dniu spędzonym w stolicy województwa he,he... Trochę odczuwałem zmęczenie. Podróż w jedną i drugą stronę, upał i wiele godzin na słońcu. Jednak po godzince wytchnienia decyzja krótka lecę! W sobotę znów szykuje się szybsze przebieranie nogami to trzeba się ruszać, żeby nie zardzewieć;)
Najpierw piątka na rozgrzewkę hi,hi... Potem seria dziesięciu dwustumetrowych przebieżek z truchtem pomiędzy kolejnymi:)
Pod drzewami w cieniu biegało mi się świetnie. Upał ciut odpuścił, lecz i tak parę litrów potu wylałem hi,hi... Fajnie było tylko nieco za dużo ludzi:( Dlatego znów musiałem wysłuchać komentarzy: "Ona do Niego - Ty to stary dziadek", "On do Onego - a ten co tu odpi.....a", "On do Niej - ja tak bym się nie męczył".
Na koniec schłodzenie półtorakilometrowym dreptaniem pod górkę;) I tym sposobem jedenastką powitałem lato:))
Ja mogę biegać tylko rano, wieczorem aż mdleje od takiego wysiłku. Moze to kwestia złego odżywiania?
OdpowiedzUsuńDaria ja też wolę rano;) niestety czasem inaczej nie da rady:( podobno biegający dzielą się na sowy i skowronki. Pierwsi wolą wieczory drudzy poranki;) coś w tym jest. Znam takich którzy nie lubią biegać rano, bo czują się później zmęczeni. Dla mnie poranny bieg to ładowanie akumulatorów na cały dzień ;) pozdrowaśki Daria :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biegać z rana, niestety uwielbiam też spać, więc biegam wieczorem, po pracy ;)
OdpowiedzUsuń