po intensywnych opadach deszczu, więc aura na rozbieganie po sobotniej połówce idealna:)
Nogi same rwą do przodu. Cały czas muszę im tłumaczyć, że ściganie będzie w sobotę w Pilchowicach;) Ale skoro im się tak "śpieszy" to pod górkę powiedziałem niech cisną, a z górki odpoczywają he,he...
Stała przydomowa trasa. Temperatura powietrza +14 i lekka mżawka. Dycha, czyli jak to się mówi minimum niezbędne do podtrzymania funkcji życiowych hi,hi...
Z rana dla przetrzymania deszczu;) W oczekiwaniu na okienko pogodowe oddałem się mojej drugiej pasji - pieczeniu domowego chleba. Bieganie, zielona herbata i własnoręcznie zrobiony razowiec to moje uzależnienia w które "wpadłem" po rzuceniu nałogu palenia papierosów;)
„Odwaga nie zawsze jest głośna. Czasem to tylko cichy głos na końcu dnia mówiący: Jutro spróbuję ponownie.” - Mary Anne Radmacher