Wracając do Cracovia Maraton znów z uporem maniaka będę twierdził, że
koszulki powinny być reklamą wydarzenia - imprezy biegowej, a nie
nachalną reklamą sponsora. Już kiedyś pisałem w tym temacie
tutaj i
tutaj Teraz
to samo:( bardzo fajny przód koszulki 13 Cracovia Maraton i wielgachne
logo banku na plecach. Czyżby biegacze amatorzy dla wszelkiej maści
sponsorów byli Darmowymi Biegającymi Nośnikami reklam? Zawsze wydawało
mi się, że sponsor to coś więcej niż reklamodawca, który wykupuje
reklamę za kasę i istota wydarzenia interesuje go o tyle czy to się
sprzeda. Znam jednego Sponsora, Który sam nie biega, ale podziwia
biegaczy i daje kasę, bo uważa że propagowanie biegania to fajna rzecz.
Szanuję Go za to tym bardziej, że nigdy specjalnie nie rościł wymagań do
szczególnego eksponowania siebie. Nigdzie nie widziałem, żeby Cracovia Maraton był produktem, albo
własnością banku. Małe logo na rękawku pal licho niech będzie! W świecie
sportu firmy reklamujące się płacą sportowcom ciężką kasę za "noszenie"
reklam. Czy tylko dlatego, że jesteśmy amatorami i biegamy maraton w
cztery godziny można nas traktować jak stado baranów?
Uważam to za brak szacunku do nas uczestników, którzy było nie było tworzymy to wydarzenie. Gdyby w Krakowie startowała wyłącznie elita:( Powiedzmy kilkadziesiąt osób to czy bank chciałby tę imprezę sponsorować i reklamować się??? To nie jest tak, że kupujemy bilet np. na żużel i jesteśmy widzami. Biegacze współtworzą imprezy biegowe i są głównymi "aktorami" tego wielobarwnego tłumu:) Mało tego biorąc udział w imprezach biegowych wnosimy często niczym nie uzasadnione /chyba, że modą na bieganie/ coraz wyższe opłaty startowe:(

Wiem,
mam wybór mogę koszulkę komuś oddać, schować w szafie, nie
nosić itd. Lecz wydaje mi się nie o to biega! W koszulce z
4mBankmaratonu w Łodzi często chodzę, bo był to fajny maraton i
mój debiut:) Podobnie w "czystej" koszulce X Cracovia Maraton paraduję i obnoszę tę imprezę! Fajne biegi powinny być przez biegaczy polecane
innym i dlatego chodząc w takowej podnosimy rangę danej imprezy i prestiż organizatora. Jednak
nie widzę powodu dlaczego prze x czasu mam reklamować bank tylko
dlatego, że wsparł maraton. Mamy kapitalizm i podobno "darmo to umarło" żaden bank nikomu nigdy nic nie dał!
Tydzień po maratoński


Poniedziałek ośmiokilometrowe roztruchtanie po maratonie;) Wtorek
luzik. Środa spokojne czternaście kilometrów i kapitalna regeneracja na
bialskich polach;) Czwartek jak zwykle wspólny trening Zabieganych i nie
tylko na trasie biegu częstochowskiego. Miała być regulaminowa dycha,
lecz doborowe towarzystwo się rozigrało i zegarek pokazał szesnaście km.
Piątek wygibasy, czyli gimnastyka. Sobota przed południem
Polska Biega Częstochowa też! I kolejny
rekord frekwencji!
Pogoda nawet hi,hi... jak na bieganie za dobra;) Sporo najmłodszych
adeptów biegania i całych rodzin co bardzo cieszy:) Tym razem zamiast
butów biegowych sandały he,he.. i produkowanie się po "drugiej stronie"
Po południu wyjazd do Koszwic i już przejście na właściwą stronę;)
Pięciokilometrowe bieganie po lesie zorganizowane jak zawsze przez fantastyczną Rodzinkę Państwa Wrzyciel - Gospodarzy
Karczmy Koszwice.
W tych czasach Ci Ludzie to fenomen!!! Prowadzą karczmę, organizują
biegi, marsze nordic walking, przy czym sami biegają, maszerują z
kijkami, jeżdżą na rowerach oraz ... stworzyli w swojej miejscowości
klub
START Koszwice!!!

Można by dużo tu napisać o organizacji, gościnności i rewelacyjnej atmosferze jak panuje na tamtejszych imprezach:)
Jednak, żeby to poczuć trzeba się
tam choć raz pojawić. A kto tak uczyni gwarantuję będzie tam wracał jak
bumerang he,he...