maja. Od jutra ostatni miesiąc pierwszego półrocza. Czemu najpiękniejsze dni roku mijają tak szybko? Zaraz pierwszy dzień lata i dzień zacznie się skracać:( Nie przeszkadza mi zimno, śnieg, deszcz, lód, mróz, ale nie cierpię krótkiego dnia. Tak jak uzależniony jestem od biegania, morsowania, zielonej herbaty i własnego chleba tak samo, albo jeszcze bardziej od światła słonecznego he,he...
Skoro zacząłem *od końca* to najpierw podsumowanie miesiąca. 211 kilometrów w dwudziestu wyjściach. Plus 59 wychodzone;) Pięć cotygodniowych gimnastyk. Jeden start w półmaratonie Kruszwica - Inowrocław.
A teraz dzisiejsza aktywność;) Trzynaście kilometrów na stałej przydomowej trasie zaraz po śniadaniu hi,hi... Dawno już nie spotkałem po drodze dwóch biegaczy i jednej biegaczki. Ostatnio myślałem nawet, że zostałem ostatnim biegaczem w okolicy he,he... bo tylko mijałem kijarki;)
Powrót przez jasnogórskie pole namiotowe ze slalomem między drzewami, żeby nie było nudno hi,hi...
Fajnie było!, bo z rana aura przyjazna i znośna temperatura:)
Z drugiej strony dobrze, że nie pada;)
Przysłowie:
„Deszcz na Nawiedzenie Panny potrwa pewno do Zuzanny (06.07)”
W kalendarzu świąt nietypowych m.in. Światowy Dzień Bez Majtek, Międzynarodowy Dzień Cytrynówki, Dzień Rodzeństwa i inne.
Cytat dnia:
"Ludzie pytali mnie, czemu tyle biegam - zupełnie, jakby to była jakaś forma umysłowego upośledzenia. Mówili, że jestem za stary na takie rzeczy i że to czynność nie licująca z powagą dorosłego." - Bill Rodgers, Maratończyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz