"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 28 maja 2006

[35] Bieganie, a Papież...

W poniedziałek wyszedłem pełen zapału na trening, a tu nogi "nie chcą kręcić" Poczłapałem trochę ale mimo rozgrzewki mięśnie jakieś napęczniałe, ciężkie... Myślę sobie no tak wychodzi sobotnie wybieganie /ok. 21 km/ Nie bardzo wiedziałem co robić, odpuścić ? Po półgodzinie jeszcze porozciągałem się trochę i pomyślałem, żeby zamiast na końcu treningu spróbować zrobić przebieżki teraz. I to był strzał w dziesiątkę jak to się mówi bingo! Pierwsza przebieżka jakaś ociężała, druga druga to samo, ale każda następna lepsza od poprzedniej!! Po 12-ej nogi się rozkręciły i spokojnie, a co najważniejsze przyjemnie bez problemów dokończyłem bieganie. Sprawdza się więc moja teoria, żeby nic na siłę tylko słuchać czego "chce ciało" !! We wtorek kross, górki, pagórki, slalom między drzewami, itp. itd. po poniedziałkowej niemocy ani śladu. Środa gimnastyka, a czwartek bieganko + podbiegi. "Ciasno" się zrobiło, bo zjechało się już pełno policji i innych służb w związku z przyjazdem Ojca Świętego Benedykta XVI. Trening jednak zaliczyłem zgodnie z planem tylko jak wracałem już do domu to wzbudziłem zainteresowanie panów w mundurach. Za Jasną Górą panika, próbne lądowania helikopterów, no i nie które ulice pozamykane. Całe szczęście, w piątek wg planu miałem gimnastykę, poćwiczyłem z rana, a wieczorkiem pod szczyt do Papy. Dziś jak w ubiegłą sobotę zrobiliśmy sobie z Mareckim wycieczkę rowerowo-biegową tylko w odwrotnym kierunku, żeby było ciekawiej. Coś mi się wydaje, że zaczyna procentować plan treningowy. Tydzień temu biegło mi się świetnie, lekko i przyjemnie, dzisiaj to samo 100 minut ciągłego biegu i nawet podbiegi pod wzniesienia na trasie nie dały mi rady. Po prostu czuję się mocny!!! Może przydałoby się wystartować w jakimś półmaratonie, żeby oficjalnie zaliczyć te kilometry wybiegane na treningu. 11 .06. w Rudawie jest II Półmaraton Jurajski i nie powiem trochę mnie korci. W przyszłym tygodniu muszę mój plan trochę skorygować, bo w niedzielę jest XI marszobieg w Olsztynie. Chyba 17 tydzień planu zacznę realizować za tydzień, a teraz po niedzieli zrobię tylko wybiegania + przebieżki i zrezygnuję z sobotniej  wycieczki biegowej ? Tak "lżejszy" tydzień wniesie chyba trochę świeżości, a poza tym ożywi monotonię stale takich samych treningów. Jutro wolne odpoczynek i ciekawy jestem jak będzie w poniedziałek?. A teraz ... biorę się za czytanie, bo w empiku kupiłem nowy numer "Biegania" ...


Plan super :) jeszcze lepsza jego realizacja :) tylko ...

... zebym ja cokolwiek z niego rozumiala byloby super :)

~zaczarowana 2006-05-28 15:12
dzięki za odwiedziny i miłe słowa komentarza to jest ...

... proste, jakby co chętnie wytłumaczę, a może "zarażę" Cię pasją biegania? Pozdrawiam!

~tete 2006-05-28 19:03
no wiec slucham tłumaczenia bo nie ogarniam :)



~zaczarowana 2006-05-28 19:30
OWB1 - łagodny ciągły bieg, 10 przeb /przebieżek/ krótkie ...

... odcinki ok 100 metrów pokonywane szybciej ale nie na maksa,przeplatane truchtem /najwolnieszy bieg/ WB2 bieg ciągły szybszy / biegacze określają 2 zakres, ...

~tete 2006-05-28 22:30
nieco skomplikowane, jakby na to nie patrzec :) poki co ...

... biegam max 12 km bez akrobacji :)

~zaczarowany móz...2006-05-28 22:45
Dobranoc Tete :) Slodkich snow :) Pozdrawiam



~Zaczarowana :-) 2006-05-28 23:27
Dobranoc Zaczarowana :) śpij spokojnie, kolorowych snów...



~tete 2006-05-28 23:36
Wstalam :P wczoraj nie biegalam... w nocy czulam jak mi ...

... sie asfalt przesuwa pod nogami :/ dziwne rzeczy mi sie w glowie dzieja :P a Ty pewnie juz po treningu :)

~Zaczarowana 2006-05-29 08:25
:) hello.. marnujesz sie nie biegajac z psem :) kazdy ...

... haszczak napewno bylby szczesliwy majac takiego aktywnego pana. Ps. Ja tez biegam, z psami wlasnie.. I powodzenia w wytrwalosci, bo mnie jej czasem brakuje :-)

~ravenga@o2.pl 2006-05-31 07:35

niedziela, 21 maja 2006

[34] Wieczorem, czy rano ?....

W tym tygodniu jedynie w poniedziałek i sobotę udało mi się biegać "za widoku" Straszny jest ten ciągły brak czasu i gonitwa. No, ale cóż samo życie... Dziś sobotnia wycieczka biegowa \ 15:00 -16:50\  wg planu wyszło 21 km, potem kąpiel i żeby nie było że tylko dla ciała, a nic dla ducha na 19:00 do teatru. Bardzo fajnie mi się dzisiaj biegało jakoś lekko i żwawo. Dużym plusem było też to , że miałem "zająca" Syn jechał na rowerze, a ja biegłem. Wiózł picie, wiec nie miałem obciążenia, poza tym podświadomie chyba "podciągałem" za nim jak tylko trochę przyśpieszał. Sztuka w teatrze też fajna, więc sobota udana w przeciwieństwie do poniedziałku, a wszyscy mówią, że jaki początek taki koniec. Początek tygodnia...życie jest piękne ale ludzie... Moja poniedziałkowa przygoda; Wracam już z treningu do domu, po godzince biegania. Droga niezbyt ruchliwa, kilkanaście samochodów na godzinę, biegam nią często więc znam jak własną kieszeń. W pewnej chwili widzę przed sobą jak pod nadjeżdżający z przeciwka samochód z chodnika wyskakuje...młody facet i tuż przed maską robi taniec "Dudka" Kierowca ostro z piskiem hamuje i z trudem omija wariata. Zatrzymuje się, zaskoczony i zdziwiony ogląda się, a samobójca.... łaps za kamienie dalej w samochód. Gościu \widać po rejestracji że przyjezdny\ nie chcąc oberwać po "lakierze" dał w pedał aż się zakurzyło. A ja myślę... biec dalej czy skręcić w boczną drogę ? Nadłożyć trochę metrów? Przywolniłem  i całe szczęście bo kamieniarz jak zobaczył że się zbliżam to dalej zbierać kamienie i fru w moją stronę!. Jednego "przyjąłem" pod buta więc mówię sobie nie ma co ryzykować, tym bardziej, że akurat w tym miejscu amunicji mu nie brakowało. Przyśpieszyłem i na objazd, a słyszę  jak debil się jeszcze za mną drze "nooo chodź tu k.....wwwaaaa!!!!! Poniedziałkowy ranek, widno, a tu taka przygoda Wydawałoby się że bieganie to taki bezpieczny  sport.... Dziwny jest ten... świat, a pomyleńców coraz więcej.


Witaj Tomaszu! Straszne jest to co dzieje sie na naszych ...

... chodnikach i ulicach... Ludzie coraz mniej radzą sobie z codziennością. Piją , ćpają w zależności od wieku... Najorsze jest to, ze po takiej używce tracą kontakt ...

isia35@buziaczek...2006-05-21 15:52

niedziela, 7 maja 2006

[33] Jaki światek taka sobota...

Po pierwszomajowym bieganiu w deszczu kataru nie było. Po prostu nie miał szans tak jak pragnienie z telewizyjnej reklamy. Wtorek, środa, czwartek tak jak w planie, a piątek laba od sportu z uwagi na inne zajęcia nie cierpiące zwłoki. Dzisiaj sobotni poranek powitał nas słońcem i w miarę ciepłą aurą jak na tę porę roku. Wczoraj planowałem, że dzisiejsze wybieganko zrobię przed południem, ale jak zawsze to co planowane bierze w łeb. Po śniadaniu moja lepsza połowa zarządziła wymarsz w miasto. Całe przedpołudnie zeszło na chodzeniu po sklepach AGD i oglądaniu pralek. Kiedyś wchodziło się do sklepu i brało co jest, a dziś candy, polar, indesit taka siaka i nie wiadomo co wybrać? Mało tego w jednym sklepie wybrany model kosztuje tyle, a tyle w drugim tańszy w trzecim droższy, tu z dowozem, tam promocja. Każdy co innego poleca, ten miał problemy z taką, tamten z owaką i "być tu mądry i pisz wiersze"....Po obiedzie trzeba było troszkę "odetchnąć", a po południu zaczęło się chmurzyć, pokrapywać no i ruszył się wiaterek... Więc pomyślałem sobie no tak znowu chce mnie zlać - "jaki świątek taka sobota"! Z drugiej strony myślę straszy, bo mnie chce zniechęcić do treningu? Nic z tego uzależnienie od biegania jest silniejsze, więc rozgrzewka i na trasę... Po drodze trzy razy mnie z lekka poświęciło raz nawet tak mocniej, ale po poniedziałkowym bieganiu "w wodzie" nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Świetnie robi takie bieganie, nawet jak człowiek sie "nałazi", co prawda wszyscy się dziwią "jak ci się chce jeszcze biegać", ale bieganie naprawdę mnie regeneruje. Po 90-cio minutowym swobodnym biegu, rozciąganie, prysznic i czuję się jak nowonarodzony, dodatkowo chyba endofriny sprawiają, że świat staje się piękniejszy i chce się żyć... Jutro niedziela, wolne i odpoczynek, ale czynny czyli wyjazd poza miasto. Pora więc  do "łóżkowic", a od poniedziałku czternasty tydzień na start....


Witaj Tomaszu! Widze, ze kondycja dopisuje... maraton po ...

... sklepach AGD i jeszcze trening... ;-)

~Isia 2006-05-12 19:23
Wow ! Tego skojarzenia mim brakowało maraton... po ...

... sklepach ha, haaaaaaaaa Isiu mówiłem, że masz do pisania talent, gratuluje i dziekuję maraton... po sklepach muszę to sprzedać !!!

tete 2006-05-13 22:10

wtorek, 2 maja 2006

[32] A nie mówiłem...

Obudziłem się w majowy poranek, a tu leje jak z cebra. Pomyślałem jak święto to  święto, i przewróciłem sie na drugi bok. Po śniadanku, po dziewiątej leje nadal chociaż na horyzoncie jakby się przejaśniało. Nareszcie jedenasta  i  przestało padać, + 10, więc zaczynam myśleć o bieganiu. Żeby jednak śniadanie nie podskakiwało w żołądku, prasówka, trochę w TV i zeszło do południa. Po dwunastej; rozgrzewka i na trasę, fajnie mówię sobie, nie pada, nie za ciepło, prawie bezwietrznie.... Lecz nie minęło piętnaście minut, a tu zaczyna kropić, za chwilę pada coraz lepiej, wreszcie jak przyleje....No to kombinuję; zmykać do domu? dziś w planie przebieżki ! Kiedy jednak dotarłem w pobliże miejsca zamieszkania byłem już dokładnie mokry. Wtedy przyszło mi na myśl, że przecież maratony i inne zawody odbywają się bez względu na pogodę, więc dzisiejszy trening może być ciekawym doświadczeniem. Tym bardziej, że nie odczuwam chłodu, a i nastrój zachęca do odrobiny szaleństwa. Zakończyłem planowe 50 minut biegu i 10 przebieżek mokry jak nurek, ale o dziwo dawno już nie miałem takiej frajdy.Przypomniały mi się szczenięce lata kiedy specjalnie wchodziło się w kałuże, a nawet podskakiwało żeby pochlapać; na przekór zakazom rodziców. Zaskoczyła mnie też reakcja kilku napotkanych osób, skulone pod parasolkami uśmiechały się do mnie!!! I nie były to  pobłażliwe uśmiechy typu *co za wariat lata po deszczu* ale raczej podziwu i uznania. Najlepiej bo pod maleńką parasolką szła para, każde miało jedno ramię mokre. Kiedy mnie zobaczyli dziewczyna powiedziała coś do chłopaka; ten wręczył Jej parasolkę i zaczął iść obok !?... Pod koniec treningu jak to zwykle w takich sytuacjach bywa zaczęło się przejaśniać i deszczyk tylko kropił... Co prawda zmokłem solidnie, ale bieganie w deszczu wprawiło mnie w tak świetny humor jak nigdy. Żartowałem później, że to przecież pierwszy majowy deszczyk, a skoro tak zbawienny dla zieleni to może i moje cebulki włosowe na głowie zyskają?... Najbliżsi straszą mnie katarem, ale ja sie nie dam i już! A nie mówiłem ostatnio, że trzynasty tydzień /na przekór przesądom/  musi być wyśmienity skoro dwunasty był taki sobie?!......


Ale z Ciebie twardziel Tomaszu! podziwiam, naprawdę ...

... podziwiam...

~Isia 2006-05-03 19:08

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13