w odwrocie he,he... Po piątej szaro, buro, pochmurnie, a temperatura nie przekracza piętnastu kresek powyżej zera na termometrze. Lepiej wychodziło się z wyrka kiedy świeciło słonko.
Piata trzydzieści start i lekka improwizacja na stałej trasie co by nie było nudno;) Po spokojnej siódemce - "grzebyk" czyli dwanaście przebieżek.
Potem tradycyjnie pływanie w "Adriatyku" i dwójka na dobieg do domu. W sumie tak jak przedwczoraj jedenaście kilometrów.
Mimo wczesnej pory na "Bałtyku" jeszcze jeden biegacz i trójka kijarzy:) Bieganie o poranku jest super, a kąpiel rewelacyjna. Temperatura wody pewnie o wiele wyższa niż powietrza, więc można powiedzieć letnie morsowanie hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz