dzisiaj nie chciało wyjść:( Mówi się nawet: *żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce* hi,hi... Przedpołudniem cały czas na wysokich obrotach, więc kiedy wróciłem zacząłem kombinować he,he... a może odpuścić? albo później wyjdę po obiedzie itd. W głębi duszy wiedziałem, że jak zrezygnuję to dzisiaj z szybszego przebierania będą nici:) W końcu mówię sobie jak teraz nie wyjdziesz to będziesz żałował! Wreszcie myślę dobra jestem zmęczony zatem idę pobiegać hi,hi...
Najgorzej było ruszyć;) Później coraz lepiej z każdą minutą:) Trzecie wyjście w tym tygodniu *przebieżkowym* he,he... Bo na koniec tak jak w poniedziałek i środę pięć przebieżek na do widzenia;) Cieszę się z dzisiejszego biegania. Tym bardziej, że zarobiłem po drodze pochwałę:)) na Wileńskiej za drugim razem Gościu stojący za płotem powiada do mnie: "szybko pan oblatuje" Zaśmiałem się, bo gdyby ten Pan wiedział, że żaden ze mnie ścigant;) Żółwik jestem!
Fajnie było! A jak smakował potem obiadek;) Dziś dziewiątka. W całym minionym tygodniu dwadzieścia sześć kilometrów. W czternaście dni sześćdziesiąt siedem, czyli średnio prawie piątka dziennie;)
Jeszcze trzy tygodnie i biegowy urlop zwany roztrenowaniem;) Ale do piętnastego listopada trzeba się jeszcze doturlać hi,hi...
Cytat dnia:
„Proszę, nie bierz życia zbyt poważnie -- na pewno nie wyjdziesz z niego żywy.” - Elbert Hubbard
Przysłowie:
„Jaki październik, taki marzec, doznał tego niejeden starzec”
„Na świętego Szymona i Judy spodziewają się śniegu i grudy”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz