na festynie z okazji powitania lata w stylu folk w Węglowicach. I terenowy bieg o puchar wójta gminy Wręczyca Wielka wg zapowiedzi miał być na pięć kilometrów, a w rezultacie wyszło tylko cztery z "hakiem" Czas wg. stopera osobistego 21:16, bo organizator nie prowadził pomiaru czasu. Wyników z lokatami też raczej nie będzie. Nagrodzono tylko trzy najlepsze kobiety i trzech facetów oraz ostatnią zawodniczkę:) Ta ostatnia otrzymała pajdę chleba ze smalcem i ogórkiem hi,hi... dla podreperowania sił;) Impreza sielska, anielska można rzec piknikowa.
Dla mnie ten start to szybszy trening, którego sam w ciągu tygodnia raczej bym nie zrobił, bo nie chciałoby mi się pociskać he,he...
Tutaj po połowie dystansu próbowałem dojść biegaczkę z calypso i miałem motywacje do samej mety;) Niestety zabrakło mi z dziesięć kilometrów hi,hi...
Gdy zacząłem się rozkręcać i dziewczynę dochodzić ni z tego ni z owego"wyrosła" meta i po zawodach he,he...
Fajnie było! Tym bardziej, że doszło do rodzinnego spotkania na wyjeździe;)
*Organizacyjnie można by co nieco poprawić i w najbliższej okolicy mielibyśmy kolejną fajną imprezę biegową:)
Co do zawodów to ostatnio wykrakałem, że "od nachapania się chochlą można dostać niestrawności":(
Sadząc po opiniach kolegów biegaczy, wpisach na maratonachpolskich, fejsie itp. wczorajsza impreza "na bogato" w Olsztynie okazała się totalną kompromitacją dla orgów.
Wiadomo *tylko ten nie zaliczy wpadki który nic nie robi* Jednak nigdzie po dwudziestu czterech godzinach od zakończenia imprezy nie znalazłem zwykłego: Przepraszamy!
Świadczy to o zadufaniu i lekceważeniu uczestników:( Którzy notabene zapłacili niemałą kasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz