Pięć wyjść w ostatnim tygodniu na sumę pięćdziesięciu dwóch kilometrów, w tym dwa starty :) i oba rekreacyjno- towarzyskie ;)Dwieście pięćdziesiąt dwa kilometry w lipcu. Oraz dycha na rowerze na comiesięcznej piątkowej Rowerowej Masie Krytycznej :)
Dzień później z rana tradycyjne cotygodniowe dreptane pogaduchy w alei brzozowej, a po obiedzie dzięki uprzejmości Tomka i Jego Lepszej Połowy kierunek stolica i debiut na Biegu Powstania Warszawskiego. Nasłuchałem się o tej imprezie... i wreszcie postanowiłem osobiście sprawdzić, czy faktycznie taki to rewelacyjny bieg? O podróży do Warszawy nie piszę, bo szkoda słów. Dziesiątki kilometrów remontowanej "jedynki" potrafią skutecznie wybić z głowy jazdę w tym kierunku :( Sam bieg rewelacja, ale sam bieg :) Obecność na trybunie honorowej przy starcie Powstańców. Odśpiewana Rota, mnóstwo małych dzieciaków w powstańczych przebraniach, harcerze na trasie oraz przed startem rozdający biegaczom biało-czerwone opaski... i jeszcze pieśni powstańcze wieczorową porą :) Warto było to przeżyć!!! Niestety z drugiej strony gorzej: główne wejście przez bramę i opuszczony szlabanik, który setki uczestników omijało po trawniku zdążając po pakiety startowe:( Bardzo ładna pamiątkowa koszulka, lecz niestety tylko z przodu :( Bielące się na plecach ogromne logo banku po prostu kwalifikuje ją "na złomowanie" Szkoda :( W wielu koszulkach z biegów chodzę i mimochodem te biegi reklamuję;) Jednak nie widzę powodu skoro opłacam wysokie startowe, by za darmo reklamować bank? Zwłaszcza, że żaden bank jeszcze nigdy nic darmo mi nie dał. Przed startem długo myślałem ubrać "bankową koszulkę" czy klubowy plastron? W regulaminie był zapis zalecający tą pierwszą:( No to podporządkowałem się:( Tylko dlatego, że był to mój debiut na tej imprezie! Ostatnimi czasy często gęsto nie są to już koszulki "biegowe" a firmowe:( Wielkie logo sklepu, tudzież lista sponsorów od karku do samej d.... A gdzie świadomość, iż lepiej się najeść łyżeczką niźli chochlą? Mam koszulkę z mojego debiutu maratońskiego na 4mBankmaratonie i bardzo ją lubię, więc często używam:) Zielono czarny kolor, data, postacie biegaczy, małe logo mBanku na piersi :) I dlaczego co rusz jestem pytany: co tam pisze? skąd ten ładny shirt:) A stara prawda mówi: "nadgorliwość gorsza od faszyzmu" ! Cóż nie od dziś wiadomo: nachalność, krzykliwość obrzydza, odstrasza i zniechęca. Kolejne złomowanie;) i wracam do przyjemności :) Przed startem udało mi się:) sam nie wiem jak w takiej rzeszy biegaczy spotkać się z Avą i Golonem:) Co prawda warunki nie sprzyjały robieniu fotek, lecz jak tu odpuścić taka okazję:) Jakość słabiutka;)....
Za to Towarzystwo Superowe:) Po udokumentowaniu naszego spotkania:) Super ścigant Golon poszedł zająć miejsce na starcie, a my z Avą poszukaliśmy luźniejszego;) miejsca w biegowym peletonie. Pierwszą pięciokilometrową pętle miałem przyjemność biec u boku sympatycznej i ładnej Warszawianki, (Której w tym miejscu jeszcze raz dziękuję:) I dlatego chyba zajęło nam to blisko 28 minut:) chociaż wrażenie miałem jakbyśmy pobili rekord świata na tym dystansie hi hi.... Potem Ava zjechała do pit stopu, a ja poleciałem na drugie kółko:) Tak jak przypuszczałem wcześniej cały czas wokół pełno biegaczy! Normalnie slalom gigant cha, cha.. i tak do samej mety. Jeszcze nigdy nie wbiegałem na "kreskę" w tak licznym gronie he, he...
Za metą wspaniała niespodzianka:) Zmierzam do szatni zrzucić klejącą się do pleców mokrą bawełnę, a tu słyszę okrzyk: "tete!!!" Spoglądam.... Jest Ultrasetka! Tak jak pisała :) zjawiła się nas dopingować:) Dzięki serdeczne za duchowe wparcie i Twoją obecność:) Kapitalne uczucie:) jestem sam;( w wielkim mieście i na mecie uroczym uśmiechem wita mnie kolejna ładna, sympatyczna Dziewczyna:) Dalej medal, fajny dyplom, napój i pod prysznic. Po natrysku "pieprzna" pomidorówa;( dekoracje i czas wracać paskudną "jedynką" do domu, bo przecież w południe kolejny niedzielny Bieg po serce:) Tutaj jeszcze muszę podziękować naszej *kierowniczce* Która bardzo bezpiecznie nas wiozła:)
Po trzeciej szybko do łóżka "na ciepłe nogi" bo już o siódmej pobudka:) Punktualnie o dwunastej w parku 3 maja spotkanie na kameralnym cotygodniowym biegu i oprócz biegania świetna zabawa w doborowej obsadzie;)
Teraz jeszcze słowo o niecodziennym bieganiu. Dziś z Anniką, Tomadem, Kucharzem i PB wybiegliśmy na rogatki miasta, by przywitać kolegów biegaczy z Pielgrzymki Biegowej Rzeszów-Tarnobrzeg-Jasna Góra. W zasadzie to dwie pielgrzymki w jednej:) XV z Tarnobrzega i VI z Rzeszowa. Jako delegacja miejscowych:) Zabieganych towarzyszyliśmy naszym Przyjaciołom na ostatnich kilometrach do tronu Najświętszej Panienki.
Zamiast opisu dwie fotorelacje: Pielgrzymka Biegowa do pooglądania;)
Uff.... działo się, oj działo;) W tym tygodniu jeszcze "dokładam do pieca" hi, hi... a potem ORKa tzn. Obóz Regeneracyjno Kondycyjny cha,cha...
Za to front koszulki super:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podobał bieg. Niestety, jazda tzw. "trasą katowicką" to teraz horror. Ciekawe, czy zdążą z rozbudową na Euro 2012 ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze bardziej by mi się podobał, gdybyś była na drugiej fotce z nami:) ale "co sie odwlece to nie uciece" ;)
OdpowiedzUsuń