dwa dni wolne, bo dwie czerwone kartki w kalendarzu, a dzień święty trzeba święcić;) *Poniedziałek* we wtorek i powrót do biegania o wschodzie słońca. Wybiegłem o piątej trzydzieści, a wschód słońca 5:20. Synoptycy zapowiadali kolejną falę trzydziestostopniowych upałów, więc wolałem nie ryzykować smażenia się w ciągu dnia. Rankiem extra! Plus osiemnaście na termometrze i świetne rześkie powietrze:) Zwłaszcza na "Bałtyku". Trzy rundy dookoła "Bałtyku" i "Adriatyku". Tuptanie po wodzie na boso wzdłuż linii brzegowej między pomostami i w sumie dyszka na liczniku. Oczywiście przed powrotem do domu pływanie w "Adriatyku". Kąpiel o poranku jest fantastyczna! Klimaty wschodzącego słońca może nie takie jak nad morzem, ale zawsze jakaś namiastka;)
Obudziłem się dziś wpół do piątej. Potem przed piątą, lecz ciemność za oknem nie zachęcała do wyjścia z pościeli:( Dlatego wylazłem z wyrka dopiero o piątej. Niestety dzień już krótszy o dwie godziny:( A będzie coraz gorzej;)
Fajnie zrobić trening jak wszyscy jeszcze śpią hi,hi... Później śniadanie i już nic nie jest w stanie "zabrać" wyjścia na bieganie:)
Cytat dnia:
„Śmiech jest dla duszy tym samym, czym tlen dla płuc.” - Louis de Funes
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz