"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


sobota, 30 czerwca 2012

358. Nocne bieganie

na 8 Biegu Świętojańskim od zmierzchu do świtu w Kaliszu Szczypiornie za nami:) Było kapitalnie:) Zaraz po dotarciu na miejsce jak zwykle serdeczne przyjęcie przez Mirzę Jego przyjaciół. Spotkanie z dawno niewidzianym Markiem Frontczakiem i nawet się nie obejrzeliśmy jak przyszło stawać na lini startu. Koleżeński charakter tego biegu sprawia, że nawet Ktoś nowy czuję się jak na rodzinnym pikniku:)

Kręcenie trzykilometrowych pętelek rozpocząłem w spokojnym tempie z Labim, a nasz "eksportowy" ultras Darek na czele:) Potem gdzieś około połówki rozłączyliśmy się i przez dłuższy czas tuptałem sam;) To znaczy na kółku nigdy nie jest się samemu, bo ciągle każdy z każdym gdzieś się mija, zagaduje i w tym cały urok tego biegu. Po upalnym dniu noc wcale nie przyniosła wymarzonego chłodu;( Było ciepło jak dla mnie nawet za ciepło. Pociłem się, piłem jak smok;) i tak doleciałem do maratonu. Potem trochę odsapnąłem i przez jedno okrążenie uskutecznialiśmy dreptane pogaduchy z przesympatyczną Mariolą i Mariuszem, których poznałem na trasie;) Jeśli to czytają pozdrawiam serdecznie:) A Marioli dziękuje za zaproszenie na Supermaraton w Ozorkowie:) i obiecuję w przyszłym roku tam wystartować:) Po kilku kółkach solo na ostatniej pętli znów spotkałem Mariolę i w Jej miłym towarzystwie zakończyłem bieganie na kilka minut przed świtem:) Nie na darmo powiada się: "jaki początek taki koniec";)

Nabiegałem pięćdziesiąt siedem kilometrów:) a Darek ponad osiemdziesiąt! co dało Mu trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji! Wielkie brawa i szacunek! Dwa pierwsze miejsca ze znakomitymi wynikami wywalczyli: Jacek Będkowski i Adam Prokopczuk - respect! Labi, który nas dowiózł bezpiecznie  na zawody (dzięki serdeczne:)) zrobił swój pierwszy w tym roku maraton.

Po bieganiu prawdziwa uczta w ogrodzie i tutaj wielkie słowa uznania i podziękowania dla Gospodarzy za przyjęcie takiej "zgrai" biegaczy;) Dziękujemy! Pojedliśmy, popili, pogadali, spędzili czas w świetnym towarzystwie fantastycznych ludzi i chociaż nie bardzo się chciało trzeba było wracać:( Jak mówi polskie przysłowie "wszystko co dobre szybko się kończy"

Miałem już wybierać imprezy "tam gdzie mnie jeszcze nie było" ale w tym przypadku z przyjemnością zrobię wyjątek;) i za rok na pewno muszę przeżyć to jeszcze raz:))

5 komentarzy:

  1. ja czekam na mój pierwszy nocny bieg z niecierpliwością - nocna ściema w Koszalinie to jest to co chciałem pobiec jako pierwsze, odliczanie trwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi być ciekawa impreza, chyba będzie trzeba wpisać ją na przyszły rok do kalendarza... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też dojrzewam do biegania nocą, ale na razie nie zapisuję się na nic konkretnego.

    Gratuluję pokonania takiego dystansu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Artur Bednarek, nocna ściema fajna impreza:)dodatkowo "możliwość" super życiówki;)chciałbym kiedyś zawitać do Koszalina

    Marcin Kargol, byłem pierwszy raz ale jestem zachwycony:) do zobaczyska za rok;)

    Emilia, dziękuję:)w nocnym bieganiu jest coś z magii;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam 240km do Koszalina ale już sobie dawno powiedziałem że muszę tam być, więc teraz nie ma zmiłuj:)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13