
Wyszedłem co prawda dopiero wieczorem, czyli kilka godzin po tym posiłku, ale moc była hi,hi... Wiedzą Hajery co dobre;)
Wczoraj był luzik, bo nie udało mi się pobiegać. Za to pokręciłem godzinkę na rowerku stacjonarnym. Jak to mówią "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" Od ciągłego przebywania ostatnio na oddziale ortopedycznym też mnie coś zaczęło kolanko pobolewać:( Od samego patrzenia hi,hi...
Zdecydowanie wolę bardziej motywujące klimaty niż w jednym miejscu samych amatorów kulking nordic he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz