pod wozem, raz na wozie he,he... W sobotę rano nie wstałem:( Ambicja podłechtana hi,hi... i dzisiaj obudziłem się przed zegarkiem około czwartej;) Podrzemałem, bo za oknem ciemno:( ale kiedy alarm zapikał o piątej już się nie ociągałem.
Dwadzieścia minut później tuptałem na "Bałtyk" jeszcze przed wschodem słońca (5:30;) Noc gorąca - na termometrze plus dziewiętnaście stopni! Duchota, zero wiatru, lecz i tak na pewno lepsze warunki niż potem w ciągu dnia. Gdybym znów odpuścił to zostało by bieganie po*afrykańsku* he,he...
Satysfakcja jak najbardziej, lecz przede wszystkim w nagrodę oczarowanie porannym klimatem:)
Jedna pętla wokół "Bałyku" i "Adriatyku". Potem na łące przy tej pierwszej gliniance dziesięć stumetrowych przebieżek. Lubię takie szybko wolno w te i na zad hi,hi...
Na koniec mała pętla przez mostek nad *szyjką* i schłodzenie w "Pacyfiku".
Krótkie pływanie jest w takich warunkach rewelacyjne:)) Aż żal wychodzić z wody:( Cóż czas jest nieubłagalny. Jestem "cały w skowronkach" po takim początku dnia. Cieszę się, że wstałem i dałem sobie szansę na fajne rozpoczęcie poniedziałku. W zasadzie to soboty to jutro czerwona kartka i znowu mięso na obiad hi,hi... 15 sierpnia to obchodzimy:
Przysłowia:
- „Gdy na Wniebowzięcie Panny ciepło dopisuje, to ciepły i pogodny koniec lata obiecuje”
- „Od Wniebowzięcia miej w stodole połowę żęcia”
- „We Wniebowzięcie Panny Marii słońce jasne, będzie wino godnie kwaśne”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz