jakiś byłem he,he... więc zafundowałem sobie dzisiaj połówkę na "Bałtyku". Obawiałem się ruszając z pod domu ślizgawicy na moich uliczkach na stałej przydomowej trasie. Dlatego zostałem dziś w parku Lisiniec i zrobiłem dziesięć dwukilometrowych pętelek. W sumie z dobiegiem wyszły 22 kilometry:)) Do tego przy fajnej aurze! Temperatura minus jeden i co rusz wyzierające zza chmur słoneczko. Brakuje mi promieni słonecznych i już tęsknię za wiosną. Z jednej strony żal, bo skończą się morsowania... Ale wiosna to więcej słońca, dłuższy dzień i nie krępujące ciuchy;)
Było super! Uwielbiam zimowe bieganie zatem nie poganiałem się i kręciłem pętle z prędkością *ekonomiczną* he,he...
Na początku mijałem się tylko z Kijarzami. Pózniej doszedł jeszcze jeden biegacz. Chyba jeszcze wcześniej urodzony niż ja;) Ostatnie dwa kółka to mijanka z młodym ścigantem hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz