częściowo sobotnim poleciałem na początku do mojej kochanej Wnusi:)) W wigilię święta zakochanych Wiktorynkę zaopatrzyć w walentynkę he,he...
Kolejna pętla na południe od centrum i pierwsza dycha w tym tygodniu. Podobnie jak przedwczoraj przelotna mżawka niczym balsam nawilżała mi twarz za friko;)
Fajnie mi się dreptało i nawet światła na przejściach podobnie jak w sobotę "dawały" zieloną falę:)
Było świetnie! Na św. Barbary spotkałem biegacza, a na *Jadze* /Jagiellońskiej/ biegaczkę. Już nikt nie może powiedzieć, że jestem jedyny wariat co lata w deszczu hi,hi...
Zastanawiam się ostatnio co jest? Wychodzę z założeniem ma być wolno langsum, langsum... A w pewnym momencie zerkam na zegarek i sam siebie pytam gdzie tak lecisz?
Coś mnie gna do przodu. Czyżby jakieś zawody nie planowane się szykowały he,he... Bo na wiosenne przyśpieszenie jeszcze za wcześnie;) Jutro cotygodniowa gimnastyka, a potem się zobaczy.
Przysłowia:
- „Gdy w lutym do połowy zima się wysili, to na koniec miesiąca już się nie wychyli”
- „Dzionki mrozne i dni pluty, słowem zwykły miesiąc luty”
- „Gdy mróz w lutym długo trzyma, wtedy już niedługa zima, lecz gdy w lutym z dachów ciecze, zima długo się przewlecze ”
Cytat dnia:
„Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?” - Phil Bosmans
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz