się doczekać biegania i budziłem się w nocy co dwie godziny. A od czwartej co dwadzieścia minut he,he... Krótka toaleta. Potem *rytuał* przed biegowy taka niby rozgrzewka;) I piąta dwadzieścia hajda na "Bałtyk". Dwie rundy dookoła glinianek "Bałtyku" i "Adriatyku". W połowie trzeciej kilometr z hakiem na bosaka po wodzie miedzy pomostami:) Później pływanie. Na zakończenie dwa kilometry dobiegu do domu na czekające śniadanko przygotowane przez MLP:)) W sumie dycha, czyli niezbędne minimum potrzebne dla utrzymania funkcji życiowych;) Woda *obrzydliwie* ciepła*! Ale nic dziwnego skoro temperatura w nocy po trzydziestopniowych upałach w ciągu dnia spadła zaledwie od dwudziestki:( Uwielbiam te biegowe poranki na rozpoczęcie dnia! Dzisiaj chyba w ramach promocji przed kolejnymi upałami na ostatnich metrach *prysznic* ze zraszaczów przed hotelem hi,hi...
Fajnie było! po dwóch bez biegania. Środa z racji obowiązków , a wczoraj cotygodniowe wygibasy czyt. gimnastyka.
Ten tydzień kilometrażowo będzie "cienki" - *reset week* he,he... Taki co jakiś czas też jest potrzebny. Nawet ostatnio zastanawiałem się kiedy poluzować i odpuścić? Proszę - mówisz i masz.
Przysłowie:
„Jeżeli w sierpniu gorąco będzie, to zima w śniegi długo zasiędzie”
Cytat dnia:
„Bądź wyrozumiały, ponieważ każdy człowiek toczy ciężką walkę.”
- John Watson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz