"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


czwartek, 18 października 2012

Slończyły sie żarty

jutro jedziemy do Kalisza. Wieczorem odbiór pakietów startowych i do Blizanowa na nocleg. W sobotę 6:00 wyjeżdżamy autobusami na start w Jarantowie. Na rozgrzewkę dziesięć kilometrów z powrotem do Blizanowa i zostanie sześć piętnastokilometrowych pętelek;)  Czyż nie brzmi to lepiej niż dziewięćdziesiąt kilometrów;) Nawet nie piszę cyfrą, żeby nie kłuła w oczy he,he... W debiucie początkowo trzymaliśmy się razem z Boru.  Potem klubowy kolega poszedł do przodu i przez pewien czas przeżywałem samotność długodystansowca;( Na szczęście gdzieś w okolicach siedemdziesiątki dołączył Sławek z Warszawy i do końca walczyliśmy ramię w ramię:) Za drugim razem sytuacja była podobna:) mniej więcej w połowie dystansu "spiknęliśmy" się z Maćkiem z Łodzi. Za pierwszym razem zrobił 55 km, a potem dokładał co roku piętnastkę i wyszło, że miałem przyjemność towarzyszyć Mu w debiucie na pełnym dystansie:)
Jak będzie tym razem? Początkowo bieg solo nie jest taki zły. Lecz pod koniec wsparcie towarzysza niedoli jest nieocenione:) Nie będę ryzykował i dlatego zabieram na te całodzienne tuptanie mojego serdecznego kumpla Kubę:) i Jemu tę setkę dedykuję, bo niedługo czeka Go operacja w CZD.

 
W ubiegłym roku na Maratonie Solidarności w Gdańsku też biegliśmy razem:) To znaczy ja przebierałem nogami;) ale biegliśmy razem! I gdyby nie On większość trasy pokonałbym samotnie;( Ci szybsi z przodu, wolniejsi z tyłu, a ja pośrodku hi,hi... Myślałem o Nim po drodze i czułem Jego wsparcie duchowe:) Ściskał kciuki, namawiał przyjaciół do dopingowania mnie i chyba dlatego królewski dystans pokonałem bezboleśnie;)
Teraz też już zapowiada trzymanie kciuków! Tylko czy wytrzyma cały dzień? Bo nie chodzi przecież o fizyczne ugniatanie palców, lecz o pamięć że cały czas lecimy;) Może jest trudno, ciężko, niewygodnie. Ma się dość i po prostu zwyczajnie już się nie chce. Jednak razem damy radę!!!
Kuba to świetny towarzysz przekonałem się o tym pierwszego września w Rzeszowie gdzie wspólnie starowaliśmy  w Biegu Solidarności:) Kumpel najpierw ścigał się na wózku, a później w biegu głównym cudowna Mama Kuby zaufała mi pozwoliła zabrać Go na trasę:) Było fantastycznie i obaj mieliśmy wielką radochę:) 
Moje medale trzymam w pudełku;( ale ten jeden z Rzeszowa taki sam jak ma mój Kumpel trzymam nad łóżkiem. Ile razy na niego zerknę zawsze wspominam Kubę. Jego uśmiech, mordęgę kiedy jechał sam wózkiem po bruku i jak chciał mnie udusić na rzeszowskim rynku he,he...
 Następny post za około sto godzin;) 

6 komentarzy:

  1. Sześć pętli po piętnaście kilometrów i dyszka na rozgrzewkę nie brzmi strasznie, pod warunkiem, że nie trzeba tego machnąć na raz. Powodzenia i dużo dobrego towarzystwa na trasie .

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymam kciuki Tete :)
    Kamila z MP

    OdpowiedzUsuń
  3. POWODZENIA! Trzymam kciuki! I pozdrowienia dla Kuby!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę trzymał mocno kciuki wraz z całą moją rodziną biegaczy!!! Marcin B.
    P.S. Wiem , że dasz radę - tylko pamiętaj co okrążenie 1 piwko:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mocno trzymam kciuki i czekam na relację :)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13