Ja wczoraj napisałem: "będę rano" i "figa z makiem" mogłem wyjść dopiero o dziewiątej:(
Z powodu "inwazji" Pielgrzymów i dwóch czerwonych kartek w kalendarzu trzeba było zrobić bez tłoku z rana zaopatrzenie na dwa dni;) Cóż jak się mieszka w cieniu "Świętej Wieży" trzeba być zapobiegliwym hi,hi... "Atakują Pątnicy ze wszystkich stron i już w obrębie klasztoru jest tłoczno.

Zacząłem dziś z małym opóźnieniem, ale swoje zrobiłem he,he... Niecałe dwa kilometry dreptania na rozkręcenie i siłownia na wolnym powietrzu;) Potem fantastyczna o tej porze roku Aleją Brzozową za Sanktuarium Krwi Chrystusa. Tam w bialskich polach dwie czterokilometrowe pętle. Po pierwszej w delikatnym deszczyku:) Super! Jak ja to lubię. Musiała mi się podejrzanie gęba śmiać;) Jak dobiegłem z powrotem pod bloki na Bialskiej i zacząłem ćwiczyć na przyrządach pani pod parasolką podejrzliwie mi się długo przyglądała hi,hi...
Od Rynku Wieluńskiego leciałem już slalomem między utrudzonymi Pielgrzymami i autokarami;)
Wg endo zrobiłem szesnaście kilometrów, a w całym tygodniu sześćdziesiąt dwa w pięciu wyjściach. Biegło mi się dziś rewelacyjnie:) Nie wiem, czy to po wczorajszych "zawodach" mnie tak niosło hi,hi... czy podwójne endorfiny z racji deszczu;) Jutro luzik;) a poniedziałkowe święto postaram się dodatkowo uczcić bieganiem.
![]() |
zdjęcia Biuro Prasowe Jasnej Góry |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz