"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


niedziela, 26 sierpnia 2012

Pieszo, konno, na rowerach, rolkach, autokarami....

tak jak przed piętnastym sierpnia znów tysiące pielgrzymów zmierzało na dzisiejsze święto Matki Bożej Częstochowskiej. Przeżyłem w "świętym mieście" pół wieku, lecz dopiero wczoraj doświadczyłem pielgrzymowania;) Maszerowałem z moją córcią - żoną najstarszego syna w pielgrzymce z Jej rodzinnej miejscowości Widzowa na Jasną Górę:) Z dwiema siostrami Edytki w ponad stuosobowej grupie pokonaliśmy trzydzieści kilometrów z hakiem, by po dziewięciu godzinach pokłonić się Jasnogórskiej Pani. Była modlitwa, śpiewanie, czas odpoczynku i trochę żartów:) Tempo równe, niezbyt wymagające, aby najstarsi i najmłodsi oraz Ci nie przygotowani kondycyjnie mogli nadążyć:) Po drodze minęli nas pielgrzymi pędzący na rolkach z Warszawy i grupa na rowerach:) Nowe doświadczenie, nowe przeżycia, nowi ludzie, specyficzny klimat... Warto było naprawdę! Duża w tym zasługa księdza proboszcza, który nas prowadził do Czarnej Madonny:) Cieszę się, że skorzystałem z zaproszenia Edytki, bo na tym krótkim odcinku mogłem przekonać się jak to być jednym z milionów ludzi corocznie przybywających do jasnogórskiego klasztoru. Do tej pory odbierałem pielgrzymów i pielgrzymki ze strony mieszkańca Częstochowy;) Dla nas tubylców mieszkających w cieniu jasnogórskiej wieży sanktuarium i Cudowny Obraz Maryi jakby spowszechniał:( Bo w każdej chwili kiedy tylko zapragniemy możemy stanąć przed tronem Królowej Polski. Ale są ludzie którzy marzą, by tam się znaleźć!!!. Nie mogą się doczekać chwili, gdy znowu pokonając trudy pątniczego szlaku powita Ich w kaplicy Matka, która wszystko rozumie...
 Po ostatnim święcie  Wniebowzięcia NMP trochę się rozleniwiłem hi,hi... Nie, nie:) biegam, biegam! Lenistwo wzięło górę nad pisaniem;) Chyba się "przetrenowałem" na klawiaturze he,he...
Przez te ostatnie dziesięć dni do biegania dodałem sporo pływania;) Czyżby pisany był mi jeszcze triathlon? hi,hi... Były kijki w świetnym towarzystwie Anniki i Edyty:) dłuższe wybieganie w poprzednią sobotę i trochę "szaleństwa" czyli niespodziewana kąpiel w "pacyfiku" uczestników czwartkowego treningu na trasie bc:) Pogodny wieczór, cieplutka woda połyskująca w blasku księżyca wprost rewelacja:))

W najbliższą sobotę długo oczekiwane spotkanie z moim serdecznym kumplem Kubą  w Rzeszowie;) O godzinie 18:15 wystartuje w wózku na dystansie 1500 metrów! Będę Mu kibicował, dopingował i ściskał kciuki:)) Później o dwudziestej ja pokonam tę trasę czterokrotnie w ramach XXIII Nocnego Biegu Solidarności




czwartek, 16 sierpnia 2012

uwaga! reklama;) bis

W ostatnim poście zapomniałem zareklamować naszą "małą" imprezę *Wielobój Zabieganych*  Udział bezpłatny:) Możliwość zapisów w ostatniej chwili na stadionie:) Ja niestety tak jak w ubiegłym roku muszę odpuścić;( Ale z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że zabawa była przednia! Zapraszam!

Dzisiaj po wczorajszej labie świątecznej czułem się jak pies spuszczony ze smyczy he,he... 
Z Marcinem i Jego synem  zrobiliśmy piątkę na trasie bc. Drugą dołożyłem sam, ale byłem jeszcze niedobiegany, więc wypuściłem się w dzielnicę z mojego dzieciństwa;) W sumie wyszła piętnastka z hakiem i teraz mogę udać się na zasłużony odpoczynek;)

Jutro tylko cotygodniowa gimnastyka. Chyba, że uda mi się z samego ranka wyskoczyć na krótkie pływanie;) Noce zrobiły się chłodne i wcześnie rano pływanie jest fantastyczne:) Nad samą powierzchnią wody widać leciutką mgiełkę, a woda wydaje się być cieplejsza od powietrza:) Rewelacja:)  Na sobotę już umówiłem się na klubowe spotkanie w alei brzozowej:) bo dwa tygodnie z rzędu nie byłem z racji startów;( Przynajmniej jestem usprawiedliwiony hi,hi...

wtorek, 14 sierpnia 2012

Uwaga! reklama;)

Filmik z treningu na trasie biegu częstochowskiego w zimowej scenerii nakręcony przez mojego syna Mateusza bierze udział w konkursie Runner's World Polska. 
Jeśli uważacie, że jest fajny i zasługuje na poparcie możecie zagłosować na facebooku:) 1like=1głos;)
 Za obejrzenie "reklamy" i oddane głosy bardzo dziękuje w imieniu własnym i oczywiście autora;)

Dzisiaj w moim mieście tłumy pielgrzymów. Po południu weszła pielgrzymka warszawska. Wcześnie rano udało się popływać:) Noc chłodna, poniżej dziesięciu stopni, poranek deszczowy, ale było rewelacyjnie;) Wieczorkiem z Edytką nordic walking na wtorkowej dziesięciokilometrowej trasie:) Nie ma to jak dreptane pogaduchy sam na sam z synową;) Jutro luzik;) Dawniej mawiali: "znowu czerwona kartka w kalendarzu i mięso na obiad" hi,hi...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Prosto z biegu

w nowych butach po pierwszych piętnastu kilometrach. Recenzja za jakiś czas, dziś wrażenia na gorąco. Grunt to dobry początek żadnych obtarć, czy odcisków:) Buty leciutkie coś jak moje bostonki, niby nie startówki lecz takie wrażenie robią. 
Nie miałem odwagi na buty do naturalnego biegania, chociaż Zenek biega w takich minimalistycznych i chwali sobie bardzo. Teraz będę miał coś pośredniego:) Mięciutko jak w bamboszach, ale wiadomo nówki. Nawet powiedziałbym podeszwa jakby za miękka, bo na kamienistym odcinku mojej trasy co niektóre kamienie wyczuwałem pod stopą;( Po pierwszych krokach doświadczyłem uczucia podobnego jak wtedy gdy przesiadałem się z poloneza na renówkę he,he... 
Bo zaraz pomyślałem: *są dla mnie za szybkie*;) Stare adaśki miały ponad tysiąc kilometrów, a te jeszcze nie sklepane, więc chyba dlatego odbicie jest bardziej dynamiczne. Co jeszcze mogę powiedzieć? "próbują zmienić" mój sposób stawiania stóp. Kiedyś po maratonie było badanie stóp i facet który to prowadził powiedział, że przy przetaczaniu stopy nie angażuję dużego palucha? Dziś za wyraźnie czułem przejście przez duży palec;) Piętnastka to żaden przebieg;( ani stopa nie dopasowała się do buta, ani but do stopy hi, hi... Zobaczymy.

sobota, 11 sierpnia 2012

Dziki Bieg

Przełajowy w Szarlejce za mną. Faktycznie pierwszy trochę na dziko;) Zapisy opóźnione, start opóźniony, brak oznaczeń kilometrowych. Ale wiadomo "pierwsze koty za płoty" trzeba wybaczyć;) Trasa całkiem fajna poza kilkoma odcinkami w lesie z wysypanym luźnym tłuczniem;( Gdyby jeszcze był uwalcowany to pikuś, a tak moja kostka się ciut nadwyrężyła i w końcówce zaczęła się buntować. 
Pogoda była jak na bieg była wymarzona. Po nocnych opadach deszczu delikatne uczucie chłodu i świetne rześkie powietrze:) Biegło mi się rewelacyjnie:)) Zacząłem jak zwykle wolnoooo, potem doszedłem mojego klubowego imiennika i przez pewien czas biegliśmy razem. Później dołączyła sympatyczna Aneta  i... pociągnęła mnie do przodu;) Poznaliśmy się, przeszli na ty, zamienili kilka zdań, po czym Anetka poszłaaaa:) a ja wróciłem na "swoje miejsce w szeregu" he,he...
Na mecie mój stoper wskazał 45:07! i cały czas miałem moją towarzyszkę w zasięgu wzroku;) Gdyby nie Ona na pewno takiego czasu bym nie wykręcił;) Dlatego za "kreską" z radością Jej pogratulowałem i podziękowałem za  zmobilizowanie do szybszego przebierania nogami na tych kilku wspólnie pokonanych kilometrach:)

Po biegu miałem czekać, bo Edytka z Kubą i Mateuszem ruszyli do marszu NW:) Lecz w sumie pomyślałem mam się "obijać"? I postanowiłem przetruchtać  prawię czterokilometrową trasę nordiców;) W między czasie załapałem się jeszcze na pączka i wodę. Szkoda tylko, że biegacze wszystkie pączki wyjedli i jak maszerzy wrócili to zastali puste pudło:( Tutaj na przyszłość org też musi inaczej to zorganizować. Na zakończenie trójka najlepszych pań i panów w biegu otrzymała nagrody i dyplomy w tym nasz kolega klubowy Kossak - wielkie brawa i gratulacje! A wszyscy pozostali pamiątkowe koszulki:) Podobnie uhonorowano zawodników NW gdzie Mateusz zajął drugie miejsce, a Edyta z Kubą trzecie - hurrrrraaaaa! 

Ogólnie: trochę poprawek i może to być fajna impreza:) Organizatorzy zamierzają jak twierdzą pobudzać do aktywności, promować zdrowy wypoczynek i może Im się to udać:) Jednak, aby zachęcić *nie biegaczy*, ale ludzi nieaktywnych muszą pomyśleć o "marchewce" na zachętę hi,hi... Może mniej wartościowe nagrody dla ścigantów, a losowanie upominków wśród wszystkich uczestników??? Może zamiast kategorii open M i K klasyfikacja jedynie w kategoriach wiekowych??? Nie oszukujmy się pierwsze miejsca we wszystkich lokalnych biegach bierze wąskie grono tych samych ludzi regularnie startujących. Pozostali w tym początkujący są jedynie tłem. Szczególnie jeśli chodzi o biegi gdzie z założenia mają być rekreacyjne, promujące bieganie i zachęcające do aktywnego wypoczynku. Oczywiście biegi z góry zakładające walkę z czasem to już inny poziom i odmienna idea. Podsumowując cieszę się, że spędziłem sobotnie przedpołudnie na łonie natury, pobiegałem na nieznanych ścieżkach, poznałem kilka nowych twarzy i przewentylowałem płuca;) Jeśli za rok będzie II Dziki Bieg Przełajowy chętnie sprawdzę co się zmieniło:) Mam nadzieję na lepsze:)

Już kiedyś pisałem, że gadżeciarzem to nie jestem hi,hii.. Żadne znane marki na mnie wrażenia nie robią, bo niekoniecznie ich produkty są zawsze super. 
Ostatnio szukałem biegowych bamboszy, bo moje wybiegane adasie już zacząłem odczuwać w kościach;) Wybór ogromny, ale ceny też;)  Postanowiłem więc spróbować marki o której już dawno słyszałem, ale nie miałem okazji przetestować na własnej skórze;) Znalazłem trochę opinii na necie, lecz jak to w necie nie wiadomo kto i po co pisze hi,hii... 
Jedni zachwalają, inni narzekają... Trudno poświęcę się i sprawdzę na sobie;) Na wyniki i opis eksperymentu musicie cierpliwie poczekać, bo nie będzie to jak na zleconych testach po stu, czy dwustu kilometrach. To żadna próba, po takim kilometrażu to dopiero but dopasowuje się do stopy. Zobaczymy ile "dożyją" i jak się będą sprawować? Lekko im nie będzie, większość moich treningów to nie równiutka bieżnia, lecz teren i miasto. Będą wertepy, asfalt, bruk. Nadchodzi jesień więc błota, a może i śniegu też nie zabraknie. Pierwsze kroki po domu zrobiłem wczoraj:) są wygodne! Wyglądem i staranność nie różnią się niczym od tych powszechnie widzianych na nogach większości biegaczy. Zresztą nic dziwnego te i te robią przecież Azjaci;) Pierwsze koty za płoty już w poniedziałek. O wrażeniach niezwłocznie poinformuję:)

czwartek, 9 sierpnia 2012

od startu do

mety startu;) Po sobotniej piętnastce w Jaworznie i większej części dnia poza domem niedziela dla rodziny;) Znaczy się nie na kanapie przed złodziejem czasu-telewizorem, ale na świeżym powietrzu z racji Święta Pstrąga. Tytułowy bohater był przepyszny:)) Co prawda  atrakcje jak np. konkurs w rzutach podkową był w sobotę, ale trzeba wybierać bieganie albo rzucanie? Bieganie, bieganie, bieganie.... 

Poniedziałek wiadomo dawno nie biegałem;( no bo w zeszłym tygodniu he,he... to odwiedziłem kąty przydomowej trasy i wyszła trzynastka z hakiem. Biegało mi się rewelacyjnie:)) Chyba dlatego, że w Jaworznie było delikatnie średnio prawie 6min/km.

Wtorek z samego rana dwa kilometry na rozgrzewkę, krótkie pływanie w "adriatyku" i znowu dwójka. Po nocnym deszczu nad powierzchnią wody unosiła się mgiełka:) Woda cieplutka, zero ludzi, po prostu fantastyczna sprawa:) Wieczorem co tygodniowa dycha z kijkami w towarzystwie Edyty, Kuby i Marcina. Niestety na koniec całą przyjemność popsuł husky:( Wyparował z krzaków i od razu do naszej dziewczyny. Wystraszyła i choć zastawialiśmy Ją upierdliwiec nie chciał odstąpić. Po dłuższej chwili znalazł się "opiekun" i z daleka zaczął go nawoływać. Oczywiście psisko miało to gdzieś. On woła, my się oganiamy i pat. Najlepiej byłoby obu przyrżnąć kijkiem to może na przyszłość by zmądrzeli he,he... Jednak wolałem potraktować ich słowem, bo jakby wzięli się za mnie we dwójkę to pewnie czekałby mnie dłuższa przerwa w bieganiu;( Swoją drogą nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem ki diabeł? Dlaczego wiecznie muszę się stresować zaczepiającymi ludzi kundlami? Gdybym łaził po ulicach i wchodził ludziom w drogę to albo obili by mi gębę, albo zamknęli. Niedługo to jak w Indiach:) oni mają święte krowy, a my święte kundle;(

Środa dla odmulenia i wentylacji płuc luźny bieg, dziesięć przebieżek i spokojny powrót. Żeby nie było że jestem wrogiem psiarzy tu muszę pochwalić panią, która widząc mnie z daleka nadbiegającego przywołała pupila i przytrzymała za obrożę:) Takim właścicielom czworonogów zawsze dziękuje za uszanowanie biegacza. Później zobaczyłem, że pani truchta;) no więc nie dziwota;)  

Dziś o poranku powtórka ze wtorku:) Wieczorem święto: tete na stadionie hi,hi... Nie lubię kręcenia w kółko jak chomik;( zapominam liczyć okrążenia na stoperze;( potem nie wiem ile przebiegłem;( widocznie jestem terenowiec;) Pewnie nie byłoby mnie tam gdyby nie synowa, która mówi: "jak weszło się do rodziny to trzeba dorównać" hi,hi.... Potruchtaliśmy trochę, potem polatałem sam:) Na koniec zrzuciłem buty podreptałem po wilgotnej trawie i dwie godzinki minęły jak z bicza trzasł;)

Jutro planuje tylko solidną porcję gimnastyki i po zapowiadanej chłodnej nocy wyskok letnie morsowanie;) 
W sobotę znów trafił się start w pobliskiej Szarlejce:) Przełajowa dycha w ramach IV Pozytywnie Aktywnego Festiwalu. Blisko, bez opłaty startowej grzechem byłoby na własnej skórze nie sprawdzić co to za imprezka. Niestety będę drugi raz z rzędu musiał odpuścić Bialską, czyli wspólne cotygodniowe spotkanie biegowe w alei brzozowej;(

niedziela, 5 sierpnia 2012

Wesoły autobus

Zabieganych stworzyliśmy w sobotę w Jaworznie:) Z Magdą, Darkiem, Tomkiem i Bartkiem zrobiliśmy piętnastkę na luzie w niespełna półtorej godziny:) Dla Magdy i Darka był to debiut na tym dystansie, a temperatura i górki mogły tego dnia dać się we znaki nawet doświadczonym biegaczom. Biegliśmy równym tempem rozrabiając na trasie "jak pijane zające w kapuście";) I byliśmy bardzo zdziwieni, że tak szybko pojawiają się kolejne tablice z oznaczeniami kilometrów:) Trasa biegu to "agrafka" zaczynająca się podbiegiem, więc na ostatnim zbiegu do mety "gnaliśmy jak szaleni";) Bardzo fajna impreza, ciekawa trasa, fajna atmosfera, a organizacja na szóstkę:) Chyba jedyny bieg z zapisami internetowymi i opłatą startową w dniu biegu:)) Żadnych limitów, rosnącego startowego, ładny medal, koszulka, posiłek, odbiór pakietów bez kolejek, losowanie nagród, więc  gorąco polecam:) Oczywiście nasi "ściganci" walczyli z czasem i Mirek w kategorii wiekowej M60 stanął na pudle:) Brawa i gratulacje!


Po czwartkowej asyście biegaczy pielgrzymów z Bytowa w piątek raniutko przetuptałem tylko po dwa kilometry 'na i z' kąpieliska w parku Lisiniec:) Wieczorem w większym już gronie "przyszło" nam pływać przy padającym deszczu;) Świetna frajda:) Zachęcam;) Ostatni raz maiłem taką okazję chyba ze trzydzieści lat temu he, he...

Olimpiada trwa:) Trzymam za Naszych kciuki:) W miarę możliwości obserwuję zmagania sportowców na szklanym ekranie, ale chwilami przyznaję mam dość;( Jeżeli pomiędzy setami w kółko serwują mi reklamę pewnej marki piwa to działa na mnie jak płachta na byka brrrr. Nie wiem może spece od marketingu nie znają przysłowia: "co za dużo to i świnia nie chce" lub delikatniej: "co za dużo to nie zdrowo" ? Albo może ja jestem jakiś "inny" ? he,he... Fakt faktem wybierając ostatnio piwa z półki te z reklamy omijam "jak diabeł święconą wodę" Powiem więcej mam to "uczulenie" też w stosunku do innych produktów i firm. Nachalna reklama dająca "po oczach lub uszach" zniechęca mnie na bardzo długo:) Kiedyś kupowaliśmy pralkę i żonie spodobała się marki reklamowanej przez byłego selekcjonera reprezentacji piłki kopanej /P.J./ ale pierzemy w konkurencji hi,hi...    

Pisałem co było, co jest, to teraz co będzie;) Zapisałem się na XXIII Nocny Bieg Uliczny Solidarności w Rzeszowie. Ale w tym wypadku mój start jest tylko małym epizodem. Wcześniej bowiem najprawdopodobniej wystartuje w popołudniowym wyścigu na wózkach mój serdeczny Kumpel Kuba Ostasz Którego wcześniej na moim blogu przedstawiałem:) Już nie mogę się doczekać, aby osobiście poznać tego wspaniałego Chłopaka:) Może będę mógł towarzyszyć Mu na trasie? Byłoby fantastycznie:))   

czwartek, 2 sierpnia 2012

Z Bytowa, Kobierna, Wołczyna, Tychów...

i jeszcze jednej miejscowości (sorki nazwy zapomniałem;) Budkowic Starych dotarły dziś pielgrzymki biegowe na Jasną Górę. Przybyły różnymi trasami, uczestnicy pokonali różne ilości kilometrów, ale punktualnie o dwudziestej biegacze zgromadzili się w Kaplicy Cudownego Obrazu na Mszy św. której przewodniczył ks. Krzysztof Szary z Bytowa. Później o dwudziestej pierwszej wzięli jeszcze udział w Apelu Jasnogórskim. 

Pielgrzymka Biegowa z Bytowa to najstarsza (23-cia) i najdłuższa (500km) pielgrzymka biegowa:)
 Dużo wcześniej prosili sympatyków biegania z miejscowości przez które będą biec o przyłączanie się do biegnących pielgrzymów:). 
Dlatego z Edkiem i Mateuszem wyruszyliśmy Im naprzeciw, aby na ostatnich kilometrach  wspierać koleżanki i kolegów biegaczy z Kaszub;) 
Spotkała nas też miła niespodzianka;) w Alejach Najświętszej Maryi Panny dołączyła pielgrzymka z Tychów z Damkiem na czele:)
Na koniec "po drodze" spotkaliśmy jeszcze biegnących pielgrzymów z Kobierna:) 

Dziś również na stadionie lekkoatletycznym August z Mariuszem biegli maraton (41 z 42;) towarzyszyła Im grupka biegaczy i oczywiście nie mogło zabraknąć... Zabieganych;)) Ogromne słowa uznania należą się wspomnianej parze która jutro w Katowicach pobiegnie finał czyli 42 maraton w ciągu 42 dni!!! Podziwiam wszystkich biegnących 105 okrążeń czterystumetrowej bieżni! Gratuluję Monice i Łukaszowi dzisiejszego debiutu maratońskiego w samo południe /start 11:00/!

Po powrocie z nadmorskich kurortów;) postanowiłem kontynuować jak czas pozwoli choć raz w tygodniu poranną kąpiel w naszym częstochowskim "Bałtyku";) W ten sposób wejdę "z marszu" w sezon morsowy w listopadzie he,he..

Wczoraj tylko dwa kilometry na dobieg;) wczesno ranne  pluskanie i powrót:) Woda ciepła jak zupa;) lecz na szczęście mokra. Wtorek jak co tydzień dziesiątka z kijkami w doborowym towarzystwie:) Jutro luz, a w sobotę start na 15km w Jaworznie, więc trzymajcie kciuki:) Niestety synoptycy przewidują ponad trzydziestostopniowe upały;(

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13