biegowa pielgrzymka od Tronu Pani Jasnogórskiej Królowej Polski do Matki Bożej Gidelskiej Uzdrowicielki chorych:) W myśl zasady łącz przyjemne z pożytecznym he,he... w ramach dłuższego wybiegania przed Silesią wyleciałem dzisiaj jeszcze przed wschodem słońca do Gidel.
Kiedyś jeden z biegających duchownych twierdził, że długie dystanse biegane tylko dla samego szybszego przebierania nogami nie mają sensu i warto wysiłek, trud maratonu lub innego długiego dystansu ofiarować Bogu w czyjejś intencji. Bo przy całej przyjemności biegania zawsze mniejszy, czy większy dyskomfort jest i nie ma tu co się oszukiwać;)
Dlatego dziś swoje niedogodności na 34 kilometrowej trasie oraz eucharystię w Bazylice pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ofiarowuję za chorych i utrapionych z naszej rodziny. Fajnie było:)) chociaż jeden paznokieć nieco się sklepał;) Trochę potu wylałem i parę innych dokuczliwości by się znalazło he,he... Przyznaję pod koniec trochę znudzony samotnością lekki kryzysik zaliczyłem hi,hi... Na szczęście zaraz na horyzoncie nad drzewami pojawił się CEL i podniesiony na duchu jakoś się otrząsnąłem;) "Duch silny, lecz ciało słabe" więc się buntuje odkąd padło hasło będzie maraton hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz