kopia treningu sobotniego dzisiaj. Nie licząc trzystumetrowej różnicy w kilometrażu;) Jednak to prawda *Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje* Zapowiadali opady deszczu z burzami nad ranem, a mnie udało się pobiegać wokół glinianek. Potem po wodzie na kąpielisku z plażą;) Dopiero podczas pływanie zaczęło "mruczeć" i mocno się chmurzyć. *Zrobiłem swoje* i na dwieście metrów przed domem lekko mnie *poświecił* deszczyk he,he... Podczas śniadania przylało solidnie, lecz po godzinie po deszczu nie było już śladu. O piątej termometr pokazywał dwadzieścia jeden stopni plus. Dla mnie Morsa śródlądowego to niezbyt aura na bieganie, ale cóż jest lato ma być gorąco. Przyjdzie zima niech będzie zimno i śnieżnie. Kąpiel w "Adriatyku" świetna!
Jedyny minus - wychodzi się z wody i po chwili człowiek jest spocony hi,hi... Jedenaście kilometrów na otwarcie nowego tygodnia w drugim jego dniu;)
Dziś śniło mi się, że wystartowałem w maratonie. Dobiegam do mety odbieram medal, idę na posiłek, do biura zawodów i okazuje się, że przebiegłem półmaraton? Można przebiec jedno okrążenie i mieć zaliczoną połówkę, albo dwa i pełny królewski dystans. Gorączkowo myślę co robić? Wracać na trasę i lecieć dalej? Ale, czy zaliczą mi maraton *na dwa razy*? "Zczyta" pomiar z czipa? "Biję się z myślami" hi,hi... biegnę dalej i z tego wszystkiego budzę się spocony jakbym przebiegł te czterdzieści dwa kilometry he,he...
"Kocham maratony bo to najbardziej demokratyczne zawody. Startują biedni i bogaci, wykształceni i niewykształceni, tacy, którzy mają naturalne predyspozycje do biegów długodystansowych i tacy, którzy wojny z nadwagą do końca nie wygrywają nigdy, nawet jeśli biegają codziennie. Biegną kobiety i mężczyźni, ludzie młodzi i starzy. Każdy ściga się ze sobą i rzeczywiście wszyscy mają dla siebie ogromny szacunek." - Tomasz Lis
Przysłowie:
„W lipcu upały, styczeń mroźny cały”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz