"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


czwartek, 9 sierpnia 2012

od startu do

mety startu;) Po sobotniej piętnastce w Jaworznie i większej części dnia poza domem niedziela dla rodziny;) Znaczy się nie na kanapie przed złodziejem czasu-telewizorem, ale na świeżym powietrzu z racji Święta Pstrąga. Tytułowy bohater był przepyszny:)) Co prawda  atrakcje jak np. konkurs w rzutach podkową był w sobotę, ale trzeba wybierać bieganie albo rzucanie? Bieganie, bieganie, bieganie.... 

Poniedziałek wiadomo dawno nie biegałem;( no bo w zeszłym tygodniu he,he... to odwiedziłem kąty przydomowej trasy i wyszła trzynastka z hakiem. Biegało mi się rewelacyjnie:)) Chyba dlatego, że w Jaworznie było delikatnie średnio prawie 6min/km.

Wtorek z samego rana dwa kilometry na rozgrzewkę, krótkie pływanie w "adriatyku" i znowu dwójka. Po nocnym deszczu nad powierzchnią wody unosiła się mgiełka:) Woda cieplutka, zero ludzi, po prostu fantastyczna sprawa:) Wieczorem co tygodniowa dycha z kijkami w towarzystwie Edyty, Kuby i Marcina. Niestety na koniec całą przyjemność popsuł husky:( Wyparował z krzaków i od razu do naszej dziewczyny. Wystraszyła i choć zastawialiśmy Ją upierdliwiec nie chciał odstąpić. Po dłuższej chwili znalazł się "opiekun" i z daleka zaczął go nawoływać. Oczywiście psisko miało to gdzieś. On woła, my się oganiamy i pat. Najlepiej byłoby obu przyrżnąć kijkiem to może na przyszłość by zmądrzeli he,he... Jednak wolałem potraktować ich słowem, bo jakby wzięli się za mnie we dwójkę to pewnie czekałby mnie dłuższa przerwa w bieganiu;( Swoją drogą nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem ki diabeł? Dlaczego wiecznie muszę się stresować zaczepiającymi ludzi kundlami? Gdybym łaził po ulicach i wchodził ludziom w drogę to albo obili by mi gębę, albo zamknęli. Niedługo to jak w Indiach:) oni mają święte krowy, a my święte kundle;(

Środa dla odmulenia i wentylacji płuc luźny bieg, dziesięć przebieżek i spokojny powrót. Żeby nie było że jestem wrogiem psiarzy tu muszę pochwalić panią, która widząc mnie z daleka nadbiegającego przywołała pupila i przytrzymała za obrożę:) Takim właścicielom czworonogów zawsze dziękuje za uszanowanie biegacza. Później zobaczyłem, że pani truchta;) no więc nie dziwota;)  

Dziś o poranku powtórka ze wtorku:) Wieczorem święto: tete na stadionie hi,hi... Nie lubię kręcenia w kółko jak chomik;( zapominam liczyć okrążenia na stoperze;( potem nie wiem ile przebiegłem;( widocznie jestem terenowiec;) Pewnie nie byłoby mnie tam gdyby nie synowa, która mówi: "jak weszło się do rodziny to trzeba dorównać" hi,hi.... Potruchtaliśmy trochę, potem polatałem sam:) Na koniec zrzuciłem buty podreptałem po wilgotnej trawie i dwie godzinki minęły jak z bicza trzasł;)

Jutro planuje tylko solidną porcję gimnastyki i po zapowiadanej chłodnej nocy wyskok letnie morsowanie;) 
W sobotę znów trafił się start w pobliskiej Szarlejce:) Przełajowa dycha w ramach IV Pozytywnie Aktywnego Festiwalu. Blisko, bez opłaty startowej grzechem byłoby na własnej skórze nie sprawdzić co to za imprezka. Niestety będę drugi raz z rzędu musiał odpuścić Bialską, czyli wspólne cotygodniowe spotkanie biegowe w alei brzozowej;(

6 komentarzy:

  1. Wolę krowy, niż kundle. Wprawdzie większe, ale takie bardziej łagodne są ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że się nie nudzisz :) Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  3. *Tak Adam mućki są lepsze;)w razie kryzysu na trasie to przecież mobilne punkty odżywcze he,he...
    *Beatko nie mam kiedy się nudzi hi,hi....

    OdpowiedzUsuń
  4. Obawiam się, że tylko właściciele psów, którzy są biegaczami to rozumieją. Nie raz robiąc trening wokół osiedlowego parku musiałam zbiegać z chodnika na trawnik, by wyminąć jaśnie właściciela z pieskiem, albo przypatrywać się, czy psa i właściciela nie łączy smycz o którą biegnąc można koncertowo wyrżnąć.
    Sama od niedawna mam psa i podczas spacerów po okolicznych parkach zawsze go przytrzymuję, widząc biegacza. Tylko czy jakikolwiek niebiegający "psiarz" na to wpadnie?

    OdpowiedzUsuń
  5. I przypomniała mi się jeszcze historia: to akurat badzo stare dzieje, ale kiedyś zdarzyło mi się, że pani z pieskiem NA BIEŻNI zwróciła mi uwagę, żebym tu nie biegała, bo jej pieska to denerwuje :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. *Emilio NA BIEŻNI!?!?!? mnie dawno temu (pisałem już kiedyś) pani od wielkiego pieska który miał "na mnie ochotę" odparowała: *sam pan powinien być w kagańcu i na smyczy mój pies musi się wybiegać!!!" Ach! a ja to nie hi,hi...

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13