roztrenowania he,he... W czwartek już pierwszy grudnia i zaczynam regularne szybsze przebieranie nogami;)
Dzisiaj prawie w samo południe trzykilometrowy dobieg na kąpielisko "Adriatyku". Potem kółeczko na bosaka po plaży w *stroju organizacyjnym* Morsa hi,hi... Następnie krótkie pływanie w zimnej wodzie:)) Pięć stopni na plusie to dziś temperatura powietrza i wody:) Było fantastycznie! Szkoda tylko, że się spóźniłem, bo drepcząc z drugiego brzegu widziałem na pomoście ubierającą się Foczkę:)) Niestety zanim obiegłem "Adriatyk" Miłośniczka zimnych kąpieli poszła sobie w kierunku parkingu:(
Powrót to dwa kilometry, więc w sumie połowa minimum niezbędnego do podtrzymania funkcji życiowych organizmu (10km;) Zresztą organizm to *cwana bestia* he,he... Podobnie jak na początku mojej przygody z bieganiem nie chciał się poddać reżimowi treningowemu hi,hi... Tak teraz po biegowym urlopie zaczyna *marudzić* - "nie, nie, nie będziemy się męczyć". Spodobał mu się leniwy tryb życia bardzo szybko, a jeszcze miesiąc temu wolne było karą;)
Przysłowie:
„Kiedy Zdzisiek rano szroni zima jest w zasięgu dłoni"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz