piątek taki świątek mówi się he,he... Żeby się powiedzenie sprawdziło trzeba mu pomóc hi,hi... Dlatego pobudka piata trzydzieści, toaleta, krótki rozruch, ciuchy biegowe i wypad na "Bałtyk";)
Najpierw oblot stałej codziennej trasy i na koniec dziesięć przebieżek na "mojej" łączce;)

Kiedyś bywało, że biegałem po rosie na murawie boiska:) Rewelacja!
Dzisiaj trzynasty piątek! Jak zawsze szczęśliwy:) Trzynastka na liczniku i endorfiny buzują hi,hi...
Bieganie brzegiem morza po piasku też jest świetne. Gdy jestem nad Bałtykiem codziennie o poranku trenuję na plaży.
Ulice i chodniki mam u siebie, więc wolę korzystać z tego czego się nie mam w domu;) Rano pusto, cicho, spokojnie i super widoki, oraz to powietrze...
Za każdym razem stosuję zasadę: *najpierw bieganie potem śniadanie* he,he...
Wcześniej jeszcze oczywiście kąpiel w morzu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz