
Zrobiłem 19-kilometrową wycieczkę po mieście i już dawno nie spotkałem się w czasie biegania z tyloma wyrazami sympatii:) Bardzo dużo ludzi uśmiechało i machało do mnie, więc raczej nie to, że śmiali się ze mnie he,he... Kierowcy trąbili i o dziwo na każdym przejściu poza tymi z sygnalizacja świetlną zatrzymywali się i mnie przepuszczali:)) Nawet czterech młodzieńców z beemwicy dopingowało mnie w alejach: dajesz, dajesz! Normalnie to by dziadka mówiąc brzydko "olali" hi,hi...
Było świetnie! Spotkałem kilku znajomych na promenadzie Cz. Niemena i poznałem dwie sympatyczne biegaczki:)
Od kilku Osób wcześniej urodzonych;) dostałem nawet brawa. A i z kapitalnym małym brzdącem pościgałem się na dystansie... dwudziestu metrów. Okazał się lepszy! Wygrał, wiec dostał w nagrodę biało-czerwoną krówkę;)

*Nalotałem* się rewelacyjnie;) Teraz z czystym sumieniem mogę wejść w potrzebny, ale niespecjalnie wyczekiwany i ulubiony okres roztrenowania;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz