co dobre szybko się kończy. Niestety:(
Dzisiaj wcześniej niż zwykle z racji wyjazdu pożegnalny bieg po plaży na bosaka i ostatnia kąpiel w targanym falami Bałtyku;)
W ciągu tygodnia "udeptałem" pięćdziesiąt sześć kilometrów piachu nad samiutkim morzem he,he...
Było rewelacyjnie! Pogoda dopisała zwłaszcza każdego dnia o poranku hi,hi...
Co dzień dwa razy się kąpałem walcząc z falami;) Najpierw raniutko po bieganiu, a potem po plażowaniu. Do tego dużo spacerowania i wdychania jodu. Który podobno uwalnia się najbardziej właśnie przy wietrznej aurze. "Baterie" naładowane:)
Tęsknię już bardzo za naszą Wiktorą, wiec czas powoli wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz