"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


niedziela, 19 września 2010

[239] Cd."roztrenowania"...

Po czterech dnia "postu" biegowego w czwartek z Malwiną sprawdziliśmy trasę biegu częstochowskiego ;) Napotkaliśmy nieznajomą biegaczkę i nieznanego biegacza :) Potupaliśmy, pogadaliśmy i umówiliśmy się na wyjazd do Kłobucka Byłem na tym biegu przez dwie ostatnie edycje. W jednym roku pilot prowadzący bieg skrócił trasę, a w następnym nie można było doprosić się opublikowania pełnych wyników. Mimo tych "wpadek" miło wspominam ten bieg. Ciekawa traska z  fajnym podbiegiem ;) Star i meta na stadionie. I podobnie jak w Blachowni możliwość spotkania się ze znajomymi biegaczami. Wiadomo na pobliskie biegi zjeżdża się więcej znajomych z najbliższej okolicy :) Z ubiegłego roku szczególnie wspominam rozmowy z przyjacielem Zabieganych; Biegaczem starszego pokolenia; na stałe mieszkającym w Gliwicach panem Kazimierzem. Ostatnio nasz kontakt się urwał, pan Kaziu chorował, ale wiem, że pasją biegania zaraził swojego syna. Może będzie na tym biegu? Piątek znowu bez szybszego przebierania nogami :( W sobotę w składzie  ośmioosobowym *sobotnie spotkanie biegowe* w alei brzozowej i dreptane pogaduchy. Główny temat to Maraton Warszawski bo wybiera się nań spora gromada Zabieganych :) A wśród nich debiutanci, czyli kolejni kandydaci do wielkiej rodziny maratończyków :) Debiut w  maratonie... tego się nie zapomina... Pierwsze pokonanie tego królewskiego dystansu to naprawdę niezapomniane wrażenia... Równie niesamowitych wrażeń doznał nasz klubowy kolega Wlodec który uczestniczył od piątkowego wieczora w  Przejściu dookoła Kotliny Jeleniogórskiej im. Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza W ciągu 39 h 16 minut pokonał wliczając błąd w nawigacji 160 po górach!!! Mało tego nie dość, że walczył z trudami eskapady to jeszcze pisał z trasy sms_y!  W ten sposób mogliśmy na forum Zabieganych prowadzić relacje sms-live :) No i niedziela trzecie w tym tygodniu bieganie i zarazem start na dyszkę w Kłobucku. Dzięki Malwinie dojechaliśmy na imprezę nie oglądając się na marnie kursującą komunikację publiczną :) /Dziękujemy! :)/ Jak mówi stare żołnierskie powiedzenie: "więcej potu na ćwiczeniach-mniej krwi w boju" Jak się biega nieregularnie i beztrosko od przypadku do przypadku to o dobrym wyniku nie ma co marzyć. Owszem takie radosne bieganie bez konkretnego planu jest bardzo przyjemne :) Dlatego też specjalnie mi nie zależy na "biciu życiówek" ;) Ale rywalizacja na trasie ma również to coś ;) I .... w miarę jedzenia "apetyt rośnie" ;)  50 minut z sekundami nie robi wrażenia ;) nawet uwzględniając informację spikera, że "Kłobucka dycha" liczy około 10 600m  ;) Najważniejsze ! 1-był czas pogadać z przyjaciółmi Zabieganymi:) Z Blachowni z Jackiem i Anetą; sympatycznym biegającym małżeństwem Kariną i Teodorem oraz miejscowymi ścigantami Darkiem i Włodkiem oraz innymi biegaczami z NGB :) 2-fajnie mi się biegło! 3-prawie cały czas w towarzystwie ;) z manitou i Edziem :)  4-ogólnie imprezka bardzo udana :) Miro na pudle :) Tadeo fuks w losowaniu ;) Fajna muzyczka kapeli podwórkowej, smaczna grochówka, czyli kapitalne rekreacyjne niedzielne popołudnie :) W dodatku podziwiałem jak Filipek wnuczek Tadeo i syn Karola cały czas tuptał na maleńkich nóżkach niczym rasowy biegacz ;) Widać szykuje się nam już nowe pokolenie Zabieganych ;) Na koniec jeszcze jedna super wiadomość z ostatniej chwili: Brawa-gratki i najserdeczniejsze życzenia dla jaro, który zrobił sobie na czterdzieste urodziny piękny prezent: RK  (01:23:27)  na połówce w Łowiczu :)http://maratonypolskie.pl/wyniki/2010/lowje0op.pdf 
Nic tak dobrze nie nastraja na nowy tydzień jak udany weekend :) A jeszcze lepiej jeśli zacznie się
biegać od poniedziałku :)                                                                                                              

niedziela, 12 września 2010

[238] Co lubię...

Ava  zaprosiła mnie do zabawy, a w zasadzie jak sama pisze do psychozabawy... Dziękuję Jej bardzo i przedstawiam ściągnięte ;) od Niej zasady:
1. Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę. [patrz wyżej]

2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem

Co lubię? bardzo dużo lubię :) lubię:

1.Eksperymentować przy pieczeniu domowego ciemnego chleba i oczywiście Go jeść :)
2.Idąc za ciosem ;) dobre jedzenie, a zwłaszcza potrawy, których jeszcze nie miałem okazji skosztować:)
3.Walczyć z własnymi słabościami i je pokonywać
4.Samotne bieganie, ale bardzo cenie sobie też wspólne sobotnie spotkania biegowe Zabieganych:)
5.Rodzinne wyjazdy na imprezy biegowe i łączenie zawodów z poznawaniem nowych miejsc:)
6.Czytać posty biegaczy - blogerów, by widzieć bieganie  Ich oczyma:)
7.Poznawać nowych Ludzi dla których bieganie to nie tylko "szybsze przebieranie nogami":)
8.Morze i gorący piasek na plaży:)
9.Zimowe kąpiele w przerębli
10................... ;)
Dalej zaproszenia kieruję do kolejnych Blogerów:1.Zinowa
2.Magusa
3.Przemka Popek
4.Wojtka Bobrowskiego
5.Emili
6. ?
7.?
8.?
9.?
10.?

Biegowo z racji nawału obowiązków "posucha" Tylko 46 km w trzech wyjściach :( i nie zanosi się przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie na poprawę:( ale już wkrótce ;) ....
  


Fajnie uchwycone zdjęcie w fazie lotu :)



~hankaskakanka 2010-09-13 12:05
To tak wygląda, jakby tam u Was jeszcze lato było??!!...



~Midi 2010-09-15 09:44
Midi lato było, ale się skończyło ;) trafiają się ...

... przebłyski słoneczka, lecz jesienne. Fotkę teraz dostałem, ale zrobiono ja wcześniej ;) Haneczko Ktoś kiedyś  podobne moje zdjęcie podpisał "lewitujący tete":)

~tete 2010-09-15 13:49
 

sobota, 4 września 2010

[237] Blachownia...

Tegoroczna Przełajowa Ósemka to już dziesiąta impreza biegowa w Blachowni. W zasadzie od ubiegłego roku biegowo-marszowa ;) bo po raz drugi razem z biegaczami wystartowali kijarze.

Blachownia małe miasteczko, ale zyskało  popularność wśród szybciej przebierających nogami dzięki ludziom takim jak Jacek Chudy, Aneta Stawicka, śp.były burmistrz Zdzisław Nowak, Jego małżonka, obecna Pani burmistrz Aneta Ujma oraz wielu innym bezimiennym społecznikom.
Wysiłek Ich działań dostrzegają wszyscy, którzy choć raz pojawią się w Blachowni. Znakomicie przygotowana trasa, sympatyczna i przyjacielska atmosfera, liczne nagrody, smaczny posiłek... I wszystko za friko :) Chyba nieliczna impreza w Polsce gdzie nie pobierana jest opłata startowa. Dlatego Kto zwita tam raz staje się stałym bywalcem.
Sam start trochę po sobotnich "pieczonkach" ;) potraktowałem lajtowo. Co prawda biegło mi się nadspodziewanie dobrze, ale o rż nawet nie myślałem ;) O odpuszczeniu imprezki też nie mogło być mowy zwłaszcza, że to GP Zabieganych :) Klubowicze stawili się licznie i była okazja zbiorowej foty.

  

Biegi to nie tylko bieganie :) Fajnie spotkać przyjaciół którzy mają podobną pasję i zwyczajnie pogadać :) Cieszę się ze spotkania z Zabieganymi; oraz  Jackiem i Anetą, Kariną, Cecylią, moim imiennikiem którego poznałem w Wodzisławiu ... i innymi ciekawymi ludźmi :) Żałuję tylko, że "rozminęliśmy się"" z Przemkiem biegaczem-blogerem :(

  

W tym roku trasa została zmieniona i uczestnicy mieli okazję zobaczyć jakie spustoszenie w lesie zrobiła trąba powietrzna. Teren robi przygnębiające wrażenie, ale nie jest w stanie; tak jak i padający deszcz popsuć atmosfery święta biegowego :)
  

Że nie samym bieganiem człowiek żyje :) na pochwałę zasługuje pomysł organizatorów, by ufundować specjalny rower dla niepełnosprawnego chłopaka. Na co dzień nie zastanawiamy się jakim darem są zdrowe nogi i ilu ludzi nie może normalnie chodzić; nie mówiąc o bieganiu ! O "odzewie" uczestników już napisano wiele na forum, więc nie będę drążył tematu. Fakt niesmak pozostał :(
Jak wszystko co dobre tak i imprezka u przyjaciół za miedzy minęła jak z bicza strzelił. Dzięki Labiemu, który mnie i mój team dowiózł tam i z powrotem mogłem w niedzielne popołudnie zaliczyć kolejną imprezkę... towarzyską :) Ostatnio za często wypada trenowanie jak to któryś z kabaretów określał "podnoszenia ciężarów, sztafety 4x100 i slalomu".... hi hi hi ;) No, ale przed wrześniowym nocnym "maratonem" wypada być w formie ;)

Padające ostatnio deszcze nie przeszkadzają mi w bieganiu, bo lubię bieganie "po wodzie" Nawet jaro uznał mnie i Wlodca za szpiegów z krainy deszczowców cha, cha..... Ale czy nie biegając miałbym okazję prychać zalewającym usta deszczem ? albo skakać po kałużach ? Niektórzy pokiwali by się pewnie znacząco po głowie i powiedzieli chłop zwariował ;)
Niestety nawał obowiązków zmienił hierarchię ważności ;) co od razu odbiło się na  tygodniowym przebiegu.... Jedynie, tylko i aż trzydzieści siedem kilometrów ;) w trzech wyjściach. Na starty też jakoś nie ma co teraz liczyć; No, chyba, że...  może w pobliskim Kłobucku ? Bo Parzymiechy z biegiem trzeźwościowym to na pewno nie przejdą ;) Zawsze jednak sobie tłumaczę nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Może w tym roku listopadowe roztrenowanie zastąpię wrześniowym ? ;) 


No w takim deszczu, żeby zalewało usta, to jeszcze nie ...

... biegałam :)

~Midi 2010-09-05 08:07
W przerwie między biegami i treningami zapraszam Cię do ...

... malej zabawy, do której też zostałam "wciągnięta" przez bloga: http://do-przodu-i-w-gore.blogspot.com/2010/09/co-lubie.html Pozdrawiam

~Ava 2010-09-05 16:14
ojej, ale to minęło jeszcze w zeszlym roku bieglam z wami ...

... a w tym nawet nie wiedzialam, ze to juz po.... Ps. Jesteś większy duchem, chartem i silą niż wszyscy moi koledzy mimo, ze są dużo... młodsi. Mam nadzieje, że ...

~.. 2010-09-14 21:27


Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13