ostatnio na drugiej zmianie he,he... Choć jako "skowronek" wolę biegać rano. Raz na jakiś czas po ciemku daję radę, lecz gdybym miał być na stałe "sową" nie bardzo bym się cieszył;) Cóż *jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma* hi,hi... Najważniejsze, ze drugi dzień z rzędu udało się poszlifować chodniki:) Wczoraj był kierunek północ to dziś dla odmiany południe. Temperatura zero stopni, więc na bieganie super!
Trochę brakuje mi moczenia w zimnej wodzie:( I nawet tak przez chwilkę w pociągu pomyślałem: może nocne morsowanie? Jednak zdrowy rozsadek dał o sobie znać he,he... W grupie wzajemna asekuracja jest nieoceniona. Rano solo jest pewien element ryzyka. Za to w ciemnościach to już *zbytnia ufność w Miłosierdzie Boże* hi,hi...
Nadreptałem jedenaście kilometrów i w tym czasie na swojej drodze spotkałem chyba z dziesięciu takich samych wariatów jak ja;) Jak to mawia Moja Lepsza Połowa niebiegająca he,he... Fajnie było! Nawet udało mi się dziś idealnie dobrać ciuchy, bo wczoraj przyznaję, bez bicia trochę się wychłodziłem:(
Przysłowia na dziś:
„Jak luty nastaje, śnieg jeszcze nie taje”
„Luty miesiąc bardzo zmienny: pół zimowy, pół wiosenny”
„Czasem luty tak się zlituje, że człek boso w pole wędruje”
„W lutym lepszy wilk przy progu, niż chłop i koń przy pługu”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz