po dniu wolnym od bieganie jedenastka na stałej przydomowej trasie. W trakcie atakowanie podbiegów he,he... i pod koniec "grzebyk" czyli seria przebieżek;)
Przed południem super aura na bieganie:) Najpierw zarabianie domowego razowca i w trakcie wyrastania trening. Można zatem powiedzieć połączenia *przyjemnego z pożytecznym*
Mówi się, że najgorsze piwo własnej roboty jest o niebo lepsze od kupnego. Nie sprawdzałem, ale świeży domowy chleb podobnie jak domowej produkcji kwas chlebowy jest bezkonkurencyjny. Kupiłem kilka razy kwas chlebowy... przesłodzony napój karmelowy, który absolutnie nie może gasić pragnienia.
Tak fajnie mi się dziś biegało, że w pewnym momencie pomyślałem, czy aby forma nie przyszła o tydzień za wcześnie?
„Pamiętaj, że nie osiągnięcie tego czego pragniemy to czasem cudowny łut szczęścia.”- Dalai Lama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz