym morsowaniu i siódemce biegu w poniedziałek pięciokilometrowy marsz, oraz trzydzieści minut rowerku stacjonarnego. We wtorek dwie godziny solidnej gimnastyki, cztery kilometry marszu i półgodzinne rowerowanie "pod dachem".
W między czasie wizyta u mojego Doktora z wynikami. Diagnoza: "służy panu to bieganie" wyniki extra! 
Czyli będę żył aż do śmierci;)
Oczywiście nie omieszkałem zaprosić Doktora na morsowanie co by też skorzystał z dobrodziejstwa moczenia w zimnej wodzie hi,hi...
Dzisiaj tylko krótka rozgrzewka biegowa, kąpiel w "Pacyfiku", szybki powrót i dla odprężenia zabawa w malarza he,he... Trzeba przecież wykorzystywać nadmiar wolnego czasu hi,hi... Bo jak wrócę do regularnego biegania to doba zrobi się znowu "za krótka". 
Zresztą podobno grunt to odpoczywać aktywnie;)

niedziela, 19 listopada 2017

pierwszy...

                      tydzień roztrenowania za mną ;) Od ostatniego postu w piątek była dycha marszu, a wczoraj siódemka i dwudziestka na rowerku. Żeby nie było, że nic nie robię tylko się obijam he,he... 
Dzisiaj szczególny dzień hi,hi... Wyczekiwany przez wszystkich Zmorsowanych, czyli Oficjalne Otwarcie Sezonu 2017/2018! Więcej na stronce po kliknięciu w link:) 
Jako Mors *całoroczny* kąpie się przez cały rok na okrągło. Przyznaje jednak lubię to wydarzenie kiedy po półrocznej nieobecności znów wszyscy meldujemy sie na naszym morsowisku:) Morsowanie indywidualne jest świetne. Cisza, spokój można wsłuchać się we własne ciało... Zaobserwować jak zimna woda oddziałuje na organizm i jest to bardzo ważne. Z kolei w grupie jest za to atmosfera  tak fantastyczna, że dorośli szaleją jak Małolaty i to na trzeźwo he,he... Podobno endorfiny tzw. hormony szczęścia tak działają. Poza kąpielą w zimnej wodzie (+4) siedem kilometrów "szurania";) Połowa dobieg na "Bałtyk" i dwie mile na rozgrzewkę w "stroju" organizacyjnym hi,hi...

czwartek, 16 listopada 2017

czwarty...

               dzień he,he... Wczoraj laba nie licząc piętnastki na rowerku i piątki marszu;) Dzisiaj czwórka "z buta" na jesienne morsowanie i z powrotem oraz półgodzinne rowerowanie.
Jest super! woda na płyciźnie +5, lecz tam gdzie głębiej pewnie niższa, a powietrze +4. Do tego synoptycy zapowiadają na niedzielę ochłodzenie oraz opady deszczu ze śniegiem:) Szykuje się fajne otwarcie sezonu Zmorsowanych.
Dziś tak jak we wtorek na rozgrzewkę obleciałem glinianki w parku Lisiniec, a potem plum... Krótko popływałem, na "peryskopowej" sprawdziłem co pod wodą hi,hi... I jak zawsze radzi nam nasz weteran Janek "Rusałka" ponacierałem ciało zimną wodą. Początkowo podchodziłem do tego sceptycznie, ale spróbowałem i coś w tym jest he,he... Może dodatkowa poprawa ukrwienia skóry? Nie wiem:( Stosuję, bo jest fajnie;)
Roztrenowanie to nie tylko labowanie. To czas na sprawy na które nie było czasu. 
Ostatnio po śmiertelnych zejściach na imprezach biegowych trwa "nagonka", że biegacze się nie badają, bo nie chcą się badać:( Akurat! Dlatego, żeby nie było i w razie *czego*, by mieć czyste sumienie odwiedziłem mojego Lekarza:) Teraz muszę porobić zlecone badania. Później zgłosić się na "przegląd" gwarancyjny. Lubię Pana Doktora, bo bardzo chwali moją aktywność fizyczną hi,hi... 
Dawno, dawno temu... Bodajże w roku 2000 kiedy zaczynałem przygodę z bieganiem poszedłem do medyka, aby fachowiec powiedział mi czy nie mam przeciwwskazań do uprawiania sportu. Miałem wtedy cztery dychy "na karku" i usłyszałem: "w pana wieku! daj pan se spokój z bieganiem! Po co to panu! Idź pan pospaceruj, pochodź i wystarczy" 
Szczęście od Boga, że Go nie posłuchałem;) Mniej "rzeczy" mi dolega, rzadziej chadzam do przychodni, bo nie choruję i czuję się młodszy niż przed siedemnastu laty he,he...

wtorek, 14 listopada 2017

tydzień...

            pierwszy, dzień drugi "mojego" autorskiego corocznego roztrenowania;)
Wczoraj jak zawsze we wtorek he,he... cotygodniowa gimnastyka, czyli wg. Verdiego wygibasy hi,hi... Do tego pięć kilometrów marszu i trzydzieści minut kręcenia na rowerku stacjonarnym:) 
Dziś jak do tej pory w poniedziałek;) podreptałem na "Bałtyk" i zrobiłem regeneracyjne jesienne morsowanie.
Woda zimniutka, więc po wyjściu skóra "piecze" he,he... Ale jest rewelacyjnie:)
"Z buta" tylko czwórka biegu i piątka marszu, a tak to luz do którego muszę się jakoś przyzwyczaić hi,hi...

Ostatnio w necie można znaleźć sporo tekstów "po co jest roztrenowanie, komu jest potrzebne, ile powinno trwać i jak powinno wyglądać"
Trenerzy, fizjoterapeuci, biegacze z różnym stażem i doświadczeniem zachęcają: "przeczytaj mój artykuł! może Ci się przyda"  
Niby wszyscy zalecają wyluzowanie, lecz Każdy na swój sposób. Jedni mówią o całkowitym "odstawieniu" biegania i wykorzystanie tego czasu na inną aktywność fizyczną. Inni tylko ograniczenie kilometrażu do 50% i zaniechania akcentów.  Niektórzy mówią, że jest to też psychiczny relaks i nawet nie powinno się zawracać sobie głowy myślami o bieganiu;) Część uważa ten czas za niepotrzebny, lecz większość optuje za dwu, trzy lub czterotygodniowym okresem regeneracji, luzu i odpoczynku. Mówią również o pofolgowaniu sobie w diecie he,he...
Ja traktuję roztrenowanie jako czas "terapii odwykowej" hi,hi... Przy czym nie chcę się na stałe wyzbyć  nałogu, a jedynie nabrać dystansu, świeżości oraz zaznać "głodu" uzależnienia;)

sobota, 11 listopada 2017

Święto Niepodległości...

                                            jak co roku uczciłem niepodległościowym biegiem! 
Oczywiście w stroju okolicznościowym;) Koszulka z hasłem "Kocham Polskę! Ty też ją kochaj" Biało czerwona "czupryna" na głowie z racji braku swojej hi,hi... i Narodowa Flaga Polski w dłoni:) Niczym Bosy Biegacz he,he...
Zrobiłem 19-kilometrową wycieczkę po mieście i już dawno nie spotkałem się w czasie biegania z tyloma wyrazami sympatii:) Bardzo dużo ludzi uśmiechało i machało do mnie, więc raczej nie to, że  śmiali się ze mnie he,he... Kierowcy trąbili i o dziwo na każdym przejściu poza tymi z sygnalizacja świetlną zatrzymywali się i mnie przepuszczali:)) Nawet czterech młodzieńców z beemwicy dopingowało mnie w alejach: dajesz, dajesz! Normalnie to by dziadka mówiąc brzydko "olali" hi,hi...
Było świetnie! Spotkałem kilku znajomych na promenadzie Cz. Niemena i poznałem dwie sympatyczne biegaczki:)
Od kilku Osób wcześniej urodzonych;) dostałem nawet brawa. A i z kapitalnym małym brzdącem pościgałem się na dystansie... dwudziestu metrów. Okazał się lepszy! Wygrał, wiec dostał w nagrodę biało-czerwoną krówkę;)
Żeby nie było;) Jak mówi stare przysłowie: "Kto daje, dwa razy więcej dostaje" I ja też otrzymałem dzisiaj aż dwa "medale" 
*Nalotałem* się rewelacyjnie;) Teraz z czystym sumieniem mogę wejść w potrzebny, ale niespecjalnie wyczekiwany i ulubiony okres roztrenowania;(


piątek, 10 listopada 2017

przy piątku...

                        piątka i jesienne morsowanie he,he... W trakcie smętna uwaga od moczykija czyt. wędkarza: "połamie cie człowieku od tej zimnej wody" 
Nie cierpię takich "złowieszczych" tekstów, więc od razu pytam czemu mi tak źle życzy;) Wolę słowa - podziwiam, masz pan końskie zdrowie, jak panu nie zimno, zazdroszczę , też bym tak chciał(a) itd. hi,hi...  Na zasadzie szklanki z wodą, bo lepiej brzmi jest w połowie pełna niż w połowie pusta.
Dzisiaj choć wilgotno i mokro po opadach deszcz to niby cieplej;) Nawet wody w "Pacyfiku" przybyło i podchodzi teraz pod samą ławeczkę:( 
Fajnie było! i wbrew "życzeniom kibica" jest lepiej niż było przed he,he...
Jutro Narodowe Święto Niepodległości. 
Trzeba uczcić święto na biegowo;)

środa, 8 listopada 2017

zimna...

                            woda jest fantastyczna jak już się doń wejdzie hi,hi...
 Coś mój organizm się ostatnio zapiecuszył chyba he,he... Na szczęście od 19 listopada Zmorsowani zaczynają sezon 2017/2018:) Regularne kąpiele co tydzień w niedzielne południe powinny pomóc w adaptacji;)
Dziś z rana podreptałem na "Bałtyk" i po jednej pętli wokół zbiorników wskoczyłem do "Pacyfiku" Byłem zatem rozgrzany, lecz i tak jakoś wejście nie było szczególnie miłe hi,hi... Nie wiem czemu? Za to po wyjściu było cudownie:) Ten "zastrzyk" energii jest kapitalny:) 
Od poprzedniego sezonu kąpię się "z głową" hi,hi... czyli zanurzam się całkowicie nawet przy temperaturach ujemnych. Bo jak mówił Zatopek"Chcesz pobiegać, przebiegnij milę, chcesz doświadczyć nowego  życia przebiegnij maraton....." ja parafrazuję - chcesz się morsować wejdź do zimnej wody, chcesz doświadczyć nowego życia zanurz się cały he,he...
Rano czwórka. Wieczorem z najstarszym synem dycha i czternastka na koncie środy (byle nie magdaleny;) zapisana hi,hi... Fajne drerptane pogaduchy z pierworodnym w tempie relaksacyjnym;) Dwa treningi w jednym dniu, czyli życzenia Adamowe owocnego tygodnia się spełniają. Dzięki!

poniedziałek, 6 listopada 2017

ostatni...

             tydzień przed corocznym roztrenowaniem. Moje roztrenowanie jest specyficzne, bo nie odwieszam butów na kołki jedynie ograniczam stopniowo ilość treningów oraz kilometraż. Odkąd biegam regularnie tylko raz nie biegałem przez cały listopad i po trzydziestu dniach absencji biegowej "nie wiedziałem jak się nazywam" hi,hi... Niezmiernie trudno było mi później wrócić do biegania, a poza tym wszystko mnie bolało:( Od tamtego czasu z pięciu, czterech treningów w tygodniu robię trzy, potem dwa i czasem tylko podreptam na morsowanie. Następnie stopniowo znów wchodzę na "obroty" he,he... Oczywiście nie ograniczam wtedy innych form aktywności, a nawet staram się coś włączyć coś nowego;) Od kilku lat Święto Niepodległości kończy mój sezon i dopiero przed Bożym Narodzeniem biegowo się odradzam;)
Dzisiaj po porannych życzeniach: A wiec 🍏🍐🍒🍊🍇🍉tygodnia😜🏃🏻 cha,cha,cha... dziękuje Adam:) czternaście kilometrów po stałej trasie na "Bałtyku" i najbliższej okolicy;) Pierwsza piątka po niedzielnej labie jakaś mozolna hi,hi... Ale jak "zatrybiłem" to już poszło "z górki" Fajnie było! Jedyne co mi jak nigdy przeszkadzało to dym z kominów:( Czym Ci ludzie palą w piecach? Wychowałem się w czasach gdy większość domostw opalana była węglem, ale takiego smordu nie było. Myślę, że skoro królują opakowania plastikowe to niestety zużyte lądują na rusztach:( wrrrr....

sobota, 4 listopada 2017

Miła...

                 niespodzianka z rana, bo umówiłem się "na Bialską" z Kubą, a zjawił się razem z Edytką;) Żonka syna jeszcze nie połknęła biegowego bakcyla i biega sporadycznie, ale jeszcze nie wie jak bardzo chce biegać hi,hi... 
Wspólnie dotuptaliśmy do Sanktuarium Krwi Chrystusa i młodzież zawróciła, a stary jak samotny wilk poleciał w bialskie pola he,he...
Pogoda rewelacyjna plus sześć kresek na termometrze i słoneczko:) Zrobiłem dwie przedłużone pętle i biegnąc z wiatrem zgrzałem się:( a wracając pod słońce i zimny wiatr z lekka wystudziłem zwłaszcza w zacienionych miejscach.
Dzięki słonecznej aurze na sobotniej trasie urokliwa złota Polska Jesień:) Fantastyczne warunki do biegania!

Wracając poćwiczyłem trochę na plenerowej siłowni przy Bialskiej i przyszło mi do głowy, żeby w drodze powrotnej
przebiec przed "szczytem" zamiast z tyłu Jasnej Góry i opóźnić koniec biegania he,he...
Czwórkę zrobiłem z "Młodymi", potem dołożyłem trzynastkę i przy sobocie na liczniku siedemnaście kilometrów biegiem oraz wcześniej na rozgrzewkę trójka marszu;)
"Akumulatory" naładowane;) endorfiny buzują! 

czwartek, 2 listopada 2017

Zaduszki...

                           dzisiaj, czyli Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.
Słyszałem jeszcze o Zaduszkach poetyckich, jazzowych... Ja dziś miałem biegowe:) W naszej kulturze chrześcijańskiej w tym dniu wspominamy wszystkich naszych zmarłych i modlimy się za dusze w czyśćcu cierpiące. 
Wczoraj Wszystkich Świętych nie biegałem, bo jak nasz zwyczaj nakazuje odwiedzaliśmy cmentarze gdzie spoczywają najbliżsi z naszych rodzin. 
Dzień Zaduszny to normalny dzień pracy, więc jak większość "na grobach" będziemy popołudniu.
Wcześniej jednak z rana przywołując w pamięci Wszystkich Którzy odeszli do wieczności zrobiłem "wycieczkę" biegową między najważniejszymi nekropoliami: na Stradomiu, Lisińcu, Komunalnym, "Na Rocha", "Na Kulach" oraz Jasnej Górze, gdzie są groby nie tylko braci i ojców Paulinów. 
Myślałem nie tylko o najbliższych pochowanych tu w Częstochowie, ale również Tych co spoczywają w Gorzkowicach, Raniżowie, Policach, Knurowie... Wspominałem nie tylko Bliskich z naszych rodzin, ale także znajomych, przyjaciół, kolegów, sąsiadów... Znamienne, że im człowiek starszy tym coraz więcej ma w pamięci Ludzi Którzy przeszyli na druga stronę do Lepszego Świata. 
Niestety bardzo dużo widać grobów zaniedbanych:( Pewnie jeszcze więcej Osób o Których już nikt nie pamięta, albo już nie ma Komu zmówić za Ich Duszę przysłowiowej zdrowaśki:( Dlatego o Nich też powinniśmy pamiętać w naszych modlitwach.

Gwoli statystyki: Zrobiłem pierwsze dziewiętnaście kilometrów w listopadzie:) W zadumie, na koniec w deszczu;) Mimo to świetne bieganie chociaż inne niż zawsze.
PS jeszcze migawka z popołudniowej części dnia pieszej;)

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13