tak jak wczoraj Raków i Skra he,he... Pokonał mnie własny leń:( który tak nieugięcie trzymał się kołdry, że nie mogłem się zwlec z wyrka:( Chociaż obudziłem się sam bez budzika o piątej;) Mówiłem sobie na dzień zapowiadają upały afrykańskie, więc nie będzie to aura dla Morsa nawet śródlądowego hi,hi... Przekonywałem się, że sobotnie obowiązki itd. Nic z tego! Porażka! Do tej pory co rusz wygrywałem i żebym się za bardzo nie pysznił musiała przyjść pokora he,he...
W ciągu dnia najpierw obowiązki. Potem gdy się obrobiłem termometr w słońcu pokazywał ponad trzydzieści pięć stopni plus. Zatem odpuściłem i dopiero po kolacji ruszyłem na Bialską zwaną Aleją Brzozową. Omijałem Jasną Górę, bo trwa sierpniowy szczyt pielgrzymkowy i wokół klasztoru pątników jak mrówków hi,hi...
Miała być wieczorna wycieczka do Sanktuarium Krwi Chrystusa i z powrotem. Pomalutku, spokojnie, ale coś mnie tak jak ostatnio poganiało;)
Mimo wieczorowej pory gorąco! dwadzieścia pięć stopni powyżej zera i duchota:( Upociłem się jak "mysz przy porodzie" i kiedy stanąłem w progu żona spytała: "ty się kąpałeś?, żeś taki jesteś mokry."
*Rzutem na taśmę* w ostatnim dniu tego tygodnia zrobiłem dychę:) I tego było mi potrzeba! Dla spokojności sumienia he,he... Bo cały dzień nie mogłem odżałować porannej porażki.
W całym minionym tygodniu czterdzieści siedem kilometrów w czterech wyjściach biegiem. Do tego trzydzieści jeden wychodzonych. Cotygodniowa gimnastyka i dwa pływania w "Adriatyku". Fajnie było:))
Cytat dnia:
„Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie.” - Abraham Lincoln
Przysłowie na dziś:
„Od świętej Klary są już ładne dary”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz