he,he... nowy tydzień stara trasa i wybieg 5:10;)
Po wczorajszym upale i dniu wolnym od biegania spałem "jak zabity" hi,hi... W nocy trochę pokropiło, lecz o rześkim powietrzu nie ma mowy:( Duszno, parno i dwadzieścia kresek powyżej zera, czyli ani do spania, ani do biegania he,he...
Pomimo otwartego okna obudziłem się zamulony i na początku ledwo się turlałem hi,hi... Okrążyłem dwa razy "Bałtyk" i "Adriatyk" po czym dla odmulenia zrobiłem na *mojej ścieżce* dziesięć przebieżek:) I tego było mi potrzeba!
Rozbudzony pomyślałem jak jeszcze popływam to wrócę do "świata żywych" hi,hi... Tak też było!
Poranne dreptanie, szybszy akcent plus pływanie dla odświeżenia i odprężenia - rewelacja:))
Fajnie! Nie ma to jak dobry początek tygodnia z ósemką na liczniku!
Przed siódmą śniadanko i z pełnymi akumulatorami można się brać z życiem za bary he,he...
„Życie to nie czekanie, aż burza minie. To nauka tańca w deszczu.”
- Vivian Greene
Przysłowie:
„Kwiat lipcowy , napój zdrowy”
- „Jak deszcz na świętego Prokopa, to zgnije niejedna kopa”
- „Na świętego Prokopa wyschnie młynarzowi przykopa”
- „Złe na Prokopa, jak zmoknie kopa”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz