w nocy przeszła bokiem;) Deszcz przestał padać i nawet spod żaluzji przedzierać się zaczęły nieśmiałe promyki słońca he,he... Spojrzałem na zegar - piąta! W sam raz na planowane bieganie:) Krótka toaleta, rytuał rozgrzewkowy hi,hi... kilka łyków wody z pyłkiem kwiatowym i hajda na *mój* stadion;) Mokro, ciepło i parno! Na pewno lepiej niż w ciągu dnia skoro temperatura ma wzrosnąć do trzydziestki.
Dziesięć sześćset metrówek, czyli dwa okrążenia. Pomiędzy sto pięćdziesiąt metrów truchtu. Z dobiegiem tam i z powrotem prawie jedenaście kilometrów.
Świetnie hasało mi się w nowych butach:)) Niby buty same nie biegają, ale trochę pomagają he,he... Fajnie było!
Uwielbiam wczesne bieganie o poranku. Sam się budzę bez budzika hi,hi... Dowód, że jestem chyba raczej *skowronkiem*, a nie *sową* he,he...
Kapitalny początek dnia! Poprzebierałem szybciej nogami;) Wracam, a tu na śniadanie jajka na miękko:) Super nagroda! Dba o *swojego zawodnika* Moja Lepsza Połowa:))
Cytat dnia:
„Szczęścia nie można kupić. Na szczęście.” - Phil Bosmans
Przysłowie:
„Na początku lata ranne grzmoty są zapowiedzią rychłej słoty”
„Grzmoty czerwca rozweselają rolnikom serca”
„Upał w sianokosy, żniwa - zima ostra i dokuczliwa, a jeżeli słota - w zimie dużo błota”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz