obiadem, a wyjściem do szpitala dziesiątka, czyli minimum niezbędne dla podtrzymania funkcji życiowych he,he...
Wczoraj zabrakło już i czasu i sił:( na szybsze przebieranie nogami, więc sobota była wolna. W całym minionym tygodniu czterdzieści kilometrów w czterech wyjściach. Jeszcze tydzień i doroczny *urlop* tzn. roztrenowanie.
Dzisiaj Aleja Brzozowa tj. Bialska ulica;) Do Sanktuarium Krwi Chrystusa i z powrotem. Dziś z zegarkiem w ręku, żeby zdążyć na czas. Bardzo nie lubię biegać kiedy jestem ograniczony czasem:( Było świetnie! Po wczorajszym dniu wolnym *nóżka podawała* aż miło;)
Do tego rewelacyjna aura. Słonecznie z temperaturą w cieniu +18! W słońcu nawet powyżej dwudziestu! Na *krótko*, leciutko - prawdziwa Złota Polska Jesień:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz