pogodowa. Wczoraj, słoneczko, plus piętnaście stopni na termometrze. Wiosennie, więc bieganie na *krótko*. Dzisiaj powrót zimy śnieżyce, sople na daszku klatki i ten jakiś "diethelm" co sypie w oczy drobinkami śniegu, przewiewa na "wylot" i na otwartych przestrzeniach próbuje porwać;) Trza być twardym nie miętkim he,he...
Znowu nie miałem pomysłu gdzie polecieć:( Dlatego kombinowałem na bieżąco, żeby wyszła dycha. Przekombinowałem jednak i wydeptałem dwunastkę z małym hakiem hi,hi... Było rewelacyjnie, choć przez większość trasy płakałem. Nie ze śmiechu tylko przez kłujące w oczy igiełki śniegowe;) Zresztą mam tak wrażliwe gałki oczne, że i silny wiatr powoduje u mnie łzawienie oczu:( Okulistka orzekła: "taka ich uroda".
Wydeptałem patrząc na mapę kilka dzielnic: Podjasnogórską, Lisiniec, Dolną Kawodrze, Stradom i Trzech Wieszczy;) *Szlifowałem* chodniki, bo w terenie niestety mokradła.
W pewnym momencie kiedy opady się nasiliły i zacząłem się *robić biały* trochę dziwnie na mnie spoglądali kierowcy. Jestem przyzwyczajony;) Pewnie myśleli: "psa bym w taką pogodę na dwór nie wyrzucił, a ten udaje bałwana" hi,hi... Bardzo lubię zimowe bieganie! Fajnie było!
Ostatni dzień tygodnia i małe podsumowanie. 66 kilometrów w pięciu wyjściach. Do tego cotygodniowa gimnastyka i pluskanie w zimnej wodzie:) Dobry tydzień:))
Cytat dnia:
"Kobieta jest wiosną... przychodzi po jesieni i zimie, przynosi świeżość i ciepło... i jeszcze przynosi nadzieję." - (Romain Hereux)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz