"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


wtorek, 17 kwietnia 2012

[328] nie ścigam się...

 Podobno nie ma to jak dobry początek;) Zaraz po odebraniu pakietu w sobotę spotkałem Naszą przesympatyczną, przemiłą Emilię:) Trochę pogadaliśmy i umówiliśmy się na spotkanie w niedzielę przed startem. Nawet mam ... zdjęcie z Tą uroczą dziewczyną:)
Poranek piętnastego mokro:( Temperatura +8 w porywach ma dojść do +12. Przedstartowy rytuał: śniadanie, plastrowanie, smarowanie, b.ważna wizyta "tam gdzie król chodzi piechotą;) i na Arenę. W umówionym miejscu meldują się Jaro i Marino. Wymiana zdań w temacie ubioru i oczekiwanie na resztę Zabieganych oraz Emilię. Zenka i Edka nie widać:( Nie odbierają telefonów:( Emilia przysyła sms-a że nie dotrze:( Wyczuwam u kolegów ścigantów  lekkie podenerwowanie, ale Oni lecą na zaplanowany czas, więc nie dziwię się podnieceniu przedstartowemu. Robimy pamiątkową fotkę i idą szukać depozytu, a ja czekam na Marka, żeby zrobić też z Nim zdjęcie. Przestało padać:) Decyduję się na krótkie spodenki, koszulkę z krótkim rękawkiem z klubowym "plastronem" Zabieganych. Z hali do startu ok. 900m wciągam więc modny ostatnio wśród biegaczy foliowy worek i truchtam na start. Tam spiker informuje, że jest 2,5 tyś biegaczy, nie wszyscy zdążyli i start będzie opóźniony o 10min!!! Myślę na moim ulubionym Maratonie Poznańskim było dwa razy więcej i wszystko było na czas! Żeby nie zmarznąć tuptam, gimnastykuję się;) Wreszcie zrzucam worek i wchodzę w tłum biegaczy. Zewsząd dobiega zapach maści rozgrzewających, lecz czuję chłód;(
Startujemy!!! Po pierwszych kilometrach stwierdzam ubrałem się idealnie! Szczerze mówiąc jak dla mnie pogoda wymarzona! No, może miejscami mogłoby trochę mniej wiać. "Zjeżdżam na pit-stopa";) A kiedy wracam na trasę wpadam na Edka, Zenka i Marka:) Lecimy w czwórkę:) gadamy, żartujemy, kilometry mijają szybko jak klatki na taśmie filmowej. Mam nawet wrażenie jakby oznakowania km były za blisko siebie he,he... Zagadujemy do kibiców:) dziękujemy Bębniarzom rozstawionym po trasie oraz młodzieży szkolnej tworzącej niesamowite grupy dopingowe:) Pełen luz i czysta przyjemność biegania:) Marek debiutant, lecz od początku widać, ze coś Go ciągnie do przodu hi,hi... Przypominam Mu, że maraton zaczyna się po trzydziestce;) i trochę wyhamowuje. Pierwszy gubi się Zenon. Biegniemy w trzech.Widzę na poboczu wielki transparent: "brawo Tomek" Śmieję się, ze mam w Łodzi swój fan club hi,hi... Potem gdzieś zapodziewa się Edward. A Marek ciągle ma parcie naprzód! 
 Ok. 29 km mówię: teraz chcesz ryzykuj i leć jak uważasz! Ja "jadę" swoim tempem;) Powoli Jego niebieska koszulka oddala się. Jak zawsze biegnę sam;) Ci co za szybko z przodu, Ci za wolno z tyłu, a ja pomiędzy he,he... Biegnę i bawię się wyśmienicie! Przybijam dzieciakom "piątki" w szpalerze po prawej stronie:) Ale by nie było przykro tym po lewej ;) trochę wracam i w okrzykach aplauzu klepiemy się łapkami:) Od kiedy zostałem sam taśma filmowa przesuwa się woolniejjjj 30km... 31km..... 32km......... Z mapki trasy wychodziło, że od nawrotu na Maratońskiej to będzie jeszcze z cztery kilometry do mety! Będąc na "agrafce" zauważam po drugiej stronie Jaro:) już nie "płynie" w powietrzu jak wcześniej kiedy też widzieliśmy się vis a vis;) Jednak jak na debiutanta biegnie kapitalnie! Macham do Niego i krzyczę Brawo Jarku już końcówa!!! :)Jestem pod wrażeniem Kibiców! Może nie ma tłumów jak w Poznaniu:) ale naprawdę bardzo dużo niezwykle życzliwych Ludzi spotkałem wzdłuż trasy:) Szczególnie jestem pełen uznania dla dzieciaków:) My biegnąc nie czujemy chłodu, lecz One stojąc godzinami trzymając kubki z zimną woda w zmarzniętych łapkach zasłużyły na serdeczne podziękowania i ogromne brawa!!! Oglądam się za Markiem? Dostrzegam Jaremę z balonikami 3:45, lecz ja muszę jeszcze dotrzeć do nawrotu!  Jest wreszcie nawrót uff... nogi są już ciężkie i nie chcą szybciej przebierać;) Chociaż to już ostatnie kilometry;) Wyobrażam sobie ten czerwony dywan w hali Arena po którym mamy wbiegać he,he... i "powoli jak żółw ociężale" metr po metrze zbliżam się do upragnionego celu. Teraz jestem "po tej" stronie, a po tamtej do nawrotu zmierza Zenon! A co z Eduardo? Jest "autobus" z balonami 4:00, lecz nie ma Edka? Jest! mówi coś o nogach i motywuje mnie do dalszej walki:) Ciut przyspieszam:) chyba podświadomie, coby mnie nie doszli czwórkowicze he,he... Na ostatnich punktach dzieciaki już zmęczone, znużone, zziębnięte machają i wrzeszczą: "dasz radę, dasz radę!!!" Pewnie że dam:) Myślę byle do tej estakady! Tam będą jeszcze bębniarze i już z górki do Areny!
  Dziękuję Bębniarzom i włączą mi się nadbieg! Coś co zdarza się tylko w końcówkach biegów;) Brama na teren wokół hali i zaczyna padać! Ktoś z boku mówi: "no zdążył pan przed deszczem" Widzę u góry fotopstryka uśmiech pełną gębą, ręce do góry i ciesze się jak szalony hi,hi...
  Wpadam do Hali na czerwony dywan! Warto było dla tej chwili się pomęczyć;) Przez 42 kilometry "wiozłem" gąbkę, która tym razem okazała się niepotrzebna. Rzucam na vivat do góry i teraz lecę jak na skrzydłach:) Mijam kogoś zerkam na zegar 3:55, wiec netto będzie mniej:) Hurrrrra meta!!! Wow! dostaję medal, odbieram picie zaczynam rozglądać się za  moim menadżerem, trenerem i lepszą połową w jednej osobie;) Przebieram się w suchą koszulkę i teraz mam chęć na coś ciepłego po tej mieszance izo, żeli i wody;( Niestety okazuje się, iż w strefie były napoje, banany i to wszystko:( Truchtam na hotel. Piję złocisty izotonik i myślę: oj daleko Wam ludkowie do Poznania, oj daleko... Powinniście się od Poznaniaków jeszcze duuuużżoooooo uczyć jak się robi najlepszy maraton w kraju. Awaria ciepłej wody:( więc kąpiel w zimnej hi,hi... Dobrze że jestem zmorsowany:) Pora wracać, a tu pada i pada.... Dzięki Bogu udało się dobiec suchą stopą:) W czasie opadów byłaby powtórka z Cracovi 2008 kiedy przemarzłem do szpiku kości:( Powoli emocje opadają. Kontaktuje się z Emilią. Zuch dziewczyna ma RŻ!!! hura!!! Szukam Zabieganych. Jestem pod wrażeniem debiutantów Jarka i Marka - dali czadu chłopaki! Zenon też złamał czwórkę i ma życiówkę! Ech rewelacja! Przed odjazdem spotykam jeszcze panie od transparentu. Mówią ,że Ich Tomek dziś debiutował i pytają o rady dla świeżego maratończyka;) A mnie przypomina się mój własny debiut w Łodzi w 2007 roku.....
      Więcej  zdjęć autorstwa mojej żony:
  Schodząc z obłoków na ziemię;) podtrzymuję co powiedziałem do Poznań Maratonu nie ma porównania. Przydałoby się wzorem tego ostatniego w pakiecie mapka miasteczka maratońskiego z zaznaczonymi obiektami: expo, szatnie, depozyt, pasta party, masaże itp. O ile do biura i na expo łatwo trafić to znalezienie restauracji z pasta party na dnie Areny wcale nie jest proste. Zwłaszcza kiedy kartka z napisem "pasta party" jest przy wejściu;( Tak samo na dworcu możliwości wyjścia jest wiele, więc tablica kierunkowa do biura aż się prosi. Nie są to wielkie koszta, ale "obcym" znacznie ułatwiają życie. Opóźnienie startu przy takiej pogodzie to też duży dyskomfort. No i z racji takiej, a nie innej aury brak posiłku regeneracyjnego.... Na większości imprez taki posiłek jest. Moim skromnym zdaniem przy krótkich dystansach nawet może nie potrzebny. Ale jest to ukłon organizatorów w kierunku przyjezdnych, którzy często nie wiedzą gdzie w miarę tanio można się pożywić. Ostatnio nawet często mobilna reklama Ideea Caffe serwuje darmową kawę:) W tym przypadku wydaje mi się zaważył fakt, iż na terenie Areny znajduje się restauracja /wcale nie najtańsza! zupa 10zł./ i chodziło o zapewnienie jej klienteli:(( Przed maratonem czytałem wywiad z dyrektorem biegu. Mówił o porażkach poprzedników? Byłem w Łodzi na 4mBankmaraton 2007 i było fajnie:) Potem zdarzyła się się "wtopa" z pomyleniem trasy, lecz gdyby orgowie uderzyli się w pierś, przyjęli słuszna krytykę, a mBank nie spanikował i nie wycofał się to dziś mielibyśmy pewnie kolejną edycję mBankmaratonu. Obecny dyrektor podkreśla często profesjonalizm.  Profesjonalizm ma jakby dwie twarze;) Czasem liczy się przede wszystkim wynik ekonomiczny, biznes, wyrachowanie i wtedy brakuje biegom  łódzkiej /ludzkiej/ twarzy;)
Tak pisałem już, ale będę powtarzał do znudzenia!!! KOSZULKA WINNA BYĆ REKLAMĄ IMPREZY BIEGOWEJ a nie banerem sponsora na plecy zawodnika! Mamy kapitalizm i żaden bank, żadna sieć aptek czy inny podmiot nic darmo mi nie daje. Więc nie widzę powodu, żebym przez x czasu nosił na plecach czyjąś reklamę w dodatku za darmo! Ba, czasem nawet za taką koszulkę trzeba dodatkowo zapłacić! Toż to paranoja he,he... No, dobra mogę z trudem "przełknąć" kiedy na biegu częstochowskim jest duże logo biegu i pod spodem miniaturki logotypów. 
 Ale koszulka Biegu Powstania Warszawskiego z przodu super! Na plecach "płachta" jednego z banków;( Na złomowanie! Sympatyczna koszulka z niedzielnego maratonu, ale na przodzie! bo na plecach wielgachne logo apteki:( Na złomowanie! Przecież sponsor to wydaje mi się coś więcej niż zwykły reklamodawca??? Mam koszulkę z wspomnianego wcześniej 4 mBankmaratonu dobra gatunkowo bawełna /nie rozwleka się/ ma już pięć lat:) Nawet w niedziele byłem w Łodzi hi,hi... Dlaczego? Duże postacie biegaczy, data na dole i na piersi skromna nazwa maratonu co widać na załączonym obrazku:
 Może wreszcie spece od reklamy zrozumieją, że co za dużo to nie zdrowo;) żeby nie powiedzieć dosadniej;) Łatwiej najeść się łyżeczką niż chochlą, bo chytry dwa razy traci itd hi, hi...
Wracamy do przyjemności he,he... W niedzielę panie od baneru "brawo Tomek!" pytały mnie o rady dla swojego maratończyka? Są różne opcje. Moja? Zaraz po maratonie piwko i napawanie się sukcesem pokonania królewskiego dystansu:) Od trzeciego swojego maratonu idąc za sugestia Verdiego przyjąłem zasadę: starego "nałoga" he,he.. "czym się strułeś tym się lecz"  Dlatego w poniedziałek wieczorkiem półgodzinne truchtanie po trawie:) Pierwsze kroki są trudne, bywały czasem nawet nieprzyjemne;( ale po trzydziestu minutach jest dużo lepiej:) We wtorek gimnastyka i od środy biegam sobie dalej......





9 komentarzy:

  1. Jeszcze raz gratulacje!Fakt, pogoda była w porządku, chociaż ja nie zdążyłam uciec przed deszczem i na Maratońskiej zmokłam jak kura :-)

    Z posiłków regeneracyjnych nigdy nie korzystam, więc nie zwróciłam uwagi, ale to opóźnienie startu o 10 min. to była trochę wpadka, bo biegacze ubrani "na krótko" zmarzli. Nie było aż tylu ludzi, żeby się nie wyrobić z depozytami. Ale jestem w takich kwestiach wyrozumiała - niech się wsłuchują w głosy krytyki, uczą i poprawiają!

    Dzięki za spotkanie i do zobaczenia na kolejnym biegu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim gratki dla Ciebie Tomek! Fajna relacja i kolejny maraton za Tobą. Z tymi koszulkami to już przesadzają i tak większość nadaje się na piżamy. Brak posiłku to też ładna kpina. Po takim ubytku ciało wymaga szybkiego jedzonka, a tu klops (gdyby jeszcze to był klops z mięsa :)!

    Rozumiem, że w Poznaniu będziesz biegł?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tete - bardzo fajna,radosna relacja. Bardzo mi się podoba Twoje podejście do biegania. Gratulacje!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze negatywne komentarze odnośnie opóźnienia startu dotarły do mnie w niedzielę o 10:30... Mój przyjaciel przywiózł dzieciaki z podłódzkiego Garbówka, żeby im pokazać maraton i potem żalił się, że musieli marznąć i czekać...
    Tomek, Twoje uwagi chyba podeślę orgom, żeby je sobie wzięli do serca, bo darzę Łódź wielkim sentymentem i za rok bardzo chciałbym tam pobiec, a miło jest biec w dobrze zorganizowanej imprezie.
    Oczywiście gratuluję świetnego startu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce się mi powtórzyć "A nie mówiłem że pobiegniesz". W pierwszych słowach gratulacje i podziękowania za taki spokój ,bo po przeczytaniu jakby mniej się stresuję moim Cracovia w niedzielę.

    OdpowiedzUsuń
  6. *Dziękuję Emilio:) ale tak prawdę mówiąc to tym razem "zbijałem" bąki na trasie;)więc nie wiem czy obibokom należą się gratki;)
    *Kuba choć się obijałem to klopsa z mięsa chętnie bym przyjął;) Super byłoby spotkać się znowu z Tobą w Poznaniu:)
    *Dzięki Ava. Może dlatego biegam już od dwanaście lat;)
    *drproctor eee... z tym świetnym to nie przesadzaj;)ale warto pozwiedzać Łódź na piechotę:)
    *Radziooo lecisz w Krakowie? będą tam nasi Zabiegani:)mam do tego maratonu sentyment, bo tam miałem najlepsze wyniki;)powodzenia i nie stresuj się:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kraków już w tym roku Marzanną przetarty więc staram się nie stresować, ale wiesz jak to jest przed i jak łatwo po. Zamierzam się podłączyć do Ziomków z Zabieganych, ale będę trzymał się raczej założonego przeze mnie tempa. Zobaczymy co wyjdzie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna relacja i gratuluję udanego biegu :) Jeśli chodzi o Poznań, mam z maratonu sporo niedobrych wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  9. *Radziooo będzie dobrze jeśli tylko nie zaczniesz za szybko:)jak mówią starzy Indianie: wolniej jedziesz dalej zajedziesz;)
    *Haniu z maratonami jak z chorobami;) jednych dopadają takie, drugich inne:)Podobnie z maratonami każdy ma jakiś który Mu nie leży;)ja zraziłem się do warszawskiego;(

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13