kopia dnia wczorajszego byłaby he,he... Gdyby nie *wyniosło* mnie poza "Bałtyk" (park Lisiniec) Na trzeciej pętli dla odmiany poleciałem w krzaczory hi,hi... zamiast na kąpielisko "Adriatyku", bo tam jakieś poranne sesje;) A ja lubię ciszę, spokój i indywidualne sam na sam z naturą.
Po nocnej ulewie i burzy porno i duszno;) Dziewiętnaście kresek powyżej zera na termometrze. Lajtowe udeptywanie ścieżki rekreacyjnej, a potem druga innowacja wczorajszego dnia - pływanie w "Pacyfiku". Miało być schłodzenie, ale nic z tego woda ciepła jak zupa:( Opady deszczu podniosły wyraźnie poziom wody w zbiornikach i wymęczoną skwarem zieleń, która odżyła kapitalnie.
Kolejna dycha z małym hakiem;) Świetne są takie biegowe poranki:) A jak potem smakuje śniadanie!
W tym tygodniu regeneracyjnym trzydzieści kilometrów w trzech wyjściach, bo w poprzednim było sześćdziesiąt sześć.
Po sobotniej trzydziestce znajoma pytała mnie: "co pan ma z tego biegania? nie nudzi pana ciągle to samo? Cóż niby bieganie jest takie same, lecz każdego dnia inne. Zależy od samopoczucia, aury, a nawet humoru;) Co mi daje? Bawi mnie, cieszy, uśmierza ból uzależnienia hi,hi... A tak na poważnie myślę niezłą kondycje, sprawność i dzięki Bogu zdrowie:)) Nie zależy mi na startach, medalach, gadżetach, lajkach na fb;) Bieganie po ponad dwudziestu latach stało się dla mnie pewną filozofią życia.
Cytat dnia:
„Mądrość polega na tym wedle mego zdania, aby nie odpowiadać na głupie pytania.” - Ignacy Krasicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz