widowisko znowu zapodali nam wczoraj nasi 'kopacze". Nie było meczu o honor, ale był pojedynek wstydu:( Cóż honoru nie mają a grosz! Prawdę mówiąc wolałbym być Meksykaninem albo Saudyjczykiem. Nie awansowali, lecz walczyli w przeciwieństwie do Polaków. "Gryźli trawę" i na boisku zostawili dużo sił i zdrowia:) Nasi nie grali, a co najwyżej przeszkadzali Argentyńczykom. Dobrali się z selekcjonerem jak "dziad z dziadem". Zastanawia mnie jak po mundialu wrócą nasi "reprezentanci" do macierzystych klubów i jak spojrzą w oczy swoim kolegom? Ciekawe, czy przy goleniu są w stanie patrzeć sobie w oczy? Wstyd mi za nich! Z całego serca żal mi w/w naszych przeciwników z grupy, Którzy odpali. Przegrać po walce to żadna ujma!
Wczoraj skończyło się biegowe urlopowanie;) czyt. roztrenowanie. Dzisiaj pierwszy grudzień, więc zaczynam walczyć z samym sobą tj. własnymi słabościami. Nie dalej jak wczoraj kompletnie nie chciało mi się ćwiczyć cotygodniowej gimnastyki. Były inne obowiązki i choć mówiłem głośno: *żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce* nie odpuściłem! Trochę brakowało sił i łatwo nie było. Mimo to mogę powiedzieć: dałem radę!
Na dobry początek grudnia dziś spokojna ósemka:) Na stałej przydomowej trasie. Fajnie było:)) chociaż nóżki się buntowały he,he...
Cytat dnia:
„Jest tylko jeden sposób, aby osiągnąć sukces praktycznie we wszystkim: dać z siebie wszystko.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz