się rzekło kobyłka u płotu he,he... 28_go jadę do Krakowa na Półmaraton Marzanny. Tydzień później do Pilchowic na Damrota i zaraz potem na połikendowe bieganie do Zakopca:)
Według wszelkich prawideł treningowych powinno być odwrotnie. Góry, dyszka i połówka, ale nie jestem zawodowcem - profesjonalistą, więc nie mogę grymasić. Muszę brać wszystko z dobrodziejstwem inwentarza co niesie los;)
Zresztą bić rekordów świata nie będę. Zatem zawsze mogę trochę jak dyletant ułożyć kalendarz biegowy.
Najważniejsze być dobrze przygotowanym, bo jak mówi stare wojskowe porzekadło *więcej potu na ćwiczeniach/treningach mniej krwi w boju/na zawodach*
Imprezy biegowe to święto biegaczy, a zarazem wisienka na torcie codziennego biegania. Dlatego oprócz adrenaliny przedstartowej musi być dobra zabawa. Grunt to radocha z szybszego przebierania nogami w tłumie podobnych pasjonatów biegania:))
Dzisiaj jedenaście kilometrów w samo południe przy temperaturze +25 i pełnym słońcu. Po siódemce seria dziesięciu przebieżek pod dachem z listowia. Wcześniej na asfaltowym dojściu do parku Lisiniec dałem fory Maluchowi, Który postanowił się ze mną pościgać hi,hi...
Nagrodziłem Go brawami, a On pochwalił mi się jakie to biegowe ma buty:) Później na pętlach po ścieżce rekreacyjnej dwóch młodych biegaczy chciało pokazać dziadkowi, gdzie jego miejsce w szeregu, ale się nie dałem he,he... Kiedy już wracałem "zaczepiła" mnie para siedząca na ławce. Pani widocznie odważniejsza niż Gościu zapytała: "przepraszam patrzymy jak pan biega i zastanawiamy się z którego pan jest rocznika? może pan powiedzieć ile pan ma lat?" Pewnie odparłem. Mam trzydzieści jeden lat. Widząc zdumienie i niedowierzanie malujące się na twarzy dodałem zaraz na jedną nogę.
Cytat dnia
„Uwierz, że potrafisz i już jesteś w połowie drogi.” - Theodore Roosevelt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz